sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 8 - Witamy po ciemnej stronie...


Gdzieś po paru godzinach obudził go skrzyp otwieranych drzwi do celi. Stała w nich Megatria. - Wracamy do badań.. Zabierzcie go - nakazała dwum Vechiconom. Które od razu weszły do pomieszczenia.
-A liczyłem ze bedzie tak miło...-westchnął uśmiechajc sie do niej.
- W takim razie źle liczyłeś... - odparła idąc przed siebie. Oba Vechicony chwyciły go nałożyły kajdanki i wprowadziły z celi. - Przesiedziałeś całą noc z Lockdownem w celi zadziwiasz mnie...
-Było nawet miło....-usmiechnal sie tajemniczo. Wyspany, naładowany na maxa nie obawiał sie zbytnio powtórnych "badań"
-Aha! I przy okazji powiedz ojcu ze przemyślałem jego propozycje...-usmiechnal sie złośliwie.
Megatria odwróciła się, a Vechicony zatrzymały się. - Słucham ?
Jego uśmiech tylko sie poszerzył i kajdanki nagle zadrżały i rozerwały sie.. -Powiedzmy ze sie przekonałem.-powiedział rozcierając nadgarstki.
Megatria spojrzała na niego z lekka podejrzliwie. - W takim razie sam mu to przekażesz... - odwróciła się dając mu do zrozumienia by szedł za nią.
-Jak sobie życzysz.-powiedział po czym ruszył za nia, trzymając ręce za sobą.
Chwile szli ciemnymi, mrocznymi korytarzami mijając różne cony które na widok Megatri od razu schodziły z drogi. W końcu dostarli do samego środka budynku gdzie weszli do czegoś w rodzaju "windy" W milczeniu wjechali na sam szczyt tym czasem zza szyb ukazywał się widok pozostałej części budynku w którym się znajdowali. Wielka ciemna cytadela - Darkmount. W końcu dotarli na miejsce. Wyszli z windy na ogromny "taras"
Gdzie na jego samym środku znajdował się potężny tron, a na nim siedział sam lord Deceptikonów
Megatron od razu zwrócił uwagę na brak kajdanów u więźnia i zanim jego córka zdążyła coś powiedzieć spytał z złośliwym uśmiechem. - Czyżbyś zmienił zdanie ?
-Można by powiedzieć, że przekonały mnie do tego pewne...czynniki.-uśmiechnął się złośliwie, a jego optyka błysnęła na chwilę czerwienią.
- W takim razie z chęcią przywitam cię w szeregach Deceptikonów jednak wiedz, że nie zostaje się nim tylko ze względu na niezwykłe umiejętności... - powiedział przenosząc swój wzrok na córkę - Znajdź Lockdowna i przekaż mu pozwolenie na wznowienie misji... - Nie sądzę by na nie czekał.. - skomentowała Megatria przerywając. Megatron jednak nie reagując na to dokończył. - Kane udowodnisz, że zasługujesz na miano nowego Deceptikona. Wyruszysz na misję z najemnikiem
-Oczywiście lordzie.-powiedział po czym dodał ciszej.-Będzie zabawnie.
- Kto ? Co ? Jak ? Ktoś mnie wolał ? - najemnik pojawił się zaraz za Kane.
-Cześć mądralo.-Kane uśmiechnął sie do niego.
- Lockdown mądralą ?? - wyłapała Megatria powstrzymując śmiech - wariat, ale czy posiada choć przeciętną inteligencję ? Wątpie Lockdown tylko ją przedrzeźnił nie zwracając uwagi na znaczenie słów
-Będziesz musiał sie ze mna dręczyć...Jak sie z tym czujesz?-zaśmiał sie.
- Ja czuję się.. czuje się... - udawał zamyślonego po czym tupnął nogą - Za trudne pytanie !
Kane zaśmiał sie pod nosem.
- Lockdown razem z Kane masz wznowić ostatnia misję ! - rozkazał Megatron przerywając ten moment swobodnego "przywitania" Najemnik podrapał się po głowie. - A jaka to była ta ostania misja? - uśmiechnął się głupio. 
- Lokalizowanie i likwidacja nowego przywódców rebeliantow. Lockdown pokazał w żartobliwy sposób kciuka do góry, że rozumie i śmiesznym krokiem odwrócił się podążając w stronę krawędzi. - To lejdziemy młody !
-Skarbie! Zapomniałeś o jednym szczególiku.-powiedział podchodząc do niego.
- Nie latasz co ? - spytał jak by smutno patrząc się w dół. Znajdowali się na prawdę wysoko. Następnie jednak podniósł wzrok i uśmiechnął się mrocznie po czym po pchnął go krzycząc - Spokojnie złapie cię!... chyba
-Łoł!-krzyknął lecąc.
Lockdown na to miast zasalutował z głupim uśmieszkiem Megatronowi i Megatri po czym także zeskoczył. Następnie doganiając Kane.
-Lockdown! Nie żeby cos ale nie obraziłbym sie gdybys mnie teraz złapał!-zawołał machając rekami.
- Spokojnie jak na wojnie... - machnął ręką - Jeszcze długa droga do ziemi..
-Lockdown...Nie żebym ci nie ufał czy cos...Ale ziemia jest coraz bliżej!-powoli zaczynał panikować.
- Rzadko kto mi ufa.. - spojrzał się na niego uśmiechając się złowieszczo jednak dopiero przy samej ziemi stransfoermował się i w ostatniej chwili złapał Kane
-O rany...-westchnął z ulga.-Niech zgadnę mam sie przyzwyczaić?
- Wielbie spadać ! - zaklaskał w ręce. - A właściwie co ja... - udał zamyślonego - Aha ! Przerwali badania złego doktorka ?
-Od paru chwil gramy w tym samym teamie Lockdowm.-uśmiechnął się do niego.-Jednak wielki M chce abym "udowodnił swoją wartość" czy cos w ten desenk.-wzruszył ramionami.
- Aaaaaaa.. to już kumam czemu - odparł Lockdown po czym zniknął pojawiając się zaraz za nim podkładając sztylet do gardła - chyba cię lubie, ale jeśli wygadasz coś o mnie komukolwiek...
-Po co miałbym sie dzielić ta bardzo ważna wiedza? Zachowam ja dla siebie.-uśmiechnal sie w ogóle nie zwracając uwagi na sztylet pod gardłem.
- Mam taką nadzieję... - uśmiechnął się złośliwie i schował sztylet. Kiedy odchodził na jego ramieniu nie było już widać przekreślonego emblematu.
Kane tylko zaśmiał sie po nosem i pokręcił głowa po czym ruszył za nim.
Spędzili dość dużo czasu na włączeniu się po mieście szukając nie widmo już czego. Lockdown wybierał miejsca na chybił trafił po czym zabijał dla przyjemności pierwszych lepszych "podejrzanych". W końcu znudzony usiadł w cieniu jakieś uliczki i zaczął kopać jakąś głowę której właśnie pozbawił jakiegoś nic nie znaczącego cona. - Wytrzymujesz ze mną juz na prawdę długo... jak ?! - udał zdziwinego patrząc na Kane
-Szczerze spodziewałem sie większego mordu z twojej strony.-usmiechnal sie złośliwie rozgladajac sie dookoła.
- Ej ! To jeszcze nie cały dzień ! - zaznaczył po czym podrzucił głowę którą się bawił i równocześnie wstał - A ja spodziewałem się większej odrazy ze strony byłego bota
-Bądź ze mnie dumny wzdrygnąłem sie tylko za pierwszym trupem.-kopnął glowe ktora poleciała przed siebie.
Po chwili westchnął.-Byłego...
- Nadal masz syntement do tamtych honorowych złamasów ? - pytał kopiąc sobie w miejscu głowę jak piłkę.
-Do nich? Nie...Po prostu....Eh...Nieważne.-machnął reke.
- Nieważne ? To powiedz - zaragował tak jak by usłyszał "ważne"
-Ty nie chciałeś o tym gadać.-warknął spuszczając glowe.
Najemnik pojawił się zaraz przed nim. - Może więc info za info ?
Kane uniósł brew.-Skąd mam mec pewność ze mnie nie wykiwasz?
- Pewności nie masz żadnej- uśmiechając się wzruszył ramionami - Najwyżej to, że kiedy dostaje coś w zamian zazwyczaj dotrzymuje słowa
-Eh...Jak juz wiesz wygnali mnie za uwolnienie ciebie i...morderstwo. Pol biedy gdyby to był byle jaki bot ale...to była...po prostu ważna dla mnie osoba!-zakończył szybko.
- Ważna ??? - dopytał. Zawsze miał pociąg do niewygodnych dla kogoś tematów. Uwielbiał wiedzieć dokładnie wszystko o spotkanej osobie.
-Nie chce o tym gadać Lockdown. To są rany które się jeszcze nie zabliźniły, nie tak jak ta.-wskazał na swoją bliznę na lewej optyce.
- Fajna jest... - przechylił głowę przyglądając się bliźnie.
-Tia...Po coś ja zostawiłem nie? Miała mi przypominać o naszej pierwszej walce!-zaśmiał sie.
- I nie ostatniej ! Chcę powtórkę !
-Lockuś...Ty z twoimi umiejętnościami mógłbyś mnie nawet niechcący zabić.-założył ręce na siebie.
- Hej ! Potrafię decydować czy zabić czy nie - udał obrażnego po czym dodał - chyba...
-Heh...A właśnie info za info!
- A liczyłem, że także masz dziurawą pamięć.. - rzucił już mniej wesoło - A więc pytanie... dowolne
-Domyślam sie ze wygnali sie za zabójstwo?-zapytał obserwując go uważnie.
- Tia.. i zachowanie po nim - mówił dość niechętnie.
-Jakie?
- Brak wyrzutów sumienia. Zabiłem nic nie winnego bota w kamuflażu tylko dla popisu... - wzruszył ramionami po czym w jego optykach zabłysło czyste szaleństwo - to uczucie kiedy kogoś los jest w twoich rękach i ten pełen nadziei wzrok ofiary, że jednak tego nie zrobisz... -
-Aha...-powiedział przypatrując mu sie.-Zazdroszczę...Mnie dręczą wyrzuty i jej twarz w snach...-westchnął
- Młody powiem ci to co im. - pojawił się zaraz przy nim - Wyrzuty sumienia na co to komu ? Jeśli i tak nie wróci przeszłości
Kane uśmiechnął się lekko po czym poklepał go po ramieniu.-Dzięki wariacie. Sprobuje sie zastosować...
- Wiesz co chyba cie lubie młody - powiedział najemnik, a na jego twarzy wrócił uśmieszek.
-Tez cie lubie wariacie.-usmiechnal sie
- Dobra koniec nudów ! Mam pomysła gdzie jeszcze nie byliśmy ! - powiedział po czym znalazł się już na końcu ulicy - Dalej młody !
-Już juz staruszku!-zaśmiał sie po czym pognał za nim.
Już niedługo byli na miejscu. Był to jakiś dość stary budynek prawie niewidoczny między innymi. Lockdown wbił do niego wyważając drzwi. - Halo ? Ktoś jest w domu ? Bo nuuudy ! - krzyknął wchodząc.
-Pff...Lepiej znajdę ci jakaś zabawkę bo jeszcze ja sie nia stanę!-zaśmiał sie przeszukując rupiecie w nadziei znalezienia czegos wartego wiecej nic rdza.
- Jakie nuddyyyyyy - najemnik łaził po pomieszczeniu śmiejąc się jak echo powtarza przez niego wypowiedziane słowa.
Kane nagle wsrod sterty śmieci dostrzegł cos obiecującego. Wyciągnął to "cos" i przyjrzał mu sie dokładnie. Wygladalo jak rękojeść miecza ale jakby...połączona z druga? Nagle cos kliknął i z obu stron wysunęły sie laserowe ostrza. -Łoł!- krzyknal zaskoczony.
- Ciekawa zabawka - skomentował Lockdown przyglądając się broni zza jego ramienia.
-Bardzo ciekawa...i niebezpieczna...SUPER!-krzyknal podekscytowany zrywając sie na równe nogi i machając "zabawka"
- Zaraz sam sobie nią krzywdę zrobisz.. - rzucił Lockdown unikając jego machnięć, które niekiedy dochodziły za blisko niego - Broń ma być niebezpieczna dla przeciwnika, a nie dla ciebie
-Eheheh...Sorki.-zasmial sie nerwowo znow cos klikajac i chowajac ostrza. -Ale jednak chyba sobie to zatrzymam.-usmiechnal sie pod nosem podrzucajac bron z reki do reki.
- Taka niepozorna... ja jednak wolę bardziej wielkie.. - uśmiechnął się złwieszczo wyciągając swoją ulubioną katane.
Kane juz mial cos odpowiedziec kiedy nagle jeden z zardzewialych ekranow zamigotal a potem ukazal znak Autobotow. -Witajcie Lockdown, Kane. Mam nadzieje, ze podoba wam sie moja BYŁA kryjowka.-powiedzial przetworzony glos.
-Dowodca...-szepnal zaskoczony Kane
- O ! Miło poznać głos z ekranu ! - zeragował Lockdown obracając się w miejscu jak by chcąc sprawdzić czy nikogo innego tu nie ma - Choć nie ukrywam, że chętnie bym poznał osobiście
-Niestety raczej nie bedziecie miec okazji. Otoz widzicie...Wiem Lockdown ze przepadasz za "wybuchowymi" imprezami. Żegnam.-powiedzial glos a znak zniknal. Dalo sie uslyszec dzwiek pikania. -LOCKDOWN! Cala baza jest oblozona ladunkami wybuchowymi! Musimy spadac!-krzyknal Kane biegnac w strone wyjscia.
- Ale fajnie ! - najemnik zaklaskał w ręce szczerząc się jak głupi do sera. Po czym ukłonił się sarkatycznie chowając katane w stronę już wygaszonego monitora. - Chętnie bym się rozerwał jednak chcę Cię zawieźć i spotkać osobiście - następnie zrobił w tył wzrot i ruszył do drzwi
Kiedy tylko przekroczyli drzwi baza wybuchla odrzucajac ich dosc daleko. Obywoje przywalili w sciany budynku, przez co nastala dla nich ciemnosc...

3 komentarze:

  1. Tak! Marzenia się jednak spełniają :D Kane Decepticonem, to jest to! Już nie mogę się doczekać nexta i chcę się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy przywódca ;-)
    Pozdrawiam i miłego dzionka wariacie :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niki witaj w klubie ja też nie mam pojęcia kim jest ten przywódca xD Jestem utrzymywana w równej niepewności jak Deceptikony i ty bo Korba (nie umiem napisać tej nowej nazwy xD) nie ma zamiaru mi tego wcześniej powiedzieć !!!
      I Lockdown dziękuję za pozdrowienia xD

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock