środa, 2 grudnia 2015

Rozdział 5 - Sąd


Minął tydzień od wypadku w magazynie. Jazz miał już zastępcza rękę, natomiast Kane zaczął się zalecać coraz bardziej do Star.
Ta jednak reagowała rożnie. Na początku traktowała to z dystansem, potem coraz bardziej czuła się niezręcznie a pod koniec wkurzała się.
Nasz podrywacz szedł właśnie korytarzem z głowa zaprzątniętą myślami o Star. Nagle usłyszał...jej śmiech! Wychylił odrobinę głowę za rogu i zupełnie go zamurowało. Star stała opierając się o ścianie i śmiała się pod nosem natomiast Jazz szeptał jej coś do audio receptora. Ona się śmiała! Ta poważna Seekerka śmiała się i rumieniła przez to co mówił do niej ten..ten!
Optyki Kane zapłonęły ciemno fioletowym płomieniem a jego twarz wykrzywiła się w grymasie czystej wściekłości. "Jak on śmie!!! Przecież wie co do niej czuje!!!!" Ten grymas plus jego nowo nabyta blizna na lewej optyce oraz ten złowieszczy błysk wyglądały razem dość przerażająco.
Nagle Jazza jakaś siła pociągnęła do tylu tak ze przywalił plecami o ścianę za sobą. Zaczął rozglądać się zdziwiony w poszukiwaniu winowajcy jednak tego nigdzie nie było widać. Natomiast Kane wracał wściekły do pokoju.
Idąc tak wyklinał wszystko i wszystkich w duchu. Nagle zatrzymał się i spojrzał na pokój obok. To była sala luster. Wbił do niej i zatrzasnął drzwi.
Spojrzał po wszystkich swoich odbiciach po czym wrzasnął ze wściekłości i bólu złamanej iskry a wszystkie lustra "po wybuchały" rozsypując swoje ostre kawałki gdzie się tylko dało.
Następnie upadł na kolana i zaklął. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza...Po chwili wstał, wziął jeden z większych kawałków po rozbitym lustrze i patrząc w swoje oko z blizna powiedział. 
-Pora wykonać sąd...
Nastał wieczór. Zmęczona Starlight weszła do swojego pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Wzdychając zamknęła powoli swoje optyki gdy nagle... 
-Unikasz mnie Starlight. Seekerka zerwała się z łóżka i rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu głosu.
-I do tej pory nie rozumiałem dlaczego...Teraz rozumiem.-odezwał się ponownie głos. Star teraz go rozpoznała. 
-Kane! Nie wygłupiaj się! Wystraszyłeś mnie!
-Wystraszyłem? Oj bardzo mi przykro...-wyszedł z cienia z mrocznym uśmiechem który po chwili zmienił się we wściekły .-Ty mi złamałaś iskrę i jakoś nie narzekam!-zaśmiał się sucho.
Ta spojrzała na niego zaskoczona.
 -O czym ty gadasz?! 
-O czym? O CZYM?! A może o tym ze już od jakiegoś czasu próbuje wyznać do ciebie to ze cie kocham do cholery!! A co zastaje na korytarzu? Ciebie z..z...NIM!-jego oczy znów zabłysły fioletem.
Teraz jej zaszokowanie sięgnęło zenitu.
 -Ja...myślałam ze ty sobie tylko żartujesz... 
On zaśmiał się psychopatyczne. -Żartuje powiadasz? Otóż nie....-nagle poczuła że nie może się ruszyć. Próbowała się rzucać ale nie mogła nawet kiwnąć palcem. Natomiast Kane stanął tuz przed nią. 
-To naprawdę mnie zabolało Starlight....Gdyby to był ktoś inny...Ale Jazz?! 
-O czym ty gadasz?! 
-O tym co się stało na korytarzu!!! Star otworzyła optyki w szoku. 
-Kane...Jakkolwiek by to wyglądało nie mam romansu z Jazz'em! Uwierz mi! 
-No właśnie...A wyglądało dość realistycznie...Plus patrząc na twoja troskę o jego mość kiedy stracił rączkę...Zupełnie mnie wtedy olewałaś!!!
-Primusie nie chciałam! Po prostu martwiłam się o niego to mój przyjaciel! 
-Coś wątpię aby to był TYLKO przyjaciel!!!-krzyknął wściekły a Star nagle poczuła jakby coś ściskało jej komorę iskier od środka. Oczy Kane płonęły złowrogim płomieniem, a Seekerka zdała sobie sprawę ze to jego sprawka. On zgniata jej komorę iskier od środka! Nie wiedziała jak to robi ale jednego była pewna...Chciał ja zabić!
-K..Kane! Błagam nie! Przepraszam!-krzyknął w bólu i panice.
 -Ooj teraz już za późno na przeprosiny.-warknął. Optyki Star poszerzyły się w przerażeniu. Ból był okropny a obraz zaczął jej się rozmazywać. Umierała.
 -K..Kane..K..Kocham...Cie...Prze..praszam..-wyszeptała po czym jej iskra zgasła. Jej bezwładne ciało opadło na podłogę a Kane stał nad nim. Dopiero teraz dotarło do niego sens jej słów oraz to co zrobił. Upadł na ziemie i wziął jej ciało w ramiona. 
-Star...Starlight? Odezwij się...Proszę...Przepraszam, przepraszam, przepraszam!-powiedział załamanym głosem a z jego optyk zaczęły płynąc łzy.
Nagle usłyszał odgłos otwieranych drzwi. 
-STARLIGHT!! KANE!!! Co jest kurwa?!-Jazz podbiegł do nich. Kiedy zobaczył że ona nie żyje...Zamurowało go. Po chwili ogarnęła go żal i wściekłość. Spojrzał na Kane trzymającego ich przyjaciółkę w ramionach i szepczącego cały czas. 
-Przepraszam...przepraszam...Nie chciałem.. 
-COŚ TY ZROBIŁ?!-złapał go brutalnie i przycisnął do ściany.
 -J...ja nie chciałem! To nie tak miało wyglądać! Jazz spojrzał na niego wściekły po czym przywalił mu w łeb tak mocno ze ten zemdlał.
Kane jęknął, po czym powoli otworzył swoje optyki. Rozszerzył je w zdziwieni. Znajdował się w jednej z cel. 
-Co jest?-zapytał sam siebie wstając.
-Chyba powinieneś się domyślić.-za kratami stał Deadbolt.
 -Bolt! Stary, to nie jest śmieszne wypuść mnie stad.-powiedział podchodząc do krat. 
-Nie na mowy. Już wszyscy wiedza co zrobiłeś. Kane spojrzał na niego zaskoczony. Łeb bolał go niesamowicie.
 -Aaa...co dokładniej zrobiłem? Wiesz łeb mi pęka wiec tak jakby... 
-Zamknij się! I nie udawaj idioty!-wrzasnął Bolt jednak już po chwili się opanował.
-Zabiłeś Starlight. Ot co. Kane na początku chciał wybuchnąć suchym śmiechem i skarcić go za ten mało śmieszny żart. Jednak zastanowił się przez chwili i jego wspomnienia wróciły. Otworzył optyki w przerażeniu i wycofał się pod ścianę. 
-Kurwa...Co ja zrobiłem...-powiedział osuwając się na ziemie.
Deadbolt spojrzał na niego po czym westchnął i wszedł do celi. Następnie ukucnął przy tym którego nazywał przyjacielem. 
-Kane...Dlaczego to zrobiłeś? On podniósł na niego swój zrozpaczony wzrok. Już miał coś powiedzieć kiedy nagle pojawili się strażnicy. 
-Ej ty! Wyłaź stamtąd! Zabieramy go na sąd!
Bolt chcąc nie chcąc musiał się ich posłuchać. Obserwował jednak jak brutalnie łapią małego mecha i ciągną za sobą do głównej sali.
Kane został wprowadzony do sali. Strażnicy założyli mu kajdanki. "Pewnie dla pewności..." Myślał obserwując boty dookoła które szeptały miedzy sobą. Zatrzymali się. Kane spojrzał przed siebie. "No jasne, Ultra Magnus prowadzi sprawę...A jakże by inaczej..." Jednak chłopak szukał kogoś innego. Znów zaczął się rozglądać. W końcu ich optyki się spotkały. Jazz jednak patrzył na przyjaciela z czysta nienawiścią.
Odwrócił od niego wzrok i znów spojrzał na Ultra Magnusa. Akurat po jego minie nie można było nic wyczytać. 
-Kane, zwiadowco jesteś oskarżony o zabójstwo Starlight, lekarki oraz o uwalnianie więźnia... 
"Ojć...O tym drugim zdążyłem juz zapomnieć...Super" ...Czy przyznajesz się do zarzutów?-powiedział Magnus lustrując go wzrokiem. Kane westchnął. 
-Nie ma co kłamać. Przyznaje się.-spuścił głowę. Usłyszał zdziwienie innych botów oraz ich szepty. Czuł na sobie ich spojrzenie... Magnus spojrzał na chłopaka i westchnął. Szczerze na początku nie mógł w to uwierzyć jednak kiedy Bolt pokazał radzie nagrania z kamer...No cóż dowody wskazywały jedno... 
-A zatem Kane razem z rada skazujemy cie na... 
Zwiadowca przygryzł wargę. "No dalej! Na co? Śmierć? Świetnie! Zasłużyłem..."
-...na wygnanie z Autobotów. Kane podniósł wzrok. "Wygnanie? Tylko? Dadzą mi żyć?" Widać i słychać było ze nie tylko on jest tym faktem zaskoczony. Zerknął na Jazz'a. Ten natomiast odwrócił się na pięcie i wyszedł. Odwrócił wzrok i westchnął. "Brawo Kane...Właśnie straciłeś wszystko na czym ci zależało..." Usłyszał obok siebie kroki. To Ratchet podszedł do niego z wypalarką w kształcie litery "X". Lekarz spojrzał na niego a w jego optykach czaił się żal i współczucie. Ale także mnóstwo pytań które mieli wszyscy a jedno przede wszystkim. Dlaczego? Przystawił mu ja do znaku botów. Tak się robiło z wygnańcami. To ich charakteryzowało. Embrionaly przekreślone przez X. Po chwili już było po wszystkim. Strażnicy wyprowadzili go do wyjścia z bazy po czym zdjęli mu kajdanki i brutalnie rzucili nim o ziemie zamykając wejście i zmieniają kod. Kane podniósł się na kolana, po czym rozejrzał się dookoła. Wiedział dokładnie gdzie się znajduje wiec jeden problem z głowy...
Ukrył twarz w dłoniach, po czym zapłakał cicho. Stracił wszystko...Przyjaciół, Dom, Miłość... 
-KURWA MAĆ!!!!-krzyknął. Siedział jeszcze przez jakiś czas na ziemi po czym w końcu otarł łzy i ruszył przed siebie.

Szedł tak bezmyślnie i nawet nie zastanawiał się co dalej. W jego głowie kołotało się tylko jedne słowo. "Morderca...morderca...morderca...MORDERCA!" Nagle tuż za sobą usłyszał już dobrze znany sobie głos...
- Widać, że doczekam się rewanżu z wybuchowej zabawy ! - Lockdown stał w cieniu tak by dostrzec można było tylko kontury jego postawy.
-Nie liczył bym na to Lockdown.-powiedział smutnym głosem nie zatrzymując sie.
- Coś to się stało, że młody stracił humor ? - spytał nadal stojąc w miejscu co było dość dziwne dla niego
Kane zatrzymał sie, westchnął po czym pokazał na przekreślony embrional. -To. I jeszcze wiele innych rzeczy które zjebałem.
- Nie powiem ciekawie to wygląda.. - skomentował przyglądając się przekreślonemu znaczków - A co do wielu rzeczy które zjebałeś... radził bym nie łazić od tak po ulicy teraz o tobie wszyscy gadają...
-Tia? Coś mało mnie to obchodzi. I tak gorzej być nie możne, wiec...
- A więc co zrobiłeś, że wyrozumiałe zazwyczaj boty cie wywaliły ?
-Po pierwsze za wypuszczenie ciebie z celi.-uśmiechnął się do niego lekko po czym spuścił wzrok.-a po drugie za morderstwo...
- Jeden mord ?! - zapytał udając zdziwienie
-No...To Autoboty Lockdown... Nie cony...-westchnął odwracając sie i ponownie idąc przed siebie.
- Tia oni mają te swoje zasady... mooo.. renowy ? Nie nie ! - ucichł na chwile - moralne ! A to już wiem czemu mnie tak nie lubią!... w końcu mord to moja praca - stwierdził głosem jak by właśnie odkrył coś zupełnie nowego
-Brawo geniuszu.-chcąc nie chcąc Kane uśmiechnął sie pod nosem. Nagle rozległ sie dziwny pisk w powietrzu.
-Co to za pisk?-zaczął rozglądać sie po niebie.
Lockdown potrzebował tylko paru sekund na reakcję. Ten dźwięk był tak charakterystyczny, że od razu znalazł się przy Kane i zepchnął go do cienia. Były bot zdążył w tym czasie dostrzec prawdopodobnie powód dla którego najemnik nie wychodził z cienia. Na rękach i klatce piersiowej miał parę ran, a naokoło nich zaschnięty energon. Na to miast prawą nogę miał już prawie całą w życiodajnej substancji. - Laserbeak... - szepnął kiedy znalazł się z powrotem obok niego.
-Widzę ze niezłe sie "rozerwałeś" na naszej wybuchowej imprezie.-powiedział przypatrując sie jego ranom.
- Ej no ! To moje ulubione teksty ! - udał obrażonego
-Oj no wybacz.-uśmiechnął sie przepraszająco.-Właściwie...czemu wszyscy o mnie gadają? Sprawy botów raczej nie wychodzą spoza ich murów.
- Megatron nazwał naszą wybuchową imprezę mianem Zamachu - powiedział tonem śmiesznie dramatycznym
-...Kurwa i ja niby jestem jego sprawca?
- No wiesz nie codziennie budynek w którym znajduje się jego córka wylatuje w powietrze i tak szuka cię już cały Cybertron.. - uśmiechnął się głupio
Karne spojrzał na niego z niedowierzaniem po czym zaczął chodzić w kolka a kiedy się w końcu zatrzymał krzyknął. -KURWA! Nie dość ze straciłem wszystko co kochałem to jeszcze na dodatek ściga mnie wściekły Megatron! Zajebiscie!- nagle jeden z pobliskich wielkich kamieni eksplodował rozrzucając swoje mniejsze kawałki dookoła.
- Tak teoretycznie ja też Cię szukam... ale zbyt dobrze się ukrywasz - obrócił się o 360° i uśmiechnął głupio, a następnie przeklną bo zapominając o bolącej nodze oparł się o nią. - I ciekawy sposób ujścia złości - wydusił powstrzymując pojawienie się grymasu bólu na twarzy
Karne uśmiechnął się lekko po czym usiadł na pobliskim głazie i ukrył twarz w dłoniach. -No i co teraz zrobisz palancie...
-powiedział jakby sam do siebie.
- Nie mam zielonego pojęcia ! - powiedział nawet nie orientując się, że to nie było pytanie ani nie do niego.
-Trzeba było już dać się złapać Laserbeackowi...Przynajmniej byłby szybko Gamę Over.-zaśmiał się sucho.
- A po co się załamywać ? - spytał ponownie opierając się o ścianę.
-Po co? Bo nie mam dokąd pójść, co ze sobą zrobić? Gdziekolwiek nie pójdę będę celem...
- Ej mam podobnie ! - zgłosił się jak w szkole - Tylko ze jak ktoś mnie obierze za cel nie kończy dobrze
-Ja nie jestem tobą... Sam mówiłeś ze jesteś niepowtarzalny.-westchnął.
- To powodzenia życzę.. - powiedział zdanie praktycznie nie mające sensu kiedy oboje usłyszeli poważny donośny głos - Lockdown ! Może przedstawisz mi twojego znajomego...
Kane zerwał sie na równe nogi i otworzył optyki w przerażeniu. Tuz za najemnikiem stał nie kto inny jak Megatron.
- Kane głos za mną, głosie za mną to Kane.. - mówił gestykulując i wskazując. Najemnik może i rozpoznał głos swojego dowódcy, ale wolał zabawniejszą wersje przedstawienie.
-H...hej...-powiedział cofając sie.
Lockdown odwrócił się i uśmiechnął głupio. - A to wy się chyba już znacie... Megatron minął go i ruszył w stronę Kane. - Możliwe... - mówił groźnym tonem z grymasem złości na twarzy
-Ehehe...-zaśmiał sie nerwowo.-Wiecie ja juz muszę lecieć...Narka!-zawołał i pognał przed siebie.
- Lockdown ! - warknął na najemnika. - Tia tia.. - machnął ręką i zniknął. Pojawiając się zaraz przed Kane i pogroził mu żartobliwie palcem - Sam mówiłeś że nie masz gdzie uciekać
-Wybacz Lockdown.-powiedział po czym machnął ręka a najemnik poleciał w bok. Kane rzucił mu przepraszające spojrzenie i pognał przed siebie.
- Nie uciekniesz Autobocie.. - nad nim przeleciała cała armada deceptikonów z Starscreamem na czele lądują tuż przed nim.
Kane zahamował. Rozejrzał sie. Był otoczony... Świetne.

Cofnął sie o krok. Nagle ziemia pod jego nogami rozstąpiła się. Poleciał w dół. Widział jak otwór przez który wleciał stawał sie coraz mniejszy, i mniejszy, i mniejszy...Nagle nastała ciemność.

2 komentarze:

  1. No takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam, ale pozytywnie mnie zaskoczyłaś ;-) Widać, że Kane schodzi na ciemną stronę mocy, może nawet przejdzie do Decepticonów! To by dopiero było :D Rozdział oczywiście świetny, nie mogę się doczekać nexta ;-)
    Pozdrawiam i miłego dnia :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEJ! Komentarze jak ja je kocham <3 Na dodatek o mojej postaci!!! Jeszcze lepiej! Ciemna strona mocy :P Sie zobaczy... Niki a jak twój stosunek do... ukierunkowania K.O? XD Pozdrawiam!

      Usuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock