piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 11 - Stara miejscówka i misja

Tym czasem na tarasie w cytadeli.
 - Tata stało się coś niemożliwego, nienormalnego i nieprzewidzianego... - Megatria mówiąc to właśnie weszła na " sale tronową " Megatron spojrzał na nią pytająco. - Ktoś właśnie z własnej nie przymuszonej woli wziął Lockdowna na misję !
- Kazałem Kanowi wziąć kogoś do pomocy...- odparł Megatron -  widocznie sam musi się przekonać, że nikt przy zdrowych zmysłach nie bierze tego najemnika na misję zwiadowcze...
Tym czasem gdzieś w Iacon w jednej z baz rebeliantów toczyła się walka, albo jak komentował to Lockdown "zbiorowy mord ". Na samym początku on wraz z Kanem ukrywali się dobrze, ale z tym najemnikiem cisza nie trwała wiecznie. W aktualnej sytuacji czyli oni dwaj na całą rzesze rebeliantów stacjonujących w tej bazie. Lockdown z szaleńczym uśmiechem na twarzy rzucił się w wir walki tak, że Kane ledwo dostrzegał gdzie aktualnie jest. Najemnik bawił się wyśmienicie komentując każde przedziurawienie lub przekrojenie wzdłuż czy wszerz bota. Jednak nawet on nie potrafił tak szybko mordować. Rebeliantów było nieco za dużo niż przewidywał choć czy on w ogóle myślał kiedy postanowił ujawnić ich obecność ? Jedno było pewne po woli byli otaczani. Lockdown pojawił się za Kane. Stali teraz do siebie plecami nawzajem "chroniąc" sobie tyły.
 - Dobra ich jest może nieco za dużo.. - skomentował najemnik uśmiechając się głupio
-Mówiłem ci to kiedy bezmyślne wyskoczyłaś na ich cała gromadkę!-zawołał Kane obcinając glowe kolejnemu Botowi.
- Tak ? Nie słyszałem.. - stwierdził rzucając paroma sztyletami, które trafiły pobliskie boty raniąc je w optyki lub inne części ciała.
-Aha! Dzięki! Przypominam ze miałem ogromny wybór kogo wsiąść na pierwsza misje i wziąłem ciebie! Pewnie teraz maja mnie za nienormalnego.-przewrócił optyka, ucinając Botowi dwie nogi a następnie wbijając mu jedno z ostrzy w iskrę.
- Już Cię za takiego kiedy zniknęliśmy z Darkmount, a co w tym złego? Mnie mają za świra i szaleńca... - mówiąc przedziurawił na raz dwa boty i z ekscytacją patrzył się chwilę w ich optyki jak by wokół nie toczyła się walka. Po czym otrząsnął się - Ale się im nie dziwnie..
-W sumie.-zastanowił sie chwile.-na serio nie ma w tym nic złego!-uśmiechnął sie szeroko.-Nie boisz siedzę odbiorę ci miano dziwaka?-zapytał podstawiając nogę Botowi i dziurawiąc mu klatkę. Zerknął w jego gasnące optyki. W sumie ten widok był dość...ekscytujący.
- Mi miano dziwaka ? Raczej w to wątpię choć jesteś na dobrej drodze - rzucił unikając jednego śmiałego ruchu przeciwnika, a następnie pozbawiając go głowy. Po czym kopnął ją tak mocno, że uderzając w kolejnego rebelianta pozbawiła go przytomności.
-Eee..Lockdown otaczają nas.-powiedział Kane rozglądając sie dookoła
- Yyyy.. - najemnik okręcił się w miejscu - Jesteśmy w centrum uwagi ! - skomentował głupawo
-Brawo geniuszu.-parsknął smiechem Kane
- Słyszycie jestem geniuszem !- krzyknął żartobliwie na głos. Nagle oba cony poczuły coś jak by porażenie prądem o wysokim napięciu i padli nieprzytomni.

-Puk, puk! Czy ktoś tutaj mieszka?-Lockdowna obudziło pukanie w jego hełm i znajomy głos.
- Możliwe?.. wielce prawdopodobne? - najemnik otworzył optyką i od razu uśmiechnął się głupio - Choć nie pusto w domu
-Heh... Patrz nasza stara miejscówka!- rozejrzał sie dookoła
- Czej... - Lockdown podniósł się i zniknął po czym pojawił przy drzwiach i szarpnął - Nie nie ma więcej takich jak ty
-Oooo smuteczki...O rany...Jesteśmy w pace botów!- dopiero teraz do niego to dotarło.
- Noooo iii ? - spytał najemnik przeciągając obydwa słowa. Z jego perspektywy nie była to żadna zła wiadomość
-Wiesz jak słusznie zauważyłeś teraz nie ma tu nikogo kto by nas życzliwie uwolnił...Chociaż...-nagle usłyszeli kroki.
- Jak widzę Lockdown wróciłeś, wiec, że teraz będziesz dokładniej pilnowany... - do pomieszczenia gdzie znajdowała się cela wszedł Ultra Magnus. - Ty i twój towarzysz zostaniecie jutro osądzeni i skazani według dawnego prawa Cybertronu..
Kane niezauważalnie westchnął z ulga. Chyba go nie poznał. Chociaż...może by ich oświecić? Ale to potem... -O rany....Zapowiada sie iście intrygująco co nie Lockuś?- zaśmiał sie z lekka zmieniając głos.
- Bardzo! Nigdy nie stanąłem przed sądem czy czymś tam.. - stwierdził najemnik udając zamyślonego po czym dodał - i tak nowinka "dawnego " a więc już nie istniejącego ! Przeszłości mówimy papa, a teraźniejszości witam ! - mówiąc gestykulował komicznie.
Kane wybuchnął śmiechem.
Ultra Magnus tylko spojrzał po nich obojgu. - Obaj siebie warci.. - rzucił po czym nie mając cierpliwości by kontynuować rozmowę wyszedł.
-Czy on nas właśnie olał?!-zapytał oburzony Kane
- Możliwe ? - udał zamyślonego Lockdown - A tam ten sztywniak mnie mało obchodzi... tylko przynudza. .. - ziewnął
Nagle usłyszeli głosy z korytarza. A raczej krzyki. -Jazz! Daj spokój to nie Kane! Cony pewnie dawno mu juz uciekły łeb! -Muszę mieć pewność! Jeżeli on tam jest...-Kane wzdrygnął sie na dźwięk tego groźnego głosu. -Lockdown...Jakby co nie jestem Kane jasne?- szepnął do najemnika
- Czej to ty nie jesteś Kane ? - spytał najemnik zdziwiony po czym podrapał się w głowę - Bo się gubię
-Lockdown, błagam.-spojrzał na niego prosząca.
- Co ? - uśmiechnął się głupio - W takim razie kim żeś jesteś ?
-Eee...Aroo! Jestem Aroo! Pamiętasz?- wysilił sie na lekki uśmiech.
Dźwięk kroków był coraz bliżej.
- Yyyy... czyli nie Kane tylko Aroo ? - spytał najemnik z niemrawą miną
Juz prawie byli przy celi. -Tak, tak Lockdown!- potwierdził nerwowo Kane
- Ależ ty nerwowy ! Można było tak od razu.. - stwierdził uśmiechając się złośliwie
On natomiast tylko wzniósł optyki do nieba. -Primusie daj mi cierpliwość bo jak dasz mi sile to go zabije.-powiedział poważnie po czym zaśmiał sie. Dokładnie w tym momencie przed cela stanęli Deadbolt i Jazz
- Możesz próbować.. wielu próbowało... - skomentował Lockdown po czym zniknął. - Patrz! Gapie przylazły! - krzyknął pojawiają się zaraz przy kratach
-A nie mówiłem? To nie Kane.- westchnął z ulga Bolt. Jazz natomiast patrzył na niebieskiego Cona podejrzliwym i pełnym pogardy wzrokiem. -Co tam skarby? Jesteśmy aż tak interesujący że tłumy przyłącza nas oglądać? Lockdown jesteśmy sławni!- zaśmiał sie Kane za wszelka cenę starając sie ukryć zdenerwowanie. "Primusie Jazz...Jak ty sie zmieniłeś...I to przeze mnie..."
- A więc rozkoszujmy się sławą! - skomentował Lockdown z szyderczym uśmiechem przyglądając się oby dwum botom - Szkoda że nie było was na walce była niezła zabawa
-Wszędzie latały głowy, ręce, nogi...A podobno boty nie latają!- zaśmiał sie.
- Dobre młody ! - najemnik zaśmiał się - A wy co sztywniacy się znaleźli ? Zawsze możemy pomóc się wam rozerwać...
-Chyba podziękujemy.-Bolt cofnął sie od krat. Natomiast Jazz powiedział pełnym jadu głosem. -Kogoś mi przypominasz niebieski... -Jaaaaa? Wątpię abyśmy sie znali. Z tego spotkania raczej nie wyszedłbyś żywy!- uśmiechnął sie złośliwie.
Lockdown przechodził spojrzeniem to z Jazza to na Kane. Kojarzył ich jako zespół i nie rozumiał czemu to Kane zamydla mu optyki i juz chciał się o to wprost spytać kiedy sam sobie zamknął buzię. -... - wymamrotał coś niezrozumiałego przez nią po czym uśmiechając się głupio zniknął by usiąść w kącie.
-A temu co sie stało?- zapytał podejrzliwie biały bot. -Zdradzę ci sekret...-szepnal Kane...-TO ŚWIR!-krzyknal śmiejąc sie głośno.-Co nie Lockuś? Z reszta ja rowniez nie grzeszę zdrowiem psychicznym!
- Mamy tu mini psychiatryk... - skomentował krótko Lockdown by czasem nie powiedzieć zbyt dużo nie świadomie.
-Dokładnie!- klasnął w dłonie młody. Jazz spojrzał na nich podejrzliwie po czym warknął. -Idioci.- A następnie odwrócił sie na pięcie i zniknął za rogiem. Bolt jeszcze przez chwile sie im przyglądał po czym on rowniez zniknął z pola widzenia. Kane westchnął z ulga i usiadł obok Lockdowna. -Dzieki Lockuś
- Za co ? - spytał najemnik podejrzliwie najwyraźniej nie domyślać się o co chodzi.
-Za niewydanie.- uśmiechnął się lekko.-A wiec? Chcesz sie stad zwinąć teraz czy jeszcze trochę ich podręczymy?- zapytał wskazując na drzwi.
- Planu nie mam jak zawsze - stwierdził uśmiechając się głupio - Wiec mi najzwyczajniej w świecie obojętnie - włożył sobie ręce za głowę i oparł się.
-Wiesz...żeby sie stad zmyć wystarczy jedno słowo.- uśmiechnął sie.
- A jakie to słowo ? - zareagował od razu najwyraźniej nie myśląc nad sensem zdania.
-Moze nie jedno słowo ale zdanie...-zamyślił sie chwile po czym powiedział.- "Sezamie otwórz się!"
- I co to zrobi ? - spytał najemnik nie widząc żadnego efektu
-Eh...-westchnął Kane pstrykając palcami. Wtedy usłyszeli trzask i kłódka na drzwiach upadła na ziemie a drzwi sie otworzyły.
-Ta da!
- No i drugi raz otworzyłeś drzwiczki ! Mówiłem że plan się sam ułoży ? - wstał i ruszył nieco zabawnie podskakując do drzwi celi.
Kane zaśmiał sie pod nosem i wyszedł za nim. -Dobra. Wiem gdzie prawdopodobnie trzymają nasze bronie. Idź korytarzem prosto potem w prawo i lewo i znów w prawo. Beda tam takie żelazne drzwi. Tam masz zabawki. Spotkamy sie za 20 mini cykli tutaj Okey?
- Chyba zapamiętam... prawo, lewo, prawo i drzwi... ło! - zaklaskał sam sobie. Po czym już ruszył w tamtą stronę kiedy się wrócił - A w którą to prawo ?
-W ta patałachu.- uśmiechnął sie Kane pokazując mu drogę.-Ja jeszcze muszę cos załatwić...
- Ja też ! - dodał Lockdown. Po czym nie mówiąc nic więcej zniknął.
Kane westchnął i ukrywając sie przed przechodzącymi botami szedł w kierunku głównej sali. Przenikał w cieniu często zastygając w bezruchu. Nie był tak dobry w czajeniu sie jak Lockdown, ale na razie nikt go nie zauważył. Cicho wślizgnął sie do sali. Była pusta. Podszedł do jednego z komputerów i zaczął ściągać dane dla Megatrona. "Udowodnię mu na co mnie stać." Uśmiechnął sie pod nosem.
- Co ty tutaj robisz !? - do pomieszczenia wszedł Ultra Magnus i z zaskoczenia wydusił pierwsze co przyszło mu do głowy.
-Eeee...Podziwiam widoki?- zaśmiał sie nerwowo pukając w komputer jakby to miało przyspieszyć proces.
- Odsuń się dobrze ci radzę od tego komputera.. - krzyknął po czym stransformował ręce w blastery mierząc w niego.
-A jeśli nie?- uśmiechnął sie złośliwie nawet nie starając sie zmienić głosu.
Magnus chwile stał wrogo nastawiony przyglądając się mu. - Kane ? - spytał nadal jednak nie chowając broni.
-Brawo!- klasnął w dłonie po czym potarła ramie ukazując przekreślony embrional Botów.-Niespodzianka!- w tym momencie komputer pokazał koniec ściągania.-Wybacz ale muszę lecieć!- uśmiechnął się szyderczo odpychając go telekineza a sam złapał pendrive i wybiegł z sali.
Biegł przed siebie kiedy nagle ktoś podstawił mu nogę. Wyłożył sie jak długi na ziemie i kiedy obrócił głowę ujrzał juz dobrze znana sobie mordkę najemnika.
- Spiesz się powoli młody - powiedział uśmiechając się złośliwie
-Masz bronię?! Musimy sie zmywać, zaraz...-w tym momencie zawył alarm.-Niech to rdza!
- Ło ! To dzięki mnie czy tobie się zorientowali ? - skomentował najemnik
-Mnie. Spadamy!- krzyknął ciągnąć najemnika za rękę
Biegli przez korytarz kiedy nagle drogę zastąpił im zwiadowca autobotow i członek rady Bumblebee. Nasza dwójka zaczęła z nim wałczyć i dość szybko go powaliła. Lockdown juz miał odciąć mu łeb kiedy nagle, jakiś pomyśl przyszedł mu do głowy. Uśmiechnął sie mrocznie do Kane.
- Chciał byś może czynić honory młody ?? - mówiąc wskazał na leżącego półprzytomnie bota.
-Ja?- zapytał zaskoczony. Podszedł do bota i wysunął ostrze. Przyłożył je do jego komory iskier. Bee spojrzał na niego. Nawet teraz w jego optykach nie widać było strachu. Był gotowy na śmierć. "Kurwa...Dalej Kane...Dalej..." Nagle usłyszał głos w głowie. ~Nie chcesz chyba być uważany za tchórza? A może nadal jesteś Botem? "NIE!" -Żegnaj Autobocie.- powiedział przeszywające jego klatkę piersiowa.
- No i po problemie ! - rzucił bezuczuciowo Lockdown. Po czym w podskokach ruszył do wyjścia
-Tak. Po problemie.-westchnął Kane idąc za najemnikiem.
Dalej poszło im jak z płatka. Bezproblemowo wyszli z bazy i już po chwili byli z powrotem w Darkmount. - No to miłej pogawędki z Megiem ! - rzucił na przy wejściu Lockdown po czym po prostu zniknął.
Kane wziął głęboki oddech i ściskając w dłoni dysk z informacjami o Autobotach zdobytymi przez niego wszedł na taras. -Lordzie Megatronie.- skłonił się
- Już wróciliście ? - lord Deceptikonów siedział na swoim tronie - A więc jak potoczyła się pierwsza misja ?
-Rzekłbym ze wręcz znakomicie mój panie. Udało nam sie zdobyć dysk z danymi na temat wszystkich aktualnych baz autobotów oraz ich strategii.
- W takim razie przekaż go Soundwavowi.. - skinął na asa wywiadu, który właśnie wszedł na taras. - Jakieś nowe informacje na temat mniemanego nowego dowódcy ?
-Niestety nie panie. Ale, udało nam sie pozbyć jednego z członków rady.- powiedział oddając Wavewowi dysk.
- Mianowicie ? - dopytał ciekawy.
-Dawnego zwiadowcę. Bumblebee.
Megatron spojrzał na niego z lekka niedowierzanie. - W takim razie dobrze się spisałeś... - była to w pewnym rodzaju pochwała od Megatrona - Teraz nie mam dla ciebie nowych zadań, ale wezwę cię gdy będzie potrzeba więc bądź gotów...
Kane skłonił sie po czym wyszedł z tarasu. Oparł sie o ścianę i westchnął z ulga. -Łatwo poszło...-zaśmiał sie sam do siebie.
- Masz szczęście nie każdemu tak łatwo idzie... - na korytarzu stała Megatria - Po za tym co ci odwaliło by Lockdowna brać na taką misję ? - dodała.
-Lubię go poza tym jest przydatny.-wzruszył ramionami
- Na misjach szpiegowskich? - spytała z niedowierzaniem - Założę się że na takiej się nie skończyło..
-No trocheeee....Jakby nie.-zaśmiał sie uśmiechając sie do niej.
- Tak myślałam... ale jak widzę nieźle sobie poradziliście. - powiedziała jak by pochwalnie zatrzymując się obok niego
-Ty i twój ojciec macie bardzo podobny sposób pochwał.-zaśmiał się.
- Pod niektórymi względami jesteśmy podobni - odparła uśmiechając się
-Ale pod innymi znacznie się różnicie.- przybliżył się do niej.
- Na przykład ? - spytała z zalotnym uśmiechem
-No cóż... Jesteś ładniejsza to pewne. Milsza...bardziej wyrozumiała no ...Hmm...Bardziej kontaktowa.-z każdym słowem przybliżał sie do niej
- W takim razie może mieszkańcy planety słusznie wierzą, że gdy odziedziczę tron będę łaskawszym od ojca władcą...? - mówiła także się lekko przybliżając z tajemniczym uśmieszkiem
-Być może... Megatrio?- zapytał uśmiechając się tajemniczo.
- Tak ??
-Pocałujesz mnie?- zapytał.
Megatria zaśmiała się cicho z jego pytania przy czym żartobliwie pokiwała przecząco głową jednak ostatecznie pocałowała go trochę nie pewnie.
-A gdzie sie podziała twoja pewność siebie kotek?- zaśmiał się oddając pocałunek.
- To samo bym powiedziała o twojej zaborczości w wydaniu botów... - ponownie go pocałowała tym razem bardziej pewnie. - jeszcze parę dni temu cię przesłuchiwałam, a teraz?...
-A teraz...cóż...-zmarkotniał
- Nie podoba ci się rozwój wydarzeń ?
-Nie o to chodzi...Po prostu... Wcześniej z Lockdownem zabijałem boty. I nic. Potem trafiam na takiego którego znałem i normalnie mnie zamurowało. Nie mogłem nie potrafiłem...Tak w końcu sie przemogłem ale...
- Ale ?? - drążyła
-Eh...Urodziłem sie wśród Botów i byłem u nich wychowywany. Potem nagle wszystko sie zjebalo....Wyobrażasz sobie teraz tak nagle niespodziewanie opuścić cony w których masz przyjaciół rodzinę? Wszystko co dla ciebie ważne?
- Masz rację nie wyobrażam...
-No właśnie.-westchnął.- Przywykłem do conow...Ba nawet zacząłem sie tu niezłe czuć. I nadal tak jest. Ale...Kiedy on tak na mnie patrzył...Jakby chciał mnie rozszarpać...
- Ale o kim mowa ? - spytała podejrzliwie.
-O "przyjacielu" Heh.... Kiedyś byliśmy w stanie skoczyć dla siebie w ogień, a teraz? Gdyby nie inny lakier i optyki zabiłby mnie na miejscu. Na szczęście mnie nie poznał.
- Niech zgadnę to ten którego chciał zabić Lockdown w tedy przed wybuchem w magazynie ?
-...-Kane przez chwile milczał po czym oznajmił.-Tak
- Myślę, że powodem nie było twoje przejście na inną stronę ? Bo jak wywnioskowałam nie wie nawet o tym
-...Nie...Powodem było to za co mnie wygnali.-powiedział odwracając się. Znów usłyszał ten głos... ~Jesteś morderca. Przywyknij do tego...
- A za co cie wygnali ? - dopytywała dalej Megatria. Nie miała zbytnio poczucia, że może jest to nieodpowiedni moment by dręczyć temat. Zawsze pytała o co chce i kiedy, i zawsze dostawała odpowiedź
-...Niezbyt fajna historia do ktorej nie chce wracać. ~Mordercaaa...Mordercaaaaaaa....Kiedy w końcu sie przyznasz hę? -Zamknij się!- warknął pukając się w głowę.
- O co chodzi ? Kto ma się zamknąć ? - spojrzała na niego podejrzliwie
-Nie nie! Primusie to nie było do ciebie!- powiedział z lekka spanikowany.
- To do kogo ?
-Eeeeee... Do....nikogo? -zaśmiał się z lekka nerwowo
- To po co to mówiłeś ? - spytała uśmiechając się pod nosem zaczynało ją bawić to ciągłe zadawanie pytań.
-Eeeee....Stresujesz mnie!- oburzył sie jak małe dziecko
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - rzuciła lekko żartobliwie
-...Ale...-Kane zarumienił sie z lekka.-No bo...no...Teraz to ja juz nic nie wiem!
- Ja też mało co - zaśmiała się - pogubiłam się na tym jak powiedziałeś "zamknij się " nie wiadomo do kogo
-Eheheh...Wiec... Może ja juz... Sobie pójdę...-powiedział cofając sie po czym nagle potknął sie o cos i wyłożył sie jak długi.- Ała! Co do...-przewał gdy zobaczył jeden ze sztyletów Lockdowna.- Oczywiście.
- Czasami bałaganiarstwo tego najemnika się przydaje... - skomentowała Megatria po czym usiadła na jego biodrach. Była pewna, że i tak nikt ich nie zobaczy. Wszystkie cony były na dolnych piętrach Darkmount - To odpowiesz na pytanie ?
-Ehehe...A jakie? -zarumienił sie i zrobiło mu sie gorąco.
- O co chodziło z twoim zamknij się? Nie było do mnie, a nikogo tu innego nie ma... - kontynuowała jak gdy by nigdy nic.
-Dooo...-zmieszał się.- Głosu w mojej głowie?- powiedział szybko.
- Zaczynasz wariować przez przebywanie z tym walniętym najemnikiem ?
-Nie wiem.-spuścił wzrok. -Może jestem świrem?
Megatria przewróciła optyką i chwytając go za brodę sprawiła, żeby podniósł wzrok. - Nie opuszczamy wzroku kiedy rozmawiamy.. - zastrzegła po czym dodała żartobliwie - A czy bycie wariatem jest takie złe ? Po Lockdownei raczej tego nie widać.
-Prawda...-zarumienił sie po czym nagle złapał ja i przyciągnął do siebie całując namiętnie.
Ona nic więcej nie powiedziała tylko na początku z lekka zaskoczona obrotem sytuacji odwzajemniała jego pocałunki.
-Przepraszam...-wyszeptał.
- Za co ? - spytała
-Za wszystko.-odparł patrząc w jej optyki.
- Głuptas... - pocałowała go - Nie masz za co
-Megatria...Ja...-popatrzył na nią po czym wziął głęboki oddech po czym powiedział.-Kocham cie.
Megatona juz miała cos odpowiedzieć kiedy ten dodał.-Ale zanim cos powiesz...Chciałbym ci cos powiedzieć. Za co zostałem wygnany dokładniej ujmując....

4 komentarze:

  1. No to się narobiło :D Mój kochany Be...cóż, trudno się mówi, nie no, zaskoczyłaś mnie trochę, ale pozytywnie, myślałam, że Kane stchórzy, a tu jednak :-)Scenki miłosne między Megatrią, a Kane robią się coraz ciekawsze ;-) Ciekawie co powie nasz tatuelk na romans jego córki z byłym Autobotem. No i co Megatria powiewie po wyzyaniu prawdy przez Kane. Jak już mówiłam, porobiło się...
    ps. Jak poszły próbne egzaminy? Mi tak sobie...
    Pozdrawiam i miłego wieczorka ;-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi najgorzej bio,chemia itp. xd Z Matmy 3 0_0 myślałam że gorzej xd ale jak zwykle human bardzo dobrze xd taka mądra XD Niki... specjalnie zabiłam bee xd dla ciebie :* Pozdrawiam!

      Usuń
    2. A ja testy mam dopiero za rok xD A ja wracam jutro z Alp i biorę się też za pisanie mojego bloga xd

      Usuń
    3. Dzięki HEYAROO, kochana jesteś ;-)A na ciebie, Lordzie Natrionie czekam z niecierpliwością :-)
      Pozdrawiam
      ***Niki***

      Usuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock