Megatria chwile milczała myśląc nad tym co usłyszała jednak po chwili powiedziała po prostu coś co pierwsze przyszło jej do głowy. - Jeśli myślałeś, że to mnie choć trochę do ciebie zniechęci to się myliłeś... - przytuliła się do niego. - Też Cię kocham... - powiedziała dość cicho jak by szeptem i lekko niepewnie
Kane
spojrzał na nią zaskoczony po czym przytulił ja mocno. -Jesteś
aniołem.-zachichotał
Ona tylko
podniosła wzrok. - Ale jesteś pierwszą osobą, której pozwoliłam się poznać i
tak zbliżyć... wiec nie zepsuj tego - pogroziła mu żartobliwie palcem.
-Jakżebym
śmiał!- zaśmiał sie, po czym pocałował ja w czoło.-Za nic na świecie nie
pozwolę by ktokolwiek cie skrzywdził. Chociaż zapewne ten ktoś dostałby od
ciebie w żeby...
- Może bym
ci ustąpiła by popatrzeć jak mnie bronisz ? - uśmiechnęła się po czym odrywając
się od niego i ponownie siadając na biodrach rozglądnęła się po korytarzu. -
Chyba powinniśmy już wstać...
-Po co?- uśmiechnął
się zadziornie przyciągając ja do siebie.
- Bo to
główny korytarz prowadzący na salę tronową i Starscream może tedy przejść... -
stwierdziła uśmiechając się lekka głupawo
-A niech
sobie przechodzi. Wielki M i tak mu nie uwierzy.- puścił jej oczko.
- A co jeśli
mój ojciec postanowi się przejść ? - droczyła się z nim
-Oj....No to
wtedy mamy problem! -zaśmiał sie.- Ale w końcu to ty na mnie leżysz...-uśmiechnął
sie złośliwie
- Ale ty mi
nie pozwoliłeś wstać - zrobiła minę niewiniątka
-A tak
szczerze to chcesz? W końcu jestem taaakkiii wygodny! I ciepły!
- Opowiadam
się za jej propozycją młody... - powiedział ktoś stojący w cieniu uśmiechający
się złośliwie - Tym bardziej z tego powodu.. - był to Lockdown który postukał
ręką w ścianę gdzie na górze znajdowała się prawie niewidoczna kamera
monitoringu.
-Ooł...-Kane
spojrzał na kamerę potem na Megatrie.- Chyba mamy problem...
- Mogła bym
rzec mega problem... - powiedziała zaciskając zęby. Po czym podniosła się.
Nagle usłyszeli coś nieuniknione czyli głos Megatrona wzywającego córkę na
taras.
-Przepraszam.
Ja pójdę i wszystko wyjaśnię!- powiedział zrywając sie z podłogi.
- Chyba
żartujesz! - Megatria zastąpiła mu drogę - Powiedzmy, że tylko ja jestem zdolna
przetrwać tą rozmowę - uśmiechnęła się z lekka nerwowo
-Okey...To
ja znajdę jakiś przytulny kątek i przeczekam burze...-zaśmiał sie również
nerwowo.
- To ja z
chęcią dotrzymać towarzystwa ! - wtrącił Lockdown pojawiając się przy Kane. -
Powodzonka ! Megatria tylko przewróciła optyką, wzięła głęboki wdech i weszła
na taras.
Megatron tym
razem nie siedział na tronie lecz wyraźnie oczekiwał natychmiastowego
pojawienia się córki. - Wołałeś tato ? - zapytała próbując ukryć lekkie
zakłopotanie. - A owszem. Byś raczył mi wyjaśnić to zajście.. - wskazał na
ekran jednej z konsol na której otworzono nagranie z kamery. - Co wyście tam
robili ?! - No teoretycznie leżeliśmy... - stwierdziła nerwowo po czym jednak
po chwili zaczęła nieco pewniej - Tak w ogóle jestem dorosła mam prawo do
takich rzeczy i nie powinieneś się czepiać ! - założyła na siebie ręce. -
Jesteś moją córką, więc nie mówi mi co powinienem.
- odparł
poważnie Megatron
- A ja nie
jestem małą dziewczynką by się ciebie bezgranicznie słuchać - powiedziała z
satysfakcją jak szybko udało się jej odpowiedzieć. On na to miast zamilkł na
chwile. - Możliwe, ale powinnaś coś wiedzieć. Księżniczce i następczyni nie
wypada spotykać się z podrzędnym pierwszym lepszym rekrutem... - Kane nie jest
pierwszym lepszym ! - warknęła oburzona - A co do twojego czepialstwa... Ja tez
się nie wzięłam znikąd ! Przynajmniej jeśli nie masz mi zamiar powiedzieć ze
jestem adoptowana czy coś.. - To zupełnie co innego.. - A mi się tak nie wydaje
- dyskutował dalej. Megatron jednak by nie zaniemówić zmienił znów tor tematu.
- Jednak to nie zmienia faktu, że on jest jedynie nowym rekrutem, a ty przyszła
władczynią - Mogę robić wiec co chce - mówiła uparcie - Gdy bym pozwolił na to
nie był bym dobrym ojcem - skomentował Megatron. Ona na to miast juz
wprowadzona z równowagi tupnęła głośno nogą.
- Po za tym
to pierwszy mech który rozmawia ze mną normalnie właśnie pomimo mojej pozycji !
- dodała po chwili jednak widząc że ojciec chce zaprzeczyć szybko odpowiedziała
- nie licząc Knock Outa, który zna mnie od dziecka, Lockdowna go nic nie
obchodzi i rozmów koniecznych - Ale możliwe, że nie będzie też ostatni... - Z
twoim podejściem owszem - przerwała mu nadal dążąc uparcie do swego.
- A co gdy
by nadal był rebeliantem ? - spytał Megatron jak by szukając dziury w całym -
Ale nim nie jest. Po za tym wolisz bym była szczęśliwa z nim czy na końcu
przymuszona do bycia z kimś dobrego stanu ? Megatron usiadł na tron
przewracając optyką. - Jesteś mocno uparta.. masz to po matce. - westchnął
ciężko - ze względu na twoje jutrzejsze urodziny.. zastanowię się Megatria
uśmiechnęła się triumfalnie po czym z przypływu pozytywnych emocji podeszła do
niego i pocałowała w policzek. - Dziękuję tatku... - rzuciła po czym skierowała
się do drzwi. - Ale nic nie obiecuje ! - zaznaczył jeszcze Megatron, ale ona
się niezbyt przejęła. W końcu to jej ojciec musi mieć ostatnie słowo.

-No stary....Masz przesrane.-zaśmiał sie K.O
po wysłuchaniu wyżaleń Kane na temat kamer na korytarzach. -No ale na co komu
KAMERA na głównym korytarzu prowadzącym do sali tronowej!
-Może po to
by nikt sie tamtędy nie włamał lub cos? -No ale, ale!! Bu! -Hahhahahahhahaha!
W tym
momencie do pomieszczenia weszła Megatria, która ode wejścia odetchnęła z ulgą
i nic nie mówiąc przysiadła sobie na jednym ze stołów.
-...To nie
fair!- tupnął w ziemie niczym małe dziecko. -Zycie jest nie fair.-zaśmiał sie
K.O
- Czyli jak
wywnioskowuje K.O już w temacie ? - odezwała się - A Lockdown gdzieś znów
zniknął ?
-A polazł gdzieś.-
machnął rękę uśmiechając sie do niej.-Jak tam kotek?
- Powiedzmy,
że dyskusje wygrałam, ale chyba tylko ze względu na jutrzejsze urodziny.. -
powiedziała podnosząc wzrok i odwzajemniając uśmiech
-Masz jutro
urodziny?! I ja nic o tym nie wiem?!-oburzył sie Kane
- Nie miałam
okazji by się pochwalić ? - zrobiła minę niewiniątka
-Megiiii!!!
No i co ja tera zrobię? Co ja wymyślę? W tak krótkim czasie!- wzniósł ręce do
nieba
- Hej
mądralo nic nie mówisz ważne, że jesteś - wstała i mówiąc to przyszła obok
niego puszczając mu oko.
Kane uśmiechnął
sie szeroko. -Ale ja i tak cos wymyślę! Daj mi chwile!- powiedział po czym zaczął
myślec kurczowo
Ona zaśmiał
się po czym tez się zamyśliła. - Najbardziej męczy mnie myśl, że nie wiem co
wymyślił ojciec... gadał mi tylko coś w stylu ze jestem na tyle odpowiedzialna
itp..
-Co on może
ci dać czego nie masz i do tego potrzeba odpowiedzialności...-zamyślił sie
-Pieska?- dodał
po chwili.
Megatria
zaśmiał się. - Akurat tego jestem pewna, że nie..
-Czemu?
Pieski sa fajne!- powiedział Kane
-Ja tam wole
koty.-wtrącił sie doktorek
- A ja i tak
sądzę, że to nie to... - zaśmiała się pod nosem - To Megatron czego można się
po nim spodziewać...?
-Nie wiem.
Ale wiem jedno! Ja znam jednego kotka i jest kochanyyyy!- zamruczał Megi do
audio receptora.
- A kto nim
jest ?? - spytała uśmiechając się zadziornie po chwili jednak przypomniała
sobie o czymś i z lekka spoważniała - A co do rozmowy z moim ojcem...
-Tak kotek?
- Czepia się
tego, że ja jako księżniczka miała bym się spotykać z nowym rekrutem... -
mówiła przewracając optyką
-A niech sie
czepia...A co wolałby byś wyszła za Starscream'a? Knockout parsknął śmiechem
- Kane... -
pokręciła głową z uśmiechem na ustach. - Gdy by był to przeciętny ojciec, ale
ten może zrobić wszystko by nas rozdzielić...
-E tam!- machnął
rękę po czym objął ja w talii i zaczął z nia tańczyć. -Na,nana, na, nana!
- Tańczyć w
centrum medycznym... - zaśmiała się - Co ty jeszcze wymyślisz ?
-Może...całować
sie?- przysunął sie do niej z zawadzkim uśmieszkiem.
- Teraz
tutaj ? Może lepiej gdzieś gdzie nie będzie kamer ?? - spytała zalotnie
-Mrau! Podoba
mi sie twój tok myślenia.-zachichotał. -Ej no zaraz sie popłacze! Bu! To nie
fair! Je tez chce milosc! Wyglądacie tak cudownie! Lepiej niz moj lakier!
-powiedział
doktorek.
-Oj
doktorku! Wszyscy sie kochają! Nawet Lockdown...na swój sposób!- pocieszył go
Kane łapiąc Megi za łapkę i wyprowadzając ja z centrum.
-Dzięki...A
teraz lećcie juz gołąbeczki!- wygonił ich K.O
- Można
wiedzieć gdzie mnie zabierasz ? - spytała gdy wyszli na zewnątrz.
-Hmm...Gdzieś.-
uśmiechnął sie tajemniczo, idąc przed siebie
Ona tylko
obejrzała się po czym dogoniła go - Mądralo wiesz jak ja dawno nie chodziłam
tak po prosto po ulicach miasta ?
-Tak? A to
czemu?- uśmiechnął sie do niej szeroko.
- Na
przykład dlatego ? - mówiąc skinął porozumiewawczo na pierwszego lepszego
mijającego ich przechodnia, który ze zdziwieniem przyglądał się im.
Kane
spojrzał na niego z udawanym oburzeniem po czym objął ja. -Sorry stary jest
zajęta.
- Jak miło,
że właśnie rozpocząłeś kolejny ciąg plotek.. - trąciła go łokciem udając złość
-Oj tam oj
tam! Cony zawsze gadają!- machnął rękę.- Nie lubisz tej ciągłej uwagi co?- zapytał
pokazując wszystkich przechodniów którzy zerkali na nich.
- Zależy w
jaki sposób okazywanej... ale dlatego nie chodzę po ulicach. Wole jak na jakimś
przemówieniu ojca się patrzą i kłaniają niż kiedy robie najnormalniejsze na
świecie rzeczy jak przechadzka po ulicach miasta - przewróciła optyką
-Hm...MAM
IDEA!- zaciągnął ja do cienia.-Poczekaj tu a jakby ktoś sie zaczepił to zabij
gnoja!- uśmiechnął sie po czym zniknął.
- Czyli z
Lockdownem włącznie ? Bo cień to raczej jego miejscówka ... - skomentowała i mu
na złość wyszła stając niedaleko oparta o pobliski budynek.
Kane po
chwili wrócił z...ciemna peleryną. -Ej no! Niegrzeczna dziewczynka!- skarcił ja
ciągnąć do cienia po czym założył jej pelerynę i kaptur na głowę. -No! Teraz
ciesz sie swoboda!- uśmiechnął sie szeroko
- Ukrywać
się ? - wyłożyła głowę na wierzch i obejrzała przebranie - To ja chyba już wolę
tamto zwracanie uwagi..
-To nie
ukrywanie sie. Nie w pełni. Ukrywasz tylko swoje "królewskie"
pochodzenie.-puścił jej oczko
- No ale...
- westchnęła - Niech ci będzie.
-Yey!- podskoczył
uradowany po czym wziął ja za rękę.- To co idziemy?
- A dowiem
się w końcu gdzie ? - spytała dając się prowadzić
-W
sumie...Nadal nad tym myślę.- uśmiechnął sie przepraszająco.- Spojrzą...-szepnął.
-Juz nikt nie patrzy na ciebie spod łba...
- Dziwne
uczucie.. - uśmiechnęła się lekko nerwowo rozglądając się. - jak mijające cię
osoby nie wiedzą kim tak na prawdę jesteś..
-Wiesz ja
tak czuje sie codziennie.-zaśmiał sie po czym objął ja pewnie.-Widzisz? Teraz
nikt nie będzie patrzył na to zdziwiony....tylko może z lekka zazdrosny.- szepnął
- Heh... a
właśnie - spojrzała na niego z mrocznym uśmieszkiem - Porównajmy ile ja wiem o
tobie, a ile ty o mnie
-Iiii co nam
wyjdzie? Jestem kiepski z matmy?- zaśmiał sie.
- Ech.. -
westchnęła uśmiechając się - Mało co o tobie wiem mądralo
-Aaaa!
Eh...Nie jestem zbyt interesująca postacią.-powiedział.
- Pozwól, że
ja to ocenie... - uśmiechnęła się i położyła mu głowę na ramieniu
-...Wiesz
jak mnie podejść kotek.- uśmiechnął sie na widok jej głowy na jego
ramieniu.-Wiec...co chcesz wiedzieć?
-
Najchętniej wszystko.. - pójścia do niego oczko - Ale możemy zacząć od początku
czyli co robiłeś przez wojnę ?
-Przez
wojnę? No cóż...Byłem zwiadowca...Rozrabielem z...Jazzem, dokuczałem
Ratchetowi...
Wymyślałem
niecne plany zniszczenia conow.- parsknął śmiechem.
- Fajnie
wiedzieć - zaśmiała się - Ale nigdy cię nie spotkałam... choć ojciec rzadko
mnie gdzieś wypuszczał - przewróciła optyka - bał się, że ktoś się o mnie dowie
-Raczej bal
sie ze ktos cie skrzywdzi. Corka lorda Decepticonów... No cóż... Nie dziwie mu
sie...
- Tia
dziedziczka wszystkiego co on osiągnął... - podniosła wzrok - no właśnie ty
poznałeś mojego ojca, a co z twoimi rodzicami ?
-Moimi?
No...nie znam ich.-zmieszał sie trochę.
- Jak to nie
znasz ? - podniosła głowę - W takim razie kto cię wychowywał ? Nie pamiętasz
ich ?
-Moja matka
zmarła, a ojciec....nie pamiętam go w ogóle. A wychowały mnie boty.- uśmiechnął
sie smutno.- Pamiętam jak jako dzieciaki opowiadaliśmy sobie w jakich to
niezwykłych okolicznościach ich rodzice oddali życie. Na przykład Jazz. Jego
ojciec zginał w bohaterskiej walce. Pamiętam ze lubił sie tym chwalić... Chciał
być taki jak on...Natomiast ja? Zawsze siedziałem cicho w kąciku marząc ze kiedyś
dowiem sie o nich więcej.
- A
próbowałeś się jakoś dowiedzieć ? Chyba ktoś to w końcu musi wiedzieć..
-No właśnie
w tym problem. Próbowałem. Od parunastu lat nadal nic. Zupełnie jakbym wziął
sie znikąd!
- A te twoje
umiejętności ? Chyba tez musiały się z kąt wziąć
- dopytywała
by spróbować w jakiś sposób mu pomóc
-No właśnie
one tez sie wzięły znikąd...Chociaż...Megi powiem ci cos ale boje sie ze pomyślisz
ze ze świrowałem gorzej od Lockdowna.
- Znam tego
wariata dość długo by wiedzieć, że nie da się bardziej ze świrować. -
skomentowała z lekkim uśmiechem
-Wiec...kiedy
uciekałem przed twoim ojcem wpadłem do takiej jaskini gdzie napadł mnie
Insekticon który dość mocno mnie zranił a następnie wepchnął do rzeki. Walnąłem
głowa w kamień i strąciłem przytomność. Potem...ujrzałem jakieś trzy stare
femme. Mówiły ze sa wyroczniami i mogę zadąć jedno dowolne pytanie z przeszłości,
przyszłości i teraźniejszości.- mówił powoli obserwując cały czas reakcje Megi
- To jest
dość dziwne... - powiedziała równocześnie analizując co mówi - ale trzyma się
nawet sensu..
-Hahahah!
Sensu? Ja go nie widzę...No ale konntynując zapytałem o te cale...zdolności lub
raczej przekleństwo. Jedna z nich odpowiedziała, że moje moce maja związek z
tym z którym wiążą mnie więzy energonu. Potem zaczęły krzyczeć. Morderca,
wyrzutek, wygnaniec...i....upadły...To ostatnie nie daje mi spokoju.
Megatria
zamyśliła się na chwilę. - Raczej przywidzenia to nie były... ale wiesz mamy
dostęp praktycznie do wszystkich źródeł jakiejkolwiek wiedzy zawsze możemy
trochę poszperać ?
-Zawsze można
spróbować...-powiedział po czym pocałował ja. Stali na środku ulicy a on ja całował.
-Czymże zasłużyłem sobie na taki skarb?- szepnal
Ona
odwzajemniła go i sama też go pocałowała. - Wiesz jesteśmy w miejscu publicznym
tak praktycznie.. - szepnęła - i miałeś mnie gdzieś zabrać
-Hmm...Wiem!
Chodź! -zasmial sie po czym zlapal ja za reke i pobiegli przed siebie. Po
chwili znalezli sie na dachu jakiegoś wysokiego budynku. -Spójrz! Zachod slonca!
Idealnie!- klasnal w lapki usmiechajac sie szeroko
- Jak widzę
masz niezłe wyczucie czasu... - powiedziała siadając sobie na krawędzi
Kane
usmiechnal sie po czym podszedł do niej i zdjął jej pelerynę razem z kapturem.
Ta poleciała wraz z wiatrem. -Kocham cie taka jaka jesteś Megatrio.- usiadł
obok niej.
Ona
zarumieniła się lekko po czym oparła się o niego. - Nie mów tak poważnie i
wprost zawstydzasz mnie - pocałował go w policzek - ale słodki jesteś
On również
się zarumienił. Milczeli wpatrzeni w ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Jednak ta cisza nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Wiedzieli ze nie
potrzebują slow...
- Kane...
mam takie jedno pytanie - podniosła głowę - Wiem, że zostałeś wygnany od botów,
ale czemu przeszedłeś do nas ?
-Ja...bylem
bardzo zagubiony Megi. Straciłem wszystko. Nie miałem żadnych perspektyw. No i
jakoś tak... Eh...Uwaga zdradzę ci tajemnice narodowa. Lockdown tez był botem i
również go wygnali. Nie wiem czemu ale kiedy się o tym dowiedziałem i przemyślałem
sobie to wszystko pomyślałem ze...być może tu jest moje miejsce. Po raz
pierwszy nie musiałem się kontrolować mogłem być w pełni sobą. Potem pojawiłaś
się ty no i...Zawładnęłaś moja iskra.
Megatria
uśmiechnęła się. - Głupio to zabrzmi, ale cieszę się z takiego obrotu spraw...
- przytuliła się do niego. Po czym jeszcze raz sobie przypomniała co mówił i
szerzej otwierając optykę spojrzała na niego. - Czekaj Lockdown co ?!
-Eeee co on?
Ja nic nie wiem.- uśmiechnął się złośliwie całując ja w czoło.- Chyba pora wracać...Bo
zaraz będzie! Megatrio gdzie jesteś?- udał głos Megatrona.- Spokojnie tatku
jestem bezpieczna.-teraz udał głos Megatri po czym powiedział. -Dobry wieczór
lordzie Megatronie.- następnie znów udał głos wściekłego Megatrona.- KANE!
~ Wszystko
słyszałem Kane... - w jego głowie rozbrzmiał głos Megatrona.
-Że
jak?!-krzyknął zaskoczony i przestraszony jednocześnie.
Megatria na
to miast słysząc to wybuchła śmiechem.
Kurde, ale się nam romantycznie zrobiło :D Rozdział świetny, jak zawsze zresztą. Rozmowa między Megatronem i Megatrią nieziemska, normalnie mistrzostwo. Lepiej niż ja i mój ojciec
OdpowiedzUsuń:-) Już nie mogę się doczekać nexta ;-)
Pozdrawiam i miłego dnia :-)
***Niki***
Romantycznie... tia xD Jula powoli sprawia że się do niego przyzwyczajam. I dziękować bierzemy się za kolejną część ;)
OdpowiedzUsuń