
-Lockdown! Natychmiast na stół! JUŻ!- krzyknął Knokout pokazując na niego palcem
- A po co ?
- spytał najemnik stojąc oparty o jedną ze ścian.
-Po co ze
ledwo stoisz!!!!!!!!! I zaraz mi tu zejdziesz!!!! Marsz na stół!!!!!!
Już!!!!!-podszedł do niego i spojrzał na niego groźnie.
- Nie
przesadzaj doktorku to tylko parę ran nie potrzebuje spawania ! - założył na
siebie ręce - Już bardziej twojemu lakierowi przydało by się rysowanie...
-LOCKDOWNIE
NAJEMNIKU! MARSZ. NA. STÓŁ!!!!
- No, ale po co przecież mi nic nie jest ! - powiedział stając
wyprostowany chcąc pokazać, że wszystko z nim ok jednak prawa noga od razu się
pod nim ugięła i gdy by nie szybka reakcje stracił by równowagę.
-Widzisz?!-powiedział
Knockout.-Lockdown daj sobie pomoc. Od tego jestem.-westchnął.
- Ale ja nie
potrzebuje pomocy ! - powiedział uparcie. Jednak ta noga mu zaczynała ciążyć, a
on nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek szanse na przegraną w walce...
Przewrócił optyką po czym kulejąc powlókł się jak na skakanie w stronę stołu
operacyjnego.
-TAK! tak,
tak, tak, tak...-zaczął nucić sobie pod nosem K.o podchodząc do niego z
uśmiechem na twarzy.
- Nie
szczerz się tak doktorku to wyjątek ! - zaznaczył najemnik siadając.
-Wiem!-uśmiechnął
się szeroko.
Po czym
zabrał się do pracy.
- Nie
rozumiem czemu tak bardzo nie lubisz spawania Lockdown.. - skomentowała
Megatria siadając już bez problemu. - Knock Out mogę już skończyć to nudne
odpoczywanie ?
-...Eh...Niech
ci będzie. Ej! Podobno złapali ten bota! Słyszałaś?-powiedział przyglądając się
jej
- Tia..
dziwię się, że słyszymy o tym sądziłam, że ojciec wykona własny osąd... -
odparła powoli wstając
-Podobno ma
on jakaś...umiejętność czy coś. Teraz Shockwave go "bada".-wzdrygnął
się.
- Shockwave
!? - najemnik od razu wyłapał imię naukowca. Megatria pokazała na migi KnockOutowi by się zamknął.
-Eeee znaczy
był i się zmył. Podobno niezłe go wykończył...
Lockdown
nawet nie zwracając uwagi czy KnockOut skończył spawać mu nogę wstał. - Nie
umiesz naciągać prawdy doktorku... - pokiwał przecząco głową po czym zatarł
ręce i zniknął. - Ekstra ! - stwierdziła ironicznie Megatria - Teraz trzeba
szybko powiadomić Shockwava za nim ten wariat go znajdzie
-Po co? Jak
go zabije będzie jednego świra mniej.
Ona
spojrzała tylko na niego ostro po czym przewróciła optyką i skontaktowała się z
doktorem logicznym. - Shockwave przerwij wszystkie działania i wracaj do
laboratorium. - Twój ojciec dał mi wyraźne instrukcje co do prac nad więźniem.
- Shockwave to jest rozkaz wiem co mówi mój ojciec i jeśli uzna, że błędnie
postąpiłam to będzie moja sprawa! Lockdown nie będzie czekać aż to przemyślisz
więc przerywasz badania natychmiast ! - mówiła już podniesionym głosem. Dopiero
kiedy usłyszała przyjęcie rozkazu od Shockwava rozłączyła się i próbując
ochłonąć usiadła jeszcze na chwilę na stół.
-Badania...Pfff...Raczej
tortury dla zaawansowanych.-prychnął K.O wycierając narzędzia z energonu.
- Bez
komentarza.. - warknęła jeszcze podenerwowana. Po czym po chwili dodała - Sorry
KnockOut ten naukowiec mnie wnerwił... niby lojalny Megatronowi jak Wave, ale
taki.. taki.. zbyt sztywny itp ?
W tym
momencie do pomieszczenia weszły dwa Vechicony wleczące za sobą nieprzytomnego
wygnańca.
-Połóżcie go
na stole.-powiedział K.O nawet się nie odwracając. Vehy wykonały rozkaz po czym
opuściły centrum. Dopiero wtedy doktor odwrócił się. Na początku wyglądał jakby
go zamurowało. Miał jakieś takie dziwne spojrzenie...
- Nieźle go
urządził... - skomentowała Megatria z małą iskra współczucia podchodząc do
stołu. - Choć szczęściem dla niego jest, że jeszcze żyje
-Prawda...-odparł
dziwnym głosem K.O. Nadal stal i patrzył się na byłego bota.
- Coś nie
tak Knock Out ? - spytała przypatrując mu się.
-Hmm? Nie,
nie wszystko oki.-otrząsnął się i podszedł do pacjenta. Od razu zaczął go
reperować. Megatria zauważyła ze jest strasznie staranny i delikatny pomimo
tego ze jeniec był nieprzytomny.
Tak jak by
dziwnie martwił się o niego. Nie wyglądało to tak jak kiedy naprawiał
Lockdowna i ten wzrok. Megatria zaczęła mieć swoje podejrzenia.
Nagle do
centrum wbił metoda z buta wjeżdżam nie kto inny jak nasz kochany najemnik.
- Kto
ostrzegł tego złego doktorka !? Nigdzie go nie ma !- krzyknął pretensjonalnie
już na wejściu.
-Na pewno nie
ja. Gdybys sie go pozbył radowałbym się razem z tobą.-odparł beznamiętnie
Knockout nie odrywając się ani na chwile od pacjenta.
- Nie
rozumiem Lockdown co ty od niego chcesz. Czym jakiś naukowiec mógł zaleźć ci za
poszycie - odparła Megatria patrząc się na niego podejrzliwie. Najemnik nigdy
nie ukazywał emocji, ale teraz w jego głosie dało się wyczuć gniew...
-
Nieważna... - rzucił po czym pojawił się zaraz przy stole patrząc na wygnańca.
- Co z nim doktorku ?
-Nie pytaj.
Bardzo nieprzyjemna historia przez która ja również nie cierpię tego bydlaka.-odparł
K.O
po czym
dodał.-Niezłe. Udało mi się ustabilizować jego stan...Jak się nazywa?-zapytał
patrząc na wyczyszczona już z kurzu i innych badziewi twarz wygnańca.
Megatria
spojrzała wyczekująco na najemnika bo sama nie pamiętała go dokładnie. Lockdown
dopiero po chwili się zorientował. - A ja mam powiedzieć ? - wskazał na siebie
- Ja go tam nazywam młody.. - zastanowił się chwilę - Mam ! Kane !
-Kane...-odparł
K.O zamyślony.
- Dobra
Knock Out zostawiam ci tego wariata i idę się dowiedzieć co się działo kiedy
musiałam odpoczywać - rzuciła Megatria na pożegnanie po czym opuściła centrum
medyczne.
K.O tylko
pomachał jej po czym znów zabrał sie za naprawianie Kane.
Ona tym
czasem skierowała się prosto do Darkmount gdzie spodziewała się zastać ojca.
Weszła na teren tarasu który teoretycznie pełnił rolę podobną do mostku
oficerskiego na statku zastając ojca stojącego na jego krawędzi zamiast jak
zazwyczaj siedzieć na tronie. Widać było, że nad czymś kurczowo myśli.
- W końcu go
złapałeś, a więc czemu jeszcze się go nie pozbyłeś ? - zaczęła podchodząc do
niego - Myślałam, że dawno wymierzyłeś własną sprawiedliwość Megatron spojrzał
na nią. - Zasługuje na śmierć jednak coś w nim jest nadzwyczajnego... i
najpierw mam zamiar się dowiedzieć więcej tym bardziej, że dla botów jest już
nikim
- Wygnali go
? - spytała - Po przekreślonym emblemacie sądzę, że tak. Shockwave bada jego
zdolności telekinetyczne jednak potrzebuje czasu dowiedzieć się więcej.. Jeśli
już odpoczęłaś możesz opowiedzieć mi jeszcze raz jak doszło do wybuchu ?
Megatria
zebrała myśli, westchnęła. - No więc Lockdown urządził sobie potyczkę z Kane...
tym wygnańcem - wyjaśniła - I w jakimś momencie jego optyki błysnęły fioletem i
jeden z ładunków wybuchowych się poruszył... więcej nie pamiętam. Megatron
spojrzał zamyślony przed siebie. - Hmmm... myślę, że przydał by się po naszej
stronie...
- Zmieniłeś
zdanie ?! - Megatria spytała się zdziwiona. - Nie. Poniesie konsekwencje -
odparł poważnie - jednak kogoś z takimi zdolnościami lepiej mieć po swojej
stronie tym bardziej, gdy został wygnany już od rebeliantów..
- Ciekawa
jestem czemu go wygnali... - myślała na głos Megatria. - Z byle powodu na pewno
nie... - zastanowił się - Możemy od razu się dowiedzieć. Rzekł Megatron po czym
stransformował się po czym gdy Megatria dołączyła do niego razem polecieli w kierunku
centrum medycznego.
Ciemność, i
światło. Cisza i dźwięk. Ból i rozkosz z przerwania tego cierpienia. To
wszystko czuł teraz Kane leżąc na stole w centrum medycznym. Otworzył powoli
optyki. Jęknął cicho. -O! Obudziłeś się!-podeszła do niego jakaś czerwona
postać...Mech, nie za wysoki, z perfekcyjnie wypolerowanym lakierem który aż
lśnił.
-Słyszysz
mnie? Masz rozmazany obraz?-zapytał troskliwym głosem. Kane zwątpił tera czy na
pewno nadal jest u conow. Jednak kiedy obraz mu się wyostrzył ujrzał embrional
na ramieniu doktora. -Tia...Słyszę..-odparł ciężko. Był cholernie zmęczony ale
o dziwno nie czuł bólu ran które zadał mu Insekticon oraz Shockwave.
*Kiedy obraz
mu się wyostrzył nie ujrzał ani embrionalny conow ani botów na doktorze.
-Jestem
Knockout. Naprawiłem cie. Jednak nadal masz niedobór energonu.-powiedział
odwracając się i podchodząc do stołu. Kane usiadł trzymając się za głowę.
-Proszę.-podał
mu szklankę pełna energonu uśmiechając się lekko. -Dzieki.-również się
uśmiechnal po czym wypił ja za pierwszym razem.
Ten doktor
był mila odmiana dla zgoszchniałego Ratcheta.
Nagle do
pomieszczenia weszła Megatria, a za nią zaraz Megatron.
Kane drgnął
i odsunął sie lekko od drzwi.
- Widzę, że
pacjent się już ocknął Knock Out ? - powiedział na dzień dobry Megatron
-Jak
widać.-rzucił Kanowi przepraszające spojrzenie.
- A więc
można wznowić przesłuchania... - stwierdził Megatron uśmiechając się groźnie.
Na co Megatria wnioskując jego dalsze zamierzenia zwróciła się do medyka. -
Knock Out zostaw nas samych.
Knockout
niechętnie wyszedł z centrum.
Megatron
stanął ma przeciw wygnańcowi siedzącemu na stole. - Jestem dość ciekaw czym
zasłużyłeś na wygnanie.. - zaczął jak zawsze dość nie wprost
-Aż takie to
interesujące?- odwrócił wzrok.
- Owszem w
takim razie oświecisz nas ? - dodała Megatria stojąca aktualnie nieco dalej od
nich.
-Za
uwolnienie Lockdowna z celi i za morderstwo.-powiedział tym razem patrząc
Megatronowi prosto w optyki.
- To tak
nasz najemnik ciebie poznał.. - skomentowała zamyślając się. Megatrona tym
czasem obmyślał już jak zacząć.
- Jestem
skory wycofać oskarżenia przeciw ciebie.. - zaczął lord Deceptikonów.
Kane
spojrzał na niego zdziwiony jednak po chwili te zdziwienie zmieniło się w
podejrzliwość. -Za?-zapytał.
- Masz dość
interesujące zdolności... - mówił dalej - Shockwave może być nam nie
potrzebny..
-Heh...Jeszcze
niedawno za te zdolności chciałeś ściąć mi galowe.
- Owszem i
wierz mi nadal nie straciłem tego zamiaru - powiedział groźniej - wysadziłeś
budynek z moją córką w środku. - Schodzimy z tematu.. – przerwała mu Megatria
przewracając optyką.
-Więc chcesz
bym dołączył do conow...A jednocześnie masz ochotę mnie
zabić...Interesujące...-powiedział przypatrując się oby dwójce.
- Możesz to
potraktować jego szanse na nowy początek ? Możliwe, że jestem skory zapomnieć o
tym zajściu jeśli będziesz wiernie służyć..
-Prędzej
zgasnę niż padnę przed tobą.-powiedział patrząc mu prosto w optyki.
Jednak w
jego oczach można było dostrzec niepewność.
Megatron
uśmiechnął się złośliwie na ten widok i nawet nie przejął się bardzo
odrzuceniem propozycji. - Przemyśl to jeszcze... - powiedział Megatron
wychodząc z pomieszczenia. Zaraz za nim poszła Megatria milcząc i przypatrując
się całej sytuacji. Jak tylko opuścili pomieszczenie po Kane weszły dwa
Vechicony.
Vehicony
zabrały Kane i wrzuciły do celi. Ten podniósł sie z chłodnej, metalowej podłogi
i westchnął. To co powiedział Megatronowi nie było do końca szczerze. Targały
nim wątpliwości.
- Patrz znów
się widzimy w celi ! - odezwał się głos z cienia i cichy odgłos klaskania
-Jaka
ironia! Tym razem to ja siedzę w tej celi.-uśmiechnął się.
-
Teoretycznie ja też.. - Lockdown pokazał się - ale tylko dlatego bym nie szukał
złego doktora... - ostatnie słowa powiedział z wyczuwalną nutą pogardy
-Byc może
miał nadzieje ze przy okazji mnie ubijesz?-zaśmiał sie Kane podchodząc do najemnika.
Nagle jego uwagę przykuł znak na jego ramieniu...
- Gdzie
jesteś głupi, zły nie dobry doktorku ?! - krzyknął połączeniem mrocznego i
psychicznego tonu pojawiając się przy kratach. Jego głos rozszedł się echem po
całym wiezieniu. Teraz stał już w miejscu i pozycji w której dokładnie można
było zobaczyć co widnieje na jego ramieniu. Był to... przekreślony emblemat
Autobotów
-Czemu...aż
tak go nie lubisz?-zapytał odwracając wzrok od embrionalu.
- Długa
historia... ale mam z nim do wyrównania stare rachunki - powiedział to w dość
nietypowy dla niego sposób bo emocjonalnie. Na jego twarzy widać było tą chorą
chęć zemsty.
-Rozumiem...Lockdown?-zapytał
znów zerkając na jego przekreślony embrional.
- Co ? -
odparł patrząc w jego kierunku. Następnie podążył za wzrokiem Kane i gdy tylko
zorientował się czemu się przygląda warknął - Niech to szlag.. - po czym
zniknął.
-Lockdown?
Hej?
-zawołał
Kane rozglądając się za najemnikiem.
- Głupi,
głupi, głupi doktorek musiał zmyć farbę maskującą... - głos dochodził jak by
zewsząd i znikąd.
Kane zaczął
sie niecierpliwić. -LOCKDOWN!
-krzyknął po
czym powiedział juz spokojniej.-Nie chowaj sie przede mna.
- Czemu ? -
najemnik pojawił się zaraz przy nim z założonymi rękami. Jedną z nich
przykrywał swoje ramię.
-Po pierwsze
jesteśmy kumplami a po drugie...-tu złapał jego reke i odciągnął od ramienia by
pokazać znak.-...mamy sporo wspólnego.
Lockdown
zareagował emocjonalnie po warknął gniewnie i wyrwał swoją rękę z jego chwytu. -
To tylko przeszłość nie liczy się... coś co się wydarzyło nie ma sensu
wspominać.. - mówił jak by sam do siebie.
Kane patrzył
na niego z niepokojem. "Rzeczywiście to świr...Ale pieprzyć to!"
Podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. -Nic nie mów.
Rozumiem.-uśmiechnął się lekko.
- Tia
rozumiesz... wątpię - powiedział dość ponuro. Jego wyraz twarzy wyglądał dość
dziwnie bez jednego z jego uśmieszków.
-Jakbyś nie
zauważył mnie również spotkał ten los.-powiedział powstrzymując się od
warknięcia. Ten temat był nadal dla niego nieprzyjemny... I miał być przez
dluuggiii okres czasu.
- Tia a
zostałeś może chodzącym eksperymentem szalonego doktorka ? - rzucił. Po czym
gdy się skapnął co powiedział walnął się w twarz. - Niewyparzona gębą... -
mówiąc to ponownie zniknął.
Kane
westchnął i osunął sie na ziemie. Był wycieńczony. Usiadł pod ściana po czym
zamknął optyki.-Chowający sie nic nie zdziałasz.- szepnął.
-Aha! I poza
tym może nie zostałem "eksperymentem" ale obiektem badawczym
owszem!-dodał głośniej.
- Dla mnie
jest wielka różnica ! - odparł jak by miał ochotę na dyskusję. Po czym ukazał
się oparty o ściane - Nienawidzę kiedy ktoś wie o mnie zbyt dużo... jak
stwierdziłeś inni wiedzą o mnie tyle na ile im pozwalam.
-Chyba ze
mna zjebałeś sprawę.- uśmiechnął sie pod nosem.
- Tia...
choć i tak nie wiesz wszystkiego... - pojawił się zaraz za nim - Mógł bym cię
teraz zabić, ale za bardzo przypominasz mi brata... - po czym znów walnął
facepalma
-Znow to
zrobiłeś!-zaśmiał sie po czym dodał zaszokowany.-Chwila moment! Bra...AGR!- juz
miał o cos zapytać kiedy krzyknął z bólu i zgiął sie w pól.
- Co ci ? -
spytał najemnik przyglądając się zdziwiony.
-Agr....Odzywają
sie "badania" Shockwave...Grr...Leki przeciwbólowe...musiały przestać
działać...-mówił z trudem.
-O rany,
rany, rany jak to boliiii! Hehehehe to zabawne! Cholernie! Agr! Przestań gadać
sam ze sobą! Bo co? Bo pomyślą ze zwariowaliśmy! Ale oni juz to wiedza kocie!- zaśmiał
sie gadając sam do siebie.
- No
mówiłem, że nie jestem jedynym który gada sam do siebie ! - powiedział najemnik
na jego twarz wracał po woli uśmiech. - On się nie liczy wytrzymuje bo
wytrzymuje z tobą ! - odparł sam sobie.
-Tia...Świruje
kiedy jestem wycieńczony.-odparł zamykając optyki.-Chyba...sie chwile
zdrzemnę...
- Jak tam
chcesz ja tu chyba trochę posiedzę... - kopnął w drzwi do celi. - głupie drzwi.
Zamknęli mnie ! - powiedział jak by dopiero teraz zdał sobie sprawę, że stąd
nie wyjdzie
-Heh...Dobrego
siedzenia w ciszy Lockdown.- zaśmiał sie cicho po czym odpłynął....
Biedny Kane...ale pasowałby do conów :-) Rozdział świetny, trzymał w niepewności ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego dnia :D
***Niki***
Dziękujemy i pozdrawiamy! :D Rozdział 8 juz napisany a 9 sie pisze Sooo.... Enjoy! :)
Usuń