poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 12 - Fail za Failem


Megatria chwile milczała myśląc nad tym co usłyszała jednak po chwili powiedziała po prostu coś co pierwsze przyszło jej do głowy. - Jeśli myślałeś, że to mnie choć trochę do ciebie zniechęci to się myliłeś... - przytuliła się do niego. - Też Cię kocham... - powiedziała dość cicho jak by szeptem i lekko niepewnie
Kane spojrzał na nią zaskoczony po czym przytulił ja mocno. -Jesteś aniołem.-zachichotał
Ona tylko podniosła wzrok. - Ale jesteś pierwszą osobą, której pozwoliłam się poznać i tak zbliżyć... wiec nie zepsuj tego - pogroziła mu żartobliwie palcem.
-Jakżebym śmiał!- zaśmiał sie, po czym pocałował ja w czoło.-Za nic na świecie nie pozwolę by ktokolwiek cie skrzywdził. Chociaż zapewne ten ktoś dostałby od ciebie w żeby...
- Może bym ci ustąpiła by popatrzeć jak mnie bronisz ? - uśmiechnęła się po czym odrywając się od niego i ponownie siadając na biodrach rozglądnęła się po korytarzu. - Chyba powinniśmy już wstać...
-Po co?- uśmiechnął się zadziornie przyciągając ja do siebie.
- Bo to główny korytarz prowadzący na salę tronową i Starscream może tedy przejść... - stwierdziła uśmiechając się lekka głupawo
-A niech sobie przechodzi. Wielki M i tak mu nie uwierzy.- puścił jej oczko.
- A co jeśli mój ojciec postanowi się przejść ? - droczyła się z nim
-Oj....No to wtedy mamy problem! -zaśmiał sie.- Ale w końcu to ty na mnie leżysz...-uśmiechnął sie złośliwie
- Ale ty mi nie pozwoliłeś wstać - zrobiła minę niewiniątka
-A tak szczerze to chcesz? W końcu jestem taaakkiii wygodny! I ciepły!
- Opowiadam się za jej propozycją młody... - powiedział ktoś stojący w cieniu uśmiechający się złośliwie - Tym bardziej z tego powodu.. - był to Lockdown który postukał ręką w ścianę gdzie na górze znajdowała się prawie niewidoczna kamera monitoringu.
-Ooł...-Kane spojrzał na kamerę potem na Megatrie.- Chyba mamy problem...
- Mogła bym rzec mega problem... - powiedziała zaciskając zęby. Po czym podniosła się. Nagle usłyszeli coś nieuniknione czyli głos Megatrona wzywającego córkę na taras.
-Przepraszam. Ja pójdę i wszystko wyjaśnię!- powiedział zrywając sie z podłogi.
- Chyba żartujesz! - Megatria zastąpiła mu drogę - Powiedzmy, że tylko ja jestem zdolna przetrwać tą rozmowę - uśmiechnęła się z lekka nerwowo
-Okey...To ja znajdę jakiś przytulny kątek i przeczekam burze...-zaśmiał sie również nerwowo.
- To ja z chęcią dotrzymać towarzystwa ! - wtrącił Lockdown pojawiając się przy Kane. - Powodzonka ! Megatria tylko przewróciła optyką, wzięła głęboki wdech i weszła na taras.
Megatron tym razem nie siedział na tronie lecz wyraźnie oczekiwał natychmiastowego pojawienia się córki. - Wołałeś tato ? - zapytała próbując ukryć lekkie zakłopotanie. - A owszem. Byś raczył mi wyjaśnić to zajście.. - wskazał na ekran jednej z konsol na której otworzono nagranie z kamery. - Co wyście tam robili ?! - No teoretycznie leżeliśmy... - stwierdziła nerwowo po czym jednak po chwili zaczęła nieco pewniej - Tak w ogóle jestem dorosła mam prawo do takich rzeczy i nie powinieneś się czepiać ! - założyła na siebie ręce. - Jesteś moją córką, więc nie mówi mi co powinienem.
- odparł poważnie Megatron
- A ja nie jestem małą dziewczynką by się ciebie bezgranicznie słuchać - powiedziała z satysfakcją jak szybko udało się jej odpowiedzieć. On na to miast zamilkł na chwile. - Możliwe, ale powinnaś coś wiedzieć. Księżniczce i następczyni nie wypada spotykać się z podrzędnym pierwszym lepszym rekrutem... - Kane nie jest pierwszym lepszym ! - warknęła oburzona - A co do twojego czepialstwa... Ja tez się nie wzięłam znikąd ! Przynajmniej jeśli nie masz mi zamiar powiedzieć ze jestem adoptowana czy coś.. - To zupełnie co innego.. - A mi się tak nie wydaje - dyskutował dalej. Megatron jednak by nie zaniemówić zmienił znów tor tematu. - Jednak to nie zmienia faktu, że on jest jedynie nowym rekrutem, a ty przyszła władczynią - Mogę robić wiec co chce - mówiła uparcie - Gdy bym pozwolił na to nie był bym dobrym ojcem - skomentował Megatron. Ona na to miast juz wprowadzona z równowagi tupnęła głośno nogą.
- Po za tym to pierwszy mech który rozmawia ze mną normalnie właśnie pomimo mojej pozycji ! - dodała po chwili jednak widząc że ojciec chce zaprzeczyć szybko odpowiedziała - nie licząc Knock Outa, który zna mnie od dziecka, Lockdowna go nic nie obchodzi i rozmów koniecznych - Ale możliwe, że nie będzie też ostatni... - Z twoim podejściem owszem - przerwała mu nadal dążąc uparcie do swego.
- A co gdy by nadal był rebeliantem ? - spytał Megatron jak by szukając dziury w całym - Ale nim nie jest. Po za tym wolisz bym była szczęśliwa z nim czy na końcu przymuszona do bycia z kimś dobrego stanu ? Megatron usiadł na tron przewracając optyką. - Jesteś mocno uparta.. masz to po matce. - westchnął ciężko - ze względu na twoje jutrzejsze urodziny.. zastanowię się Megatria uśmiechnęła się triumfalnie po czym z przypływu pozytywnych emocji podeszła do niego i pocałowała w policzek. - Dziękuję tatku... - rzuciła po czym skierowała się do drzwi. - Ale nic nie obiecuje ! - zaznaczył jeszcze Megatron, ale ona się niezbyt przejęła. W końcu to jej ojciec musi mieć ostatnie słowo.
 -No stary....Masz przesrane.-zaśmiał sie K.O po wysłuchaniu wyżaleń Kane na temat kamer na korytarzach. -No ale na co komu KAMERA na głównym korytarzu prowadzącym do sali tronowej!
-Może po to by nikt sie tamtędy nie włamał lub cos? -No ale, ale!! Bu! -Hahhahahahhahaha!
W tym momencie do pomieszczenia weszła Megatria, która ode wejścia odetchnęła z ulgą i nic nie mówiąc przysiadła sobie na jednym ze stołów.
-...To nie fair!- tupnął w ziemie niczym małe dziecko. -Zycie jest nie fair.-zaśmiał sie K.O
- Czyli jak wywnioskowuje K.O już w temacie ? - odezwała się - A Lockdown gdzieś znów zniknął ?
-A polazł gdzieś.- machnął rękę uśmiechając sie do niej.-Jak tam kotek?
- Powiedzmy, że dyskusje wygrałam, ale chyba tylko ze względu na jutrzejsze urodziny.. - powiedziała podnosząc wzrok i odwzajemniając uśmiech
-Masz jutro urodziny?! I ja nic o tym nie wiem?!-oburzył sie Kane
- Nie miałam okazji by się pochwalić ? - zrobiła minę niewiniątka
-Megiiii!!! No i co ja tera zrobię? Co ja wymyślę? W tak krótkim czasie!- wzniósł ręce do nieba
- Hej mądralo nic nie mówisz ważne, że jesteś - wstała i mówiąc to przyszła obok niego puszczając mu oko.
Kane uśmiechnął sie szeroko. -Ale ja i tak cos wymyślę! Daj mi chwile!- powiedział po czym zaczął myślec kurczowo
Ona zaśmiał się po czym tez się zamyśliła. - Najbardziej męczy mnie myśl, że nie wiem co wymyślił ojciec... gadał mi tylko coś w stylu ze jestem na tyle odpowiedzialna itp..
-Co on może ci dać czego nie masz i do tego potrzeba odpowiedzialności...-zamyślił sie
-Pieska?- dodał po chwili.
Megatria zaśmiał się. - Akurat tego jestem pewna, że nie..
-Czemu? Pieski sa fajne!- powiedział Kane
-Ja tam wole koty.-wtrącił sie doktorek
- A ja i tak sądzę, że to nie to... - zaśmiała się pod nosem - To Megatron czego można się po nim spodziewać...?
-Nie wiem. Ale wiem jedno! Ja znam jednego kotka i jest kochanyyyy!- zamruczał Megi do audio receptora.
- A kto nim jest ?? - spytała uśmiechając się zadziornie po chwili jednak przypomniała sobie o czymś i z lekka spoważniała - A co do rozmowy z moim ojcem...
-Tak kotek?
- Czepia się tego, że ja jako księżniczka miała bym się spotykać z nowym rekrutem... - mówiła przewracając optyką
-A niech sie czepia...A co wolałby byś wyszła za Starscream'a? Knockout parsknął śmiechem
- Kane... - pokręciła głową z uśmiechem na ustach. - Gdy by był to przeciętny ojciec, ale ten może zrobić wszystko by nas rozdzielić...
-E tam!- machnął rękę po czym objął ja w talii i zaczął z nia tańczyć. -Na,nana, na, nana!
- Tańczyć w centrum medycznym... - zaśmiała się - Co ty jeszcze wymyślisz ?
-Może...całować sie?- przysunął sie do niej z zawadzkim uśmieszkiem.
- Teraz tutaj ? Może lepiej gdzieś gdzie nie będzie kamer ?? - spytała zalotnie
-Mrau! Podoba mi sie twój tok myślenia.-zachichotał. -Ej no zaraz sie popłacze! Bu! To nie fair! Je tez chce milosc! Wyglądacie tak cudownie! Lepiej niz moj lakier!
-powiedział doktorek.
-Oj doktorku! Wszyscy sie kochają! Nawet Lockdown...na swój sposób!- pocieszył go Kane łapiąc Megi za łapkę i wyprowadzając ja z centrum.
-Dzięki...A teraz lećcie juz gołąbeczki!- wygonił ich K.O
- Można wiedzieć gdzie mnie zabierasz ? - spytała gdy wyszli na zewnątrz.
-Hmm...Gdzieś.- uśmiechnął sie tajemniczo, idąc przed siebie
Ona tylko obejrzała się po czym dogoniła go - Mądralo wiesz jak ja dawno nie chodziłam tak po prosto po ulicach miasta ?
-Tak? A to czemu?- uśmiechnął sie do niej szeroko.
- Na przykład dlatego ? - mówiąc skinął porozumiewawczo na pierwszego lepszego mijającego ich przechodnia, który ze zdziwieniem przyglądał się im.
Kane spojrzał na niego z udawanym oburzeniem po czym objął ja. -Sorry stary jest zajęta.
- Jak miło, że właśnie rozpocząłeś kolejny ciąg plotek.. - trąciła go łokciem udając złość
-Oj tam oj tam! Cony zawsze gadają!- machnął rękę.- Nie lubisz tej ciągłej uwagi co?- zapytał pokazując wszystkich przechodniów którzy zerkali na nich.
- Zależy w jaki sposób okazywanej... ale dlatego nie chodzę po ulicach. Wole jak na jakimś przemówieniu ojca się patrzą i kłaniają niż kiedy robie najnormalniejsze na świecie rzeczy jak przechadzka po ulicach miasta - przewróciła optyką
-Hm...MAM IDEA!- zaciągnął ja do cienia.-Poczekaj tu a jakby ktoś sie zaczepił to zabij gnoja!-  uśmiechnął sie po czym zniknął.
- Czyli z Lockdownem włącznie ? Bo cień to raczej jego miejscówka ... - skomentowała i mu na złość wyszła stając niedaleko oparta o pobliski budynek.
Kane po chwili wrócił z...ciemna peleryną. -Ej no! Niegrzeczna dziewczynka!- skarcił ja ciągnąć do cienia po czym założył jej pelerynę i kaptur na głowę. -No! Teraz ciesz sie swoboda!- uśmiechnął sie szeroko
- Ukrywać się ? - wyłożyła głowę na wierzch i obejrzała przebranie - To ja chyba już wolę tamto zwracanie uwagi..
-To nie ukrywanie sie. Nie w pełni. Ukrywasz tylko swoje "królewskie" pochodzenie.-puścił jej oczko
- No ale... - westchnęła - Niech ci będzie.
-Yey!- podskoczył uradowany po czym wziął ja za rękę.- To co idziemy?
- A dowiem się w końcu gdzie ? - spytała dając się prowadzić
-W sumie...Nadal nad tym myślę.- uśmiechnął sie przepraszająco.- Spojrzą...-szepnął. -Juz nikt nie patrzy na ciebie spod łba...
- Dziwne uczucie.. - uśmiechnęła się lekko nerwowo rozglądając się. - jak mijające cię osoby nie wiedzą kim tak na prawdę jesteś..
-Wiesz ja tak czuje sie codziennie.-zaśmiał sie po czym objął ja pewnie.-Widzisz? Teraz nikt nie będzie patrzył na to zdziwiony....tylko może z lekka zazdrosny.- szepnął
- Heh... a właśnie - spojrzała na niego z mrocznym uśmieszkiem - Porównajmy ile ja wiem o tobie, a ile ty o mnie
-Iiii co nam wyjdzie? Jestem kiepski z matmy?- zaśmiał sie.
- Ech.. - westchnęła uśmiechając się - Mało co o tobie wiem mądralo
-Aaaa! Eh...Nie jestem zbyt interesująca postacią.-powiedział.
- Pozwól, że ja to ocenie... - uśmiechnęła się i położyła mu głowę na ramieniu
-...Wiesz jak mnie podejść kotek.- uśmiechnął sie na widok jej głowy na jego ramieniu.-Wiec...co chcesz wiedzieć?
- Najchętniej wszystko.. - pójścia do niego oczko - Ale możemy zacząć od początku czyli co robiłeś przez wojnę ?
-Przez wojnę? No cóż...Byłem zwiadowca...Rozrabielem z...Jazzem, dokuczałem Ratchetowi...
Wymyślałem niecne plany zniszczenia conow.- parsknął śmiechem.
- Fajnie wiedzieć - zaśmiała się - Ale nigdy cię nie spotkałam... choć ojciec rzadko mnie gdzieś wypuszczał - przewróciła optyka - bał się, że ktoś się o mnie dowie
-Raczej bal sie ze ktos cie skrzywdzi. Corka lorda Decepticonów... No cóż... Nie dziwie mu sie...
- Tia dziedziczka wszystkiego co on osiągnął... - podniosła wzrok - no właśnie ty poznałeś mojego ojca, a co z twoimi rodzicami ?
-Moimi? No...nie znam ich.-zmieszał sie trochę.
- Jak to nie znasz ? - podniosła głowę - W takim razie kto cię wychowywał ? Nie pamiętasz ich ?
-Moja matka zmarła, a ojciec....nie pamiętam go w ogóle. A wychowały mnie boty.- uśmiechnął sie smutno.- Pamiętam jak jako dzieciaki opowiadaliśmy sobie w jakich to niezwykłych okolicznościach ich rodzice oddali życie. Na przykład Jazz. Jego ojciec zginał w bohaterskiej walce. Pamiętam ze lubił sie tym chwalić... Chciał być taki jak on...Natomiast ja? Zawsze siedziałem cicho w kąciku marząc ze kiedyś dowiem sie o nich więcej.
- A próbowałeś się jakoś dowiedzieć ? Chyba ktoś to w końcu musi wiedzieć..
-No właśnie w tym problem. Próbowałem. Od parunastu lat nadal nic. Zupełnie jakbym wziął sie znikąd!
- A te twoje umiejętności ? Chyba tez musiały się z kąt wziąć
- dopytywała by spróbować w jakiś sposób mu pomóc
-No właśnie one tez sie wzięły znikąd...Chociaż...Megi powiem ci cos ale boje sie ze pomyślisz ze ze świrowałem gorzej od Lockdowna.
- Znam tego wariata dość długo by wiedzieć, że nie da się bardziej ze świrować. - skomentowała z lekkim uśmiechem
-Wiec...kiedy uciekałem przed twoim ojcem wpadłem do takiej jaskini gdzie napadł mnie Insekticon który dość mocno mnie zranił a następnie wepchnął do rzeki. Walnąłem głowa w kamień i strąciłem przytomność. Potem...ujrzałem jakieś trzy stare femme. Mówiły ze sa wyroczniami i mogę zadąć jedno dowolne pytanie z przeszłości, przyszłości i teraźniejszości.- mówił powoli obserwując cały czas reakcje Megi
- To jest dość dziwne... - powiedziała równocześnie analizując co mówi - ale trzyma się nawet sensu..
-Hahahah! Sensu? Ja go nie widzę...No ale konntynując zapytałem o te cale...zdolności lub raczej przekleństwo. Jedna z nich odpowiedziała, że moje moce maja związek z tym z którym wiążą mnie więzy energonu. Potem zaczęły krzyczeć. Morderca, wyrzutek, wygnaniec...i....upadły...To ostatnie nie daje mi spokoju.
Megatria zamyśliła się na chwilę. - Raczej przywidzenia to nie były... ale wiesz mamy dostęp praktycznie do wszystkich źródeł jakiejkolwiek wiedzy zawsze możemy trochę poszperać ?
-Zawsze można spróbować...-powiedział po czym pocałował ja. Stali na środku ulicy a on ja całował. -Czymże zasłużyłem sobie na taki skarb?- szepnal
Ona odwzajemniła go i sama też go pocałowała. - Wiesz jesteśmy w miejscu publicznym tak praktycznie.. - szepnęła - i miałeś mnie gdzieś zabrać
-Hmm...Wiem! Chodź! -zasmial sie po czym zlapal ja za reke i pobiegli przed siebie. Po chwili znalezli sie na dachu jakiegoś wysokiego budynku. -Spójrz! Zachod slonca! Idealnie!- klasnal w lapki usmiechajac sie szeroko
- Jak widzę masz niezłe wyczucie czasu... - powiedziała siadając sobie na krawędzi
Kane usmiechnal sie po czym podszedł do niej i zdjął jej pelerynę razem z kapturem. Ta poleciała wraz z wiatrem. -Kocham cie taka jaka jesteś Megatrio.- usiadł obok niej.
Ona zarumieniła się lekko po czym oparła się o niego. - Nie mów tak poważnie i wprost zawstydzasz mnie - pocałował go w policzek - ale słodki jesteś
On również się zarumienił. Milczeli wpatrzeni w ostatnie promienie zachodzącego słońca. Jednak ta cisza nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Wiedzieli ze nie potrzebują slow...
- Kane... mam takie jedno pytanie - podniosła głowę - Wiem, że zostałeś wygnany od botów, ale czemu przeszedłeś do nas ?
-Ja...bylem bardzo zagubiony Megi. Straciłem wszystko. Nie miałem żadnych perspektyw. No i jakoś tak... Eh...Uwaga zdradzę ci tajemnice narodowa. Lockdown tez był botem i również go wygnali. Nie wiem czemu ale kiedy się o tym dowiedziałem i przemyślałem sobie to wszystko pomyślałem ze...być może tu jest moje miejsce. Po raz pierwszy nie musiałem się kontrolować mogłem być w pełni sobą. Potem pojawiłaś się ty no i...Zawładnęłaś moja iskra.
Megatria uśmiechnęła się. - Głupio to zabrzmi, ale cieszę się z takiego obrotu spraw... - przytuliła się do niego. Po czym jeszcze raz sobie przypomniała co mówił i szerzej otwierając optykę spojrzała na niego. - Czekaj Lockdown co ?!
-Eeee co on? Ja nic nie wiem.- uśmiechnął się złośliwie całując ja w czoło.- Chyba pora wracać...Bo zaraz będzie! Megatrio gdzie jesteś?- udał głos Megatrona.- Spokojnie tatku jestem bezpieczna.-teraz udał głos Megatri po czym powiedział. -Dobry wieczór lordzie Megatronie.- następnie znów udał głos wściekłego Megatrona.- KANE!
~ Wszystko słyszałem Kane... - w jego głowie rozbrzmiał głos Megatrona.
-Że jak?!-krzyknął zaskoczony i przestraszony jednocześnie.

Megatria na to miast słysząc to wybuchła śmiechem.

2 komentarze:

  1. Kurde, ale się nam romantycznie zrobiło :D Rozdział świetny, jak zawsze zresztą. Rozmowa między Megatronem i Megatrią nieziemska, normalnie mistrzostwo. Lepiej niż ja i mój ojciec
    :-) Już nie mogę się doczekać nexta ;-)
    Pozdrawiam i miłego dnia :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  2. Romantycznie... tia xD Jula powoli sprawia że się do niego przyzwyczajam. I dziękować bierzemy się za kolejną część ;)

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock