sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 7 - Odpowiedzi i kolejne tajemnice




-Lockdown! Natychmiast na stół! JUŻ!- krzyknął Knokout pokazując na niego palcem
- A po co ? - spytał najemnik stojąc oparty o jedną ze ścian.
-Po co ze ledwo stoisz!!!!!!!!! I zaraz mi tu zejdziesz!!!! Marsz na stół!!!!!! Już!!!!!-podszedł do niego i spojrzał na niego groźnie.
- Nie przesadzaj doktorku to tylko parę ran nie potrzebuje spawania ! - założył na siebie ręce - Już bardziej twojemu lakierowi przydało by się rysowanie...
-LOCKDOWNIE NAJEMNIKU! MARSZ. NA. STÓŁ!!!!
- No, ale po co przecież mi nic nie jest ! - powiedział stając wyprostowany chcąc pokazać, że wszystko z nim ok jednak prawa noga od razu się pod nim ugięła i gdy by nie szybka reakcje stracił by równowagę.
-Widzisz?!-powiedział Knockout.-Lockdown daj sobie pomoc. Od tego jestem.-westchnął.
- Ale ja nie potrzebuje pomocy ! - powiedział uparcie. Jednak ta noga mu zaczynała ciążyć, a on nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek szanse na przegraną w walce... Przewrócił optyką po czym kulejąc powlókł się jak na skakanie w stronę stołu operacyjnego.
-TAK! tak, tak, tak, tak...-zaczął nucić sobie pod nosem K.o podchodząc do niego z uśmiechem na twarzy.
- Nie szczerz się tak doktorku to wyjątek ! - zaznaczył najemnik siadając.
-Wiem!-uśmiechnął się szeroko.
Po czym zabrał się do pracy.
- Nie rozumiem czemu tak bardzo nie lubisz spawania Lockdown.. - skomentowała Megatria siadając już bez problemu. - Knock Out mogę już skończyć to nudne odpoczywanie ?
-...Eh...Niech ci będzie. Ej! Podobno złapali ten bota! Słyszałaś?-powiedział przyglądając się jej
- Tia.. dziwię się, że słyszymy o tym sądziłam, że ojciec wykona własny osąd... - odparła powoli wstając
-Podobno ma on jakaś...umiejętność czy coś. Teraz Shockwave go "bada".-wzdrygnął się.
- Shockwave !? - najemnik od razu wyłapał imię naukowca. Megatria pokazała na migi KnockOutowi by się zamknął.
-Eeee znaczy był i się zmył. Podobno niezłe go wykończył...
Lockdown nawet nie zwracając uwagi czy KnockOut skończył spawać mu nogę wstał. - Nie umiesz naciągać prawdy doktorku... - pokiwał przecząco głową po czym zatarł ręce i zniknął. - Ekstra ! - stwierdziła ironicznie Megatria - Teraz trzeba szybko powiadomić Shockwava za nim ten wariat go znajdzie
-Po co? Jak go zabije będzie jednego świra mniej.
Ona spojrzała tylko na niego ostro po czym przewróciła optyką i skontaktowała się z doktorem logicznym. - Shockwave przerwij wszystkie działania i wracaj do laboratorium. - Twój ojciec dał mi wyraźne instrukcje co do prac nad więźniem. - Shockwave to jest rozkaz wiem co mówi mój ojciec i jeśli uzna, że błędnie postąpiłam to będzie moja sprawa! Lockdown nie będzie czekać aż to przemyślisz więc przerywasz badania natychmiast ! - mówiła już podniesionym głosem. Dopiero kiedy usłyszała przyjęcie rozkazu od Shockwava rozłączyła się i próbując ochłonąć usiadła jeszcze na chwilę na stół.
-Badania...Pfff...Raczej tortury dla zaawansowanych.-prychnął K.O wycierając narzędzia z energonu.
- Bez komentarza.. - warknęła jeszcze podenerwowana. Po czym po chwili dodała - Sorry KnockOut ten naukowiec mnie wnerwił... niby lojalny Megatronowi jak Wave, ale taki.. taki.. zbyt sztywny itp ?
W tym momencie do pomieszczenia weszły dwa Vechicony wleczące za sobą nieprzytomnego wygnańca.
-Połóżcie go na stole.-powiedział K.O nawet się nie odwracając. Vehy wykonały rozkaz po czym opuściły centrum. Dopiero wtedy doktor odwrócił się. Na początku wyglądał jakby go zamurowało. Miał jakieś takie dziwne spojrzenie...
- Nieźle go urządził... - skomentowała Megatria z małą iskra współczucia podchodząc do stołu. - Choć szczęściem dla niego jest, że jeszcze żyje
-Prawda...-odparł dziwnym głosem K.O. Nadal stal i patrzył się na byłego bota.
- Coś nie tak Knock Out ? - spytała przypatrując mu się.
-Hmm? Nie, nie wszystko oki.-otrząsnął się i podszedł do pacjenta. Od razu zaczął go reperować. Megatria zauważyła ze jest strasznie staranny i delikatny pomimo tego ze jeniec był nieprzytomny.
Tak jak by dziwnie martwił się o niego. Nie wyglądało to tak jak kiedy naprawiał Lockdowna i ten wzrok. Megatria zaczęła mieć swoje podejrzenia.
Nagle do centrum wbił metoda z buta wjeżdżam nie kto inny jak nasz kochany najemnik.
- Kto ostrzegł tego złego doktorka !? Nigdzie go nie ma !- krzyknął pretensjonalnie już na wejściu.
-Na pewno nie ja. Gdybys sie go pozbył radowałbym się razem z tobą.-odparł beznamiętnie Knockout nie odrywając się ani na chwile od pacjenta.
- Nie rozumiem Lockdown co ty od niego chcesz. Czym jakiś naukowiec mógł zaleźć ci za poszycie - odparła Megatria patrząc się na niego podejrzliwie. Najemnik nigdy nie ukazywał emocji, ale teraz w jego głosie dało się wyczuć gniew...
- Nieważna... - rzucił po czym pojawił się zaraz przy stole patrząc na wygnańca. - Co z nim doktorku ?
-Nie pytaj. Bardzo nieprzyjemna historia przez która ja również nie cierpię tego bydlaka.-odparł K.O
po czym dodał.-Niezłe. Udało mi się ustabilizować jego stan...Jak się nazywa?-zapytał patrząc na wyczyszczona już z kurzu i innych badziewi twarz wygnańca.
Megatria spojrzała wyczekująco na najemnika bo sama nie pamiętała go dokładnie. Lockdown dopiero po chwili się zorientował. - A ja mam powiedzieć ? - wskazał na siebie - Ja go tam nazywam młody.. - zastanowił się chwilę - Mam ! Kane !
-Kane...-odparł K.O zamyślony.
- Dobra Knock Out zostawiam ci tego wariata i idę się dowiedzieć co się działo kiedy musiałam odpoczywać - rzuciła Megatria na pożegnanie po czym opuściła centrum medyczne.
K.O tylko pomachał jej po czym znów zabrał sie za naprawianie Kane.
Ona tym czasem skierowała się prosto do Darkmount gdzie spodziewała się zastać ojca. Weszła na teren tarasu który teoretycznie pełnił rolę podobną do mostku oficerskiego na statku zastając ojca stojącego na jego krawędzi zamiast jak zazwyczaj siedzieć na tronie. Widać było, że nad czymś kurczowo myśli.
- W końcu go złapałeś, a więc czemu jeszcze się go nie pozbyłeś ? - zaczęła podchodząc do niego - Myślałam, że dawno wymierzyłeś własną sprawiedliwość Megatron spojrzał na nią. - Zasługuje na śmierć jednak coś w nim jest nadzwyczajnego... i najpierw mam zamiar się dowiedzieć więcej tym bardziej, że dla botów jest już nikim
- Wygnali go ? - spytała - Po przekreślonym emblemacie sądzę, że tak. Shockwave bada jego zdolności telekinetyczne jednak potrzebuje czasu dowiedzieć się więcej.. Jeśli już odpoczęłaś możesz opowiedzieć mi jeszcze raz jak doszło do wybuchu ?
Megatria zebrała myśli, westchnęła. - No więc Lockdown urządził sobie potyczkę z Kane... tym wygnańcem - wyjaśniła - I w jakimś momencie jego optyki błysnęły fioletem i jeden z ładunków wybuchowych się poruszył... więcej nie pamiętam. Megatron spojrzał zamyślony przed siebie. - Hmmm... myślę, że przydał by się po naszej stronie...
- Zmieniłeś zdanie ?! - Megatria spytała się zdziwiona. - Nie. Poniesie konsekwencje - odparł poważnie - jednak kogoś z takimi zdolnościami lepiej mieć po swojej stronie tym bardziej, gdy został wygnany już od rebeliantów..
- Ciekawa jestem czemu go wygnali... - myślała na głos Megatria. - Z byle powodu na pewno nie... - zastanowił się - Możemy od razu się dowiedzieć. Rzekł Megatron po czym stransformował się po czym gdy Megatria dołączyła do niego razem polecieli w kierunku centrum medycznego.
Ciemność, i światło. Cisza i dźwięk. Ból i rozkosz z przerwania tego cierpienia. To wszystko czuł teraz Kane leżąc na stole w centrum medycznym. Otworzył powoli optyki. Jęknął cicho. -O! Obudziłeś się!-podeszła do niego jakaś czerwona postać...Mech, nie za wysoki, z perfekcyjnie wypolerowanym lakierem który aż lśnił.
-Słyszysz mnie? Masz rozmazany obraz?-zapytał troskliwym głosem. Kane zwątpił tera czy na pewno nadal jest u conow. Jednak kiedy obraz mu się wyostrzył ujrzał embrional na ramieniu doktora. -Tia...Słyszę..-odparł ciężko. Był cholernie zmęczony ale o dziwno nie czuł bólu ran które zadał mu Insekticon oraz Shockwave.
*Kiedy obraz mu się wyostrzył nie ujrzał ani embrionalny conow ani botów na doktorze.
-Jestem Knockout. Naprawiłem cie. Jednak nadal masz niedobór energonu.-powiedział odwracając się i podchodząc do stołu. Kane usiadł trzymając się za głowę.
-Proszę.-podał mu szklankę pełna energonu uśmiechając się lekko. -Dzieki.-również się uśmiechnal po czym wypił ja za pierwszym razem.
Ten doktor był mila odmiana dla zgoszchniałego Ratcheta.
Nagle do pomieszczenia weszła Megatria, a za nią zaraz Megatron.
Kane drgnął i odsunął sie lekko od drzwi.
- Widzę, że pacjent się już ocknął Knock Out ? - powiedział na dzień dobry Megatron
-Jak widać.-rzucił Kanowi przepraszające spojrzenie.
- A więc można wznowić przesłuchania... - stwierdził Megatron uśmiechając się groźnie. Na co Megatria wnioskując jego dalsze zamierzenia zwróciła się do medyka. - Knock Out zostaw nas samych.
Knockout niechętnie wyszedł z centrum.
Megatron stanął ma przeciw wygnańcowi siedzącemu na stole. - Jestem dość ciekaw czym zasłużyłeś na wygnanie.. - zaczął jak zawsze dość nie wprost
-Aż takie to interesujące?- odwrócił wzrok.
- Owszem w takim razie oświecisz nas ? - dodała Megatria stojąca aktualnie nieco dalej od nich.
-Za uwolnienie Lockdowna z celi i za morderstwo.-powiedział tym razem patrząc Megatronowi prosto w optyki.
- To tak nasz najemnik ciebie poznał.. - skomentowała zamyślając się. Megatrona tym czasem obmyślał już jak zacząć.
- Jestem skory wycofać oskarżenia przeciw ciebie.. - zaczął lord Deceptikonów.
Kane spojrzał na niego zdziwiony jednak po chwili te zdziwienie zmieniło się w podejrzliwość. -Za?-zapytał.
- Masz dość interesujące zdolności... - mówił dalej - Shockwave może być nam nie potrzebny..
-Heh...Jeszcze niedawno za te zdolności chciałeś ściąć mi galowe.
- Owszem i wierz mi nadal nie straciłem tego zamiaru - powiedział groźniej - wysadziłeś budynek z moją córką w środku. - Schodzimy z tematu.. – przerwała mu Megatria przewracając optyką.
-Więc chcesz bym dołączył do conow...A jednocześnie masz ochotę mnie zabić...Interesujące...-powiedział przypatrując się oby dwójce.
- Możesz to potraktować jego szanse na nowy początek ? Możliwe, że jestem skory zapomnieć o tym zajściu jeśli będziesz wiernie służyć..
-Prędzej zgasnę niż padnę przed tobą.-powiedział patrząc mu prosto w optyki.
Jednak w jego oczach można było dostrzec niepewność.
Megatron uśmiechnął się złośliwie na ten widok i nawet nie przejął się bardzo odrzuceniem propozycji. - Przemyśl to jeszcze... - powiedział Megatron wychodząc z pomieszczenia. Zaraz za nim poszła Megatria milcząc i przypatrując się całej sytuacji. Jak tylko opuścili pomieszczenie po Kane weszły dwa Vechicony.
Vehicony zabrały Kane i wrzuciły do celi. Ten podniósł sie z chłodnej, metalowej podłogi i westchnął. To co powiedział Megatronowi nie było do końca szczerze. Targały nim wątpliwości.
- Patrz znów się widzimy w celi ! - odezwał się głos z cienia i cichy odgłos klaskania
-Jaka ironia! Tym razem to ja siedzę w tej celi.-uśmiechnął się.
- Teoretycznie ja też.. - Lockdown pokazał się - ale tylko dlatego bym nie szukał złego doktora... - ostatnie słowa powiedział z wyczuwalną nutą pogardy
-Byc może miał nadzieje ze przy okazji mnie ubijesz?-zaśmiał sie Kane podchodząc do najemnika. Nagle jego uwagę przykuł znak na jego ramieniu...
- Gdzie jesteś głupi, zły nie dobry doktorku ?! - krzyknął połączeniem mrocznego i psychicznego tonu pojawiając się przy kratach. Jego głos rozszedł się echem po całym wiezieniu. Teraz stał już w miejscu i pozycji w której dokładnie można było zobaczyć co widnieje na jego ramieniu. Był to... przekreślony emblemat Autobotów
-Czemu...aż tak go nie lubisz?-zapytał odwracając wzrok od embrionalu.
- Długa historia... ale mam z nim do wyrównania stare rachunki - powiedział to w dość nietypowy dla niego sposób bo emocjonalnie. Na jego twarzy widać było tą chorą chęć zemsty.
-Rozumiem...Lockdown?-zapytał znów zerkając na jego przekreślony embrional.
- Co ? - odparł patrząc w jego kierunku. Następnie podążył za wzrokiem Kane i gdy tylko zorientował się czemu się przygląda warknął - Niech to szlag.. - po czym zniknął.
-Lockdown? Hej?
-zawołał Kane rozglądając się za najemnikiem.
- Głupi, głupi, głupi doktorek musiał zmyć farbę maskującą... - głos dochodził jak by zewsząd i znikąd.
Kane zaczął sie niecierpliwić. -LOCKDOWN!
-krzyknął po czym powiedział juz spokojniej.-Nie chowaj sie przede mna.
- Czemu ? - najemnik pojawił się zaraz przy nim z założonymi rękami. Jedną z nich przykrywał swoje ramię.
-Po pierwsze jesteśmy kumplami a po drugie...-tu złapał jego reke i odciągnął od ramienia by pokazać znak.-...mamy sporo wspólnego.
Lockdown zareagował emocjonalnie po warknął gniewnie i wyrwał swoją rękę z jego chwytu. - To tylko przeszłość nie liczy się... coś co się wydarzyło nie ma sensu wspominać.. - mówił jak by sam do siebie.
Kane patrzył na niego z niepokojem. "Rzeczywiście to świr...Ale pieprzyć to!" Podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. -Nic nie mów. Rozumiem.-uśmiechnął się lekko.
- Tia rozumiesz... wątpię - powiedział dość ponuro. Jego wyraz twarzy wyglądał dość dziwnie bez jednego z jego uśmieszków.
-Jakbyś nie zauważył mnie również spotkał ten los.-powiedział powstrzymując się od warknięcia. Ten temat był nadal dla niego nieprzyjemny... I miał być przez dluuggiii okres czasu.
- Tia a zostałeś może chodzącym eksperymentem szalonego doktorka ? - rzucił. Po czym gdy się skapnął co powiedział walnął się w twarz. - Niewyparzona gębą... - mówiąc to ponownie zniknął.
Kane westchnął i osunął sie na ziemie. Był wycieńczony. Usiadł pod ściana po czym zamknął optyki.-Chowający sie nic nie zdziałasz.- szepnął.
-Aha! I poza tym może nie zostałem "eksperymentem" ale obiektem badawczym owszem!-dodał głośniej.
- Dla mnie jest wielka różnica ! - odparł jak by miał ochotę na dyskusję. Po czym ukazał się oparty o ściane - Nienawidzę kiedy ktoś wie o mnie zbyt dużo... jak stwierdziłeś inni wiedzą o mnie tyle na ile im pozwalam.
-Chyba ze mna zjebałeś sprawę.- uśmiechnął sie pod nosem.
- Tia... choć i tak nie wiesz wszystkiego... - pojawił się zaraz za nim - Mógł bym cię teraz zabić, ale za bardzo przypominasz mi brata... - po czym znów walnął facepalma
-Znow to zrobiłeś!-zaśmiał sie po czym dodał zaszokowany.-Chwila moment! Bra...AGR!- juz miał o cos zapytać kiedy krzyknął z bólu i zgiął sie w pól.
- Co ci ? - spytał najemnik przyglądając się zdziwiony.
-Agr....Odzywają sie "badania" Shockwave...Grr...Leki przeciwbólowe...musiały przestać działać...-mówił z trudem.
-O rany, rany, rany jak to boliiii! Hehehehe to zabawne! Cholernie! Agr! Przestań gadać sam ze sobą! Bo co? Bo pomyślą ze zwariowaliśmy! Ale oni juz to wiedza kocie!- zaśmiał sie gadając sam do siebie.
- No mówiłem, że nie jestem jedynym który gada sam do siebie ! - powiedział najemnik na jego twarz wracał po woli uśmiech. - On się nie liczy wytrzymuje bo wytrzymuje z tobą ! - odparł sam sobie.
-Tia...Świruje kiedy jestem wycieńczony.-odparł zamykając optyki.-Chyba...sie chwile zdrzemnę...
- Jak tam chcesz ja tu chyba trochę posiedzę... - kopnął w drzwi do celi. - głupie drzwi. Zamknęli mnie ! - powiedział jak by dopiero teraz zdał sobie sprawę, że stąd nie wyjdzie

-Heh...Dobrego siedzenia w ciszy Lockdown.- zaśmiał sie cicho po czym odpłynął....

2 komentarze:

  1. Biedny Kane...ale pasowałby do conów :-) Rozdział świetny, trzymał w niepewności ;-)
    Pozdrawiam i miłego dnia :D
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i pozdrawiamy! :D Rozdział 8 juz napisany a 9 sie pisze Sooo.... Enjoy! :)

      Usuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock