Megatria obudziła się nad ranem. Odwróciła się. Kane leżał obok niej. Uśmiechnęła się i przytuliła go. Dzięki niemu jej świat nabrał większej radości. Na wspomnienie ostatniego wieczoru całą twarz uśmiechała się jej nawet z zamkniętą optyką. Miała tylko nadzieje, że jej ojciec w końcu zrozumie jaka jest przy nim szczęśliwa.
-Dzień dobry piękna...-usłyszała szept Kane.
- Dzień dobry.. - odpowiedziała cicho
- Wiesz chyba powinniśmy już wstać.. a przynajmniej ja - powiedziała Megi po woli podnosząc się
Nagle poczuła ze ktoś pod kołdra przyciska ja do łóżka.
-Musi to na rusi...-spod materiału wyłoniła się główka Kane
- Kane... - wyszeptała po czym dodała złośliwie - Chcesz tu z wizytą mojego ojca, który jako wytłumaczenie poda, że córka nie pojawiła się jeszcze od rana ?
-Ale dopiero
co świta!- wyskoczył z łóżka po czym odsłonił zasłony.
-Ou... Dobra
jednak nie świta.
- No właśnie
już południe... więc muszę już iść- podeszła do niego i pocałowała na
pożegnanie - Do zobaczenia później - i wyszła
-Ale...
Niech to!- westchnął po czym również wyszedł.
Megatria od
razu skierowała się na salę tronową.
- Już prawie
południe. Nie chce mi się wierzyć, że zaspałaś... - Megatron przechadzał się po
jej terenie.
- Kolejne
dochodzenie tato ? - rzuciła podchodząc do niego. Megatron spojrzał na nią, a
jego wzrok zatrzymał się na rubinowym naszyjniku. - Skąd go masz ? - spytał
- Dostałam
na urodziny od pewnego nowego oficera.. - uśmiechnęła się złośliwie. On na to miast
tylko przewrócił optyką i podszedł do jednego z pulpitu się tam znajdujących.
- Wczoraj
według twoich rozkazów armia rozgromiła wszystkich rebeliantów stacjonujących w
podanych przez Kane bazach.. - wskazał na schemat
- A więc
zostały tylko niedobitki.. - wtrącił przyglądając się temu triumfalnie
Nagle na
sale tronową wszedł Soundwave pokazując coś na swoim ekranie.
- Nowy
przekaz ? - Megatron odwrócił się w jego stronę, a as wywiadu otworzył
nagranie. "Megatronie. Muszę przyznać ze jestem pod wrażeniem. Jednak nie zardzewiałeś
od czasów Optimusa. Pozbyłeś sie ponad połowy mojej armii...Oczywiście nie dał
byś rady tego dokonać bez pomocy pewnego wygnańca... Ale nieważne. Chciałbym
sie z toba spotkać. Sam na sam. Przybądź w miejsce które kiedyś było dla ciebie
domem. Czekam." Megatron zacisnął pięści.
- Arogant..
- warknął. Po czym odwrócił się i podążyć do krawędzi tarasu.
- Zamierzasz spełnić jego żądanie ? - spytała
Megatria doganiając go.
- Pokonałem
ostatniego z Primów. Jakiś nędzny naśladowca nie jest mi straszny... - odparł
po czym stransformował się i skierował prosto na areny Kaonu.
Megatron w
parę chwil znalazł się na miejscu. Wylądował na arenie na której kiedyś jako
gladiator walczył jednak lata świetności miała ona już za sobą. Stara
zniszczona zardzewiała.
-Proszę,
proszę, proszę! Megatron we własnej osobie! - usłyszał za sobą dość znajomy
głos. Był prawie pewien, że skądś go zna. Odwrócił się i zamarł w zaskoczeniu.
Przed nim stał bot prawie identycznie wyglądający do Lockdowna jedyną różnicą
był kolor optyk i lakieru.
-
Spodziewałeś się mnie, więc daruj sobie wstępy. - mówił przyglądając mu się
nadal z lekkim zdziwieniem - Po co chciałeś się ze mną spotkać? Oprócz
możliwości dla mnie pozbycia się w końcu ciebie..
-Szczerze?
Byłem iście ciekawy twojej reakcji, na moje podobieństwo do twojego najlepszego
najemnika.- uśmiechnął sie złośliwe
- Zakładam,
że nie masz zamiaru zdradzić powodu podobieństwa.. - mówił dla niepoznaki, a w
tym samym czasie nawiązywał kontakt z centrum medycznym.
~ Knock Out
czy Lockdown ma brata bliźniaka - mówił śledząc wzrokiem przeciwnika.
~Oddawajcie
polerki!!! Co? Brata bliźniaka? Eeeee...Miał. Ale ten zginał zabity przez
najemnika których powycinał w pień Lockdown. KANE! Oddawaj to moje!
~ W takim
razie mam dla niego niespodziankę. Jeśli Lockdown nie przemalował się i nagle
nie zmianie strony.. jego brat bliźniak stoi orze de mną
~ZE JAK?!
Nic mu nie mów!! Bo on nie da go zabić!- krzyknął K.O
~ Chciał bym
ci powiedzieć to samo. Masz go nie spuszczać z optyk... - powiedział po czym
zakończył połączenie.
-Doktorek
zna wiele tajemnic. Cicha woda z niego.-powiedział tajemniczo klon Lockdowna.
- Jest
przydatny.. - odparł - A więc jesteś spokrewniony z Deceptikońskim najemnikiem
?
-Był moim bratem
dopóki nie wzięliście go do tego cholernego eksperymentu!- powiedział wściekły
jednak juz po chwili sie opanował.-Jak widać niewiele wiesz o swoich
poddanych...Prostym przykładem jest choćby Kane.- odparł
- Zamierzasz
mi coś zdradzić ? - spojrzał na niego podejrzliwie - Poddanych mam dość wielu w
porównaniu do ciebie to nic dziwnego, że nie znam ich dobrze - odpowiedział złośliwie
-U mnie to
nie poddani ale boty które wierzą w idee Optimusa Prima.- odparł. -A co do
twojego "magika" moje koleżanki nie dają mu spać po nocach.- uśmiechnął
sie złośliwie.
- Optimus
nie żyje wiec pogódźcie się z tym faktem w końcu ! - ruszył gniewie - I nie
wiem co właśnie próbujesz mi powiedzieć, ale radził bym się pospieszyć bo już
spotkanie ze mną w pojedynkę to samobójstwo, a cudem jest że jeszcze żyje... -
warknął
-Na co ta
agresja? Dobrze skoro nalegasz. Twój koleżka jest synem tego po którym wzięłaś
imię na arenę...A co do Optimusa...Zginał Bot, nie jego idee.- uśmiechnął sie
mrocznie.
- Idee łatwo
zniszczyć. Wystarczy pozbyć się tych którzy w nie wierzą ! - powiedział groźnie
wysuwając ostrze - A to ma się do szczególnie do ciebie ! - krzyknął i ruszył
na niego jednak w momencie kiedy już miał zadać cios nieznajomy zmienił się w
pył niczym ten na arenie i znikając powiedział ostatnie zdanie jakim było.
" To jeszcze nie koniec D-16.."
- A więc ? -
zaczęła Megatria do ojca który przed chwilą wrócił na Dark Mount - A więc co
?!- warknął nadal niespokojny i wkurzony po irytującej rozmowie z dowódcą rebeliantów.
- Co się tam stało tato? Bo jak widzę po humorze nie udało ci się go pozbyć mam
rację ? - spytała spokojnie, ale śmiało. - Nie ! - Megatron w przypływie złości
uderzył w oparcie tronu - Jest irytujący, a nawet zuchwały. Tak na prawdę
zdradził mi tylko jedną znaczącą informacje i w dziwnych okolicznościach
zniknął..
- Informacje
? Przynajmniej wyszliśmy na plus - odpowiedziała próbując w jakiś sposób
uspokoić ojca. - Dowiedziałem się, że Kane nie mówi wszystkiego o swoim
pochodzeniu.. - On go nie zna tato. - przerwała mu - Nie zna swoich rodziców,
ale bardzo by chciał... Megatron wydał się zainteresowany. - W takim razie
wydaje mi się, że znam odpowiedz na dręczonego go pytania...
Tymczasem w
centrum medycznym, Knockout starał sie złapać Lewitująca Polerka.
-Kane no!!
Przestań! To nie jest zabawne!- krzyczał z frustracji. -Naprawdę?- zapytał
przez śmiech nowy oficer.
-PRZESTAŃ!
Wiem ze nie jestem wysoki ale żeby tak mi dokuczać to juz jest przekroczenie
wszelkich granic!- krzyknął podskakując jednak kiedy jego palce tylko musnęły polerkę
ta uniosła sie wyżej.
W tym
momencie do laboratorium wbiła Megatria.
- Witam
chłopcy ! - zaznaczyła swoją obecność - Kane pozwolisz na chwile ?
-Jasne
kotek!- uśmiechnął się a Polerka spadła prosto na głowę K.O
-Ała!- krzyknął
Knockout łapiąc sie za głowę
-Sorki
doktorku!- zawołał Kane wychodząc razem z Megi.
- No więc..
- zaczęła rozglądając się by sprawdzić czy korytarz jest pusty - Chyba udało mi
się.. to znaczy udało mi się dowiedzieć kim był twój ojciec.. choć nie wiem czy
to pewne - starała się mówić wprost
-Na serio?!-
krzyknął zaskoczony.-Kto?- zapytał mniej pewnie.
-
Prawdopodobnie Megatronus Prime.. - odpowiedziała lekko nerwowo bo wprost
-Jestem
synem Prima?- zapytał zaszokowany.
- Ktoś kto
tak twierdzi powiedział także coś mało zrozumiałego.. że jego koleżanki nie
dają ci spać po nocach.. - mówiła próbując dokładnie przypomnieć słowa
przekazane przez ojca
-Te trzy
wiedźmy...-warknął.-To by miało sens! Mówiła na mnie upadły! A przecież
Megatronus był nazywany upadłym Primem!- powiedział chodząc w te i z powrotem.
- W takim
razie zagadka rozwiązana... - powiedziała nieco pozytywnie - Mój ojciec nadal
próbuje ją rozkminić... a jest do tego w złym humorze, bo przywódca znów
zniknął i najwyraźniej wie o wszystkim więcej niż my
-No to
lepiej go unikać.-powiedział zamyślony
- Niestety w
tym wypadku zależeć się, że Megatron za wszelką cenę chce go znaleźć i pewnie
nie tylko on...
-Tia...Megi?-
zapytał niepewnie
- Tak ? -
spytała patrząc na niego.
-Skoro mój
ojciec jest Primem...Upadłym ale zawsze. To czy ja...-powiedział niepewnie
- Czy ty tez
? Nie wiem - odpowiedziała zbliżając się do niego po czym na końcu podniosła
wzrok i spojrzała się mu prosto w optyki - Ale mnie wszystko jedno -
uśmiechnęła się lekko i pocałowała go
Kane
odwzajemnił pocałunek namiętnie.
-Powiem to
co mówię bardzo często...Czymże zasłużyłem na takiego anioła?- zapytał
głaszcząc ja po policzku.
- Tego tez
nie wiem - uśmiechnęła się już bardziej promienie - Nie tylko dla ciebie
poznane dzisiaj informacje są sprawą rodzinną. Ten ktoś jest prawdopodobnie
bratem bliźniakiem Lockdowna
-Lockdowna?!
No to chyba lepiej żeby on sie o tym nie dowiedział...Chociaż...-zamyślił sie
- Chociaż ?
- powtórzyła patrząc podejrzliwie na niego.
-To nasz
przyjaciel...Myślisz ze możemy go tak okłamywać? On zdradził mi wiele swoich
sekretów...-powiedział patrząc prosto w jej optyki.
- Ech... -
westchnęła - Mogę żałować później tej decyzji, ale masz rację... trzeba
powiedzieć - zastanowiła się - Myślę, że ty powinieneś mu to powiedzieć
-Stawiam ze
jest w sali treningowej...Pytanie tylko czy twój ojciec mnie nie
zabije.-zaśmiał sie nerwowo
- Nie zrobi
tego.. - uśmiechnęła się - Uświadomiłam go, że bez ciebie nie będę szczęśliwa,
a jak każdy ojciec na pewno chce szczęścia swojej córki... przynajmniej mam
taką nadzieję
-Co on na
to?- zaśmiał sie obejmując ja w talii, i uśmiechając sie zalotnie.
- To
Megatron, a ja go wczoraj przechytrzyłam pozbywając się argumentu chyba nie
jest wniebowzięty - powiedziała odwzajemniając uśmiech.
-Biorąc pod
uwagę jeszcze dzisiejsze niepowodzenie...-dodał śmiejąc sie pod nosem.
- Wniosek.
Lepiej go unikać - stwierdziła żartobliwie
-Ale ciebie
nigdy nie będę unikał. Chyba bym zwariował.-zaśmiał sie przybliżając sie do
niej.
- Jeśli mowa
o wariactwach... - Czy ktoś tu nie miał do pewnego wariata iść ? - uśmiechnęła
się lekko złośliwie
-No ej! Ja
tu ci komplementy prawie a ty mnie wyganiasz!- oburzył sie po czym przycisnął
ja do siebie po czym pocałował.
- A
właściwie zapomniałam pytać jak pierwszy dzień po awansie panie oficerze? -
spytała po odwzajemnionym pocałunku
-Nie tak
złe...Starscream mnie unikał, wiec.-zaśmiał sie
- Komandor
chyba nie jest zadowolony.. biedny - stwierdziła ironicznie
-Niezbyt.- uśmiechnął
sie.- Do zobaczenia później skarbie!- zawołał biegnąc do sali treningowej.
- Pa i
uważaj na tego wariata ! - pomachała mu po czym uśmiechając się poszła w
przeciwnym kierunku
Kane wbił do
sali treningowej.
- Hejka
młody ! - rzucił najemnik stojąc odwrócony tyłem przy stole na którym
znajdowała się dość wielka usypana góra broni białej.
-Lockuś
muszę z tobą poważnie porozmawiać.-odparł stając obok niego
- Poważnie ?
Ze mną ? - spojrzał się na niego jak na wariata
-Tak...Technicznie
nie powinienem ci tego mówić ale jestem moim przyjacielem wiec...
- Nie
powinieneś mówić.. Robi się ciekawie ! - oderwał się od zajęcia - A więc
słucham
Kane wziął
głęboki oddech po czym powiedział.- Twój brat żyje.
- Cze?!
Gdzie ?! Co ?! Jak ?! - zareagował ze zdziwieniem po czym dodał - jeśli to żart
to mało śmieszny
-Nie...Jakby
ci to powiedzieć...Przywódca botów...To twój brat bliźniak.-odparł niepewne
- Zabił go
najemnik jeszcze przed wojną... - zaczął chaotycznie uciekać wzrokiem po
pomieszczeniu - Jak to możliwie ?!
-Nie wiem.
Megatron sie z nim spotkał. Wyglądał jak ty, kropka w kropkę tylko inny kolor
lakieru i optyk.-powiedział po czym dodał.-Lockdown nie wygadaj sie ze ci to
powiedziałem. Megatron mi łeb urwie albo gorzej...
Najemnik
spojrzał w jego optyki jak by chciał przejrzeć go na wylot i upewnić się, że
nie kłamie. Następnie zaczął łazić tam i z powrotem mamrocząc coś pod nosem. -
Przecież umierał na mojej optyce... wiec jak ?!
-Wiesz...podobno
kiedy Meg chciał go zabić ten rozwiał sie w pył.-wzruszył ramionami.-A potem
"powiedział" do Megatrona ze to jeszcze nie koniec.
- Zabić !? -
wyłapał i zastygł patrząc w jego stronę - Jeśli Lockup żyję... nikt go ponownie
nie zabije... nie pozwolę - mówił do siebie zupełnie nie zwracając uwagi, że
Kane słucha.
-O rany...No
to mamy problem bo tak jakby podpadł bardzo wielkiemu M...Ej! On chciał nas zabić!-
skapnął się właśnie Kane
- A czego
się spodziewałeś po MOIM bracie ? - wzruszył ramionami nie wzruszony. - Musze
go znaleźć.. byłem pewien, że zabił go ten najemnik.. przez tyle lat ja nic nie
wiedziałem !?
-Megatron ci
nie pozwoli...Chyba że...Posłuchaj mam plan. Pomogę ci go znaleźć.-odparł
pewnie Kane
- Zdanie
Megatrona mnie nie obchodzi - machnął ręką po czym pojawił się przy nim - Plan
?
-Powiemy ze
chcemy go znaleźć by go ukatrupić. Inaczej nas nie puści. Jednak tak na prawde
znajdziemy go, ty mu przemówisz do rozumu po czym ukrytemu go dopóki sytuacja
sie nie uspokoi.-powiedział pewnie i poważnie.
- Pytanie
pozostaje dlaczego chcesz mi pomóc ? - spojrzał na niego podejrzliwie
-Po pierwsze
jesteś moim przyjacielem a po drugie...stawiam sie na twoim miejscu. NIGDY nie
pozwoliłabym skrzywdzić Megatrii. Nie ważne co by mnie to kosztowało.-odparł
patrząc na najemnika.
- Ciekawe
porównanie.. - skomentował po czym szybko przemieścił się do stołu ze swoimi
zabawkami wziął parę po czym stanął w drzwiach - W takim razie idziemy wprosić
się na audiencje
Kane uśmiechnął
sie po czym podążył za nim.
Szli w
milczeniu co było dziwne ze względu, że Lockdown nie przepada za ciszą. Jednak
jego myśli były zajęte a on sam robił wszystko by nie okazywać na zewnątrz
żadnych emocji, bo jeśli Megatron wyczuje choć trochę zwątpienia kiedy zaręczy
ze zabije brata nigdy go nie odnajdzie. Wszedł wiec na salę tronową nawet nie
zapowiadając nic i stanął przed Megatronem.
Czuł na
sobie wzrok Kane.
- Lockdown
ile razy mam ci powtarzać byś choć raz zapowiedział swoją nieproszoną wizytę
tutaj ! - powiedział na dzień dobry Megatron który najwyraźniej nie był w
dobrym chmurze.
- Chciałem tylko coś zaproponować.. - podniósł
wzrok i uśmiechnął się złowieszczo - Słyszałem, że pewien ktoś się ujawnił i
zniknął.. moją specjalnością jest znajdowanie takich osób i zabijanie - mówił
choć z lekka za dość poważnie jak na niego przez co Megatron przypatrywał mu
się badawczo
Kane błagał
w myślach by Megatron uwierzył najemnikiem.
- W takim
razie dobrze. Jak widzę Kane ma ci w tym pomóc ? - przeniósł wzrok na cona.
- Tak. W takim razie możesz powiedzieć do
widzenia problemowi... papatki ! - machnął tylko ręką po czym zniknął. Megatron
wydał się z lekka podejrzliwy
Kane tylko uśmiechnął
sie lekko po czym szybko wybył z pomieszczenia.
- Szybko
poszło... - skomentował Lockdown czekając na niego przy wyjściu. Po czym
następnie głośno pomyślał - Co ci odwaliło Lockup by pakować się w takie
tarapaty !? I znów musze cie z tego wyciągać...
-Znów?- zapytał
Kane
- Nie
uwierzysz, ale w naszej dwójce to ja byłem ten odpowiedzialny - rzucił z wbitym
wzrokiem w podłogę
-Niech
zgadnę czasy sprzed eksperymentu?- powiedział cicho.
- Tia... a
no właśnie... - zrobił głupawą minę - Jeśli on żył... to znaczy.. - mówił po
czym porzucił myśl i zaczął gniewnie - Czemu mnie nie szukał ?! Nie znalazł !?
Przecież poznał mnie kiedy chciał nas wysadzić !
-Hm...Może
myśli ze ten eksperyment wypalił ci procesor? Wiesz ze go nie pamiętasz i tak
dalej.-powiedział chcąc go uspokoić.
- Zawsze był
lekkomyślny... - mówił jak by do siebie - Ale czekaj. Wypaliło mi procesor -
zaśmiał się sucho - Zostałem najemnikiem, a jego najemnik zgasił!
-No...Trochę
dziwny zbieg okoliczności.-westchnął
- Tiaaaa...
- przeciągnąć wyraz - Dobra nie roztrząsać przeszłości nie patrzeć w przód
dalej niż parę sek. - zebrał się w sobie i zatarł ręce - Spotkanie rodzinne się
po latach szykuje!
-Heh...Muszę
pożegnać się z Megatria. Nigdy nie wiadomo ile nam to zajmie...Wyruszamy o świcie?-
zapytał najemnika.
- Tia z
samego rana ! - potwierdził - A ja w tym czasie poszperać w przeszłości.. -
wzdrygnął się - Nie cierpię...
-Ej! Będzie
dobrze! Pomyśl co by było gdybyś szukał go sam! Myśli by cie zabiły!- zaśmiał się
Kane skręcając w korytarz obok.
- Tia tia...
do zobaczenia później młody ! - machnął mu na pożegnanie po czym zniknął
Kane zaśmiał
sie pod nosem po czym przyspieszył kroku. Chciał jak najszybciej zobaczyć sie z
Megatria przed ta niewiadomo ile trwająca rozłąka. Po chwili znalazł sie przed
drzwiami jej pokoju. Nagle do głowy przyszedł mu pewniej złowieszczy plan.
Ukrył sie za rogiem i za pomocą telekinezy otworzył jej drzwi które
zaskrzypiały niczym w horrorze.
- Kane
mądralo wiem, że to ty - z pokoju wyjrzała Megatria - Mówiłeś, że będziesz
unikał mojego ojca, a pojawiasz się na audiencji - stanęła z założonymi
ramionami udając rozczarowaną Nagle poczuła ze ktos puka ja w ramie. Odwróciła
sie a Kane wykorzystując okazje podkradł sie so niej i złapał ja od tylu. -Oj
nie gniewaj sie skarbie.-zaśmiał sie tuląc ja.
- I do tego
coś ty nagadał Lockdownowi, że zgłosił się by znaleźć i zabić kogoś kto chyba
jest jego bratem - odwróciła się by spojrzeć na niego.
-Spokojnie.-puścił
ja po czym zamknął drzwi od pokoju. -Taki jest plan.
- Kane...
jeśli pakuje się w coś z Lockdownem proszę dopilnuj by mój ojciec potem nie
miał się o co na ciebie wkurzyć. .- powiedziała zaniepokojona lekko
-Eh...Wiem...Ale
posłuchaj plan jest taki ze ja z Lockdownem będziemy go szukać po czym Lockuś
przemówi mu do rozumu i ukryje go. A my wrócimy z informacja ze został
zlikwidowany. Lockdown nie da zabić brata. A ja nie chce walki na śmierć i życie
miedzy nim i Megatronem.- westchnął.
- A ja nie
chce walki między moim ojcem a tobą - odpowiedziała podchodząc do niego.
-Ja tez jej nie
chce...Czemu wszystko musi być tak skomplikowane?!-załamał ręce siadając na łóżku.
- Takie jest
życie i nic tego nie zmieni... ale przyszedłeś się pożegnać ? - usiadła obok
niego - Wiec korzystajmy z tego czasu. - uśmiechnęła się lekko.
-Tak... korzystajmy!-
zaśmiał sie, przytulając ja.
- No więc...
- uśmiechnęła się - Co zaplanowałeś mądralo na pożegnanie ?
-...O
rany...Daj mi chwile!- zastanowił się.
- No chwilka
minęła... - zaśmiała się
-Ej! Dobra!
Sama tego chciałaś!- uśmiechnął sie mrocznie po czym zaczął ja łaskotać.
- Hihihihi
hahahah.. - zaśmiała się - Kane !!
-Taaakkk???-powiedział
spokojnie nadal ja łaskocząc.
- Przestań !
Hahahah hahahah.. - mówiła przez śmiech próbując się odsunąć od niego
-Dlaczego?
-
Hihihihih..Bo hahaha.. tak !!
-Hmm...Bo
tak? To niezbyt kreatywna odpowiedz.-zaśmiał sie przestając na sekundę.
Ona
wykorzystała tą chwilę i szybko chwyciła go za nadgarstki by nie pozwolić na
dalsze łaskotanie. - Ha !
-Ojoj...Chyba
mam problem? Co nie?- zachichotał
- Tak !
Zemsta będzie słodka - uśmiechnęła się po czym sama zaczęła go łaskotać
-Nie, nie,
nie! Hahahaha! Litości! Hahahahahaha!- Kane zwijał się ze śmiech.
- I ten
obrót sytuacji mi się podoba - zaśmiała się
-A hahahaha
mi nie! hihihihi! Primusie przestań!- zachichotał próbując się wyrwać
- Dlaczego ?
- teraz ona spytała
-Hahahahahah!
Bo to.... niehonorowe? Hihihihi!- zaśmiał się po czym nagle jakaś niewidzialna
siła delikatnie oderwała Megi od niego i przybiła do łóżka. Kane uśmiechnął się
siadając na jej biodrach. -I co teraz księżniczko?
- Nie mam
pojęcia? - powiedziała jak by zadając pytanie nadal uśmiechając się .
-Mówisz? Tym
razem nie ma tu alkoholu...-zaśmiał się na wspomnienia a raczej ich strzępki z
tamtej nocy.
- Tym razem
znam cię lepiej ? - także się zaśmiała
-Tak...Megi?-
zapytał schodząc z niej i łapiąc ją za rękę.
- Tak ?? -
podniosła się i usiadła na łóżku
-Ja...chodzi
o to, że... czy ty...-zaczął się jąkać
- Kane,
Kane.. - spojrzała mu prosto w optyki - Jeśli chcesz mi coś powiedzieć ja
czekam
-Ah! Głupi,
głupi procesor!- walnął sie w łeb. -Ładnych zdań nie umie ułożyć!- poskarżył
sie po czym wziął głęboki oddech i rumieniąc się zapytał. -Czy zostaniesz moją
Sparkmate?
Megatria
zaskoczyła się lekko, ale po chwili przytuliła się do niego. - Oczywiście, że
tak !!
Kane
uśmiechnął się radośnie po czym pocałował ją namiętnie.
Megatria
odwzajemniła pocałunek. Po chwili ich komory iskier otworzyły się ukazując dwie
piękne owalne, pulsujące oraz lśniące bladoniebieskim światłem iskry. Kane
zerknął na nią. -Jesteś pewna?- zapytał patrząc jej prosto w optyki.
- Tak -
odpowiedziała uśmiechając się cała rozpromieniona. Po chwili ich iskry przeniknęły
przez siebie i złączy się w jedno. Między nim unosiła się już tylko jedna, ale
nico większa świecąca bladoniebieska iskra. Kane i Megatria spojrzeli na
siebie. Teraz patrząc na ukochaną osobę wiedzieli dokładnie co czuje, o czym
właśnie myśli. Czyli jak gdy by między nich już nic nie mogło wejść, żadna
tajemnica czy kłamstwo. W tym momencie wiedzieli o sobie nawzajem dosłownie
wszystko. Mieli możliwość poznać każdą obawę drugiego spenetrować głębię jego
duszy. Megi czuła gdzieś delikatny, ale kłujący ból i poczucie winy należące do
Kane po tym co stało się w przeszłości, ale także jego wielką przepełniającą go
miłość do niej. Mogła ujrzeć jego wszystkie wspomnienia. ~ To jest wspaniałe
uczucie... - pomyślała i patrząc na Kane widziała, że się z tym zgadza.
~Tak...Wnętrze
też masz piękne.-pomyślał Kane.
Go też
wypełniały uczucia Megi. Przepełniało go jej szczęście tym, że w końcu ma kogoś
bliskiego na kim może bezgranicznie polegać. Czuł, że obdarza go zaufaniem, ale
też, że bardzo się martwi. Jej największym pragnieniem jest by on i Megatron w
końcu się polubili by jej ojciec zaakceptował go. Kanowi gdy zagłębia się coraz
bardziej w jej uczucia towarzyszyła cały czas miłość to ciepłe uczucie którym
go obdarza. Jednak natrafiał też na strach, obawiała się jego przyszłej misji z
Lockdownem. Już zaczyna się martwić, choć wiedział też, że w niego wierzy i
docenia tą chęć pomocy przyjacielowi.
~ Słodki
jesteś... - pomyślała po czym uśmiechając się położyła na łóżku patrząc na
niego.
~Tak
myślisz?- zaśmiał sie w myślach, kładąc sie tuz obok niej.
~ Tak... -
pomyślała po czym w patrzyła się w jego optyki. Było to tak piękne uczucie, że
miała ochotę położyć się w jego ramionach i zostać tak na zawsze. Leżeli więc
tak, a każdy z nich zagłębiał się w głębię duszy drugiego. Megi w pewnym
momencie posunął się tak głęboko w umysł w Kane, że usłyszała jakiś dziwny
mroczny głos."Ona może skończyć jak Starlight... " - otworzyła optykę
i spojrzała na Kane. ~ Rzeczywiście wkurzający ten głosik
~Dręczy mnie
niczym te trzy wieźmy...-powiedział Kane a Megi ujrzała obraz przedstawiający trzy
stare femme z złośliwymi uśmiechami.
~ Stare jędze
wtrącające się niczym jakieś wkurzające babki - skomentowała żartobliwie by
poprawić atmosferę
~Tak...-odparł,
jednak wypełniły go niepokój i strach.
~ Kane... -
spojrzała się na niego i chwyciła go za podbródek ~ Nie musisz się martwić
~Ale, co
jeśli...-w tym momencie ukazała się scena śmierci Starlight i jej krzyk
"Kane!!" Chłopka odwrócił wzrok.
~ Ciiii.. -
symbolicznie położyła mu palec na ustach.~ Kane...
~Próbuję o
tym nie myśleć... Już nawet nie próbuje zapomnieć ale... Oni cały czas mi to
wypominają. Dręczą mnie. Nie dają spać po nocach.
~ W takim
razie przemyśl to raz na całe życie... przemysł i zostaw za sobą
~Próbuję.
Staram się z całych sił, bo nie chcę cię tym zadręczać.-spojrzał na nią.
~ W takim
razie może przeciwnie ? Za bardzo się starasz... może lepiej pozwolić by z
czasem się z tym pogodzić. Uwierz mi jeśli pogodzisz się całkowicie z tym co
się stało już nikt nie sprawi Ci bólu przypominając o tym.. - uśmiechnęła się
do niego lekko i przytuliła
~Dobra
wygrałaś!- zaśmiał się a wszystkie złe emocje opuściły go. Jedyne co teraz czuł
to miłość do Megatrii, księżniczki Cybertronu.
~ To jest
słodkie... - uśmiechnęła się i wtuliła się w niego.
~Sama
mówiłaś, że jestem słodki.- uśmiechnął się.
~ Bo
jesteś... a szczególnie jak mi ustępujesz... - spojrzała na niego po czym
układając się wygodnie w jego ramionach powoli zamknęła optykę. Było jej tak
błogo.
~Ale
błogo... Niczym w raju...-zachichotał całując ją w czoło.-Dobranoc Megatria....
~
Dobranoc... - pomyślała i z uśmiechem na twarzy zasnęła.
*Sparkmate –
czyli w dosłownym tłumaczeniu „małżonek iskry”