środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 14 - Lewitująca Polerka i Miłość


Megatria obudziła się nad ranem. Odwróciła się. Kane leżał obok niej. Uśmiechnęła się i przytuliła go. Dzięki niemu jej świat nabrał większej radości. Na wspomnienie ostatniego wieczoru całą twarz uśmiechała się jej nawet z zamkniętą optyką. Miała tylko nadzieje, że jej ojciec w końcu zrozumie jaka jest przy nim szczęśliwa.
-Dzień dobry piękna...-usłyszała szept Kane.
- Dzień dobry.. - odpowiedziała cicho
- Wiesz chyba powinniśmy już wstać.. a przynajmniej ja - powiedziała Megi po woli podnosząc się
Nagle poczuła ze ktoś pod kołdra przyciska ja do łóżka.
-Musi to na rusi...-spod materiału wyłoniła się główka Kane
- Kane... - wyszeptała po czym dodała złośliwie - Chcesz tu z wizytą mojego ojca, który jako wytłumaczenie poda, że córka nie pojawiła się jeszcze od rana ?
-Ale dopiero co świta!- wyskoczył z łóżka po czym odsłonił zasłony.
-Ou... Dobra jednak nie świta.
- No właśnie już południe... więc muszę już iść- podeszła do niego i pocałowała na pożegnanie - Do zobaczenia później - i wyszła
-Ale... Niech to!- westchnął po czym również wyszedł.
Megatria od razu skierowała się na salę tronową.
- Już prawie południe. Nie chce mi się wierzyć, że zaspałaś... - Megatron przechadzał się po jej terenie.
- Kolejne dochodzenie tato ? - rzuciła podchodząc do niego. Megatron spojrzał na nią, a jego wzrok zatrzymał się na rubinowym naszyjniku. - Skąd go masz ? - spytał
- Dostałam na urodziny od pewnego nowego oficera.. - uśmiechnęła się złośliwie. On na to miast tylko przewrócił optyką i podszedł do jednego z pulpitu się tam znajdujących.
- Wczoraj według twoich rozkazów armia rozgromiła wszystkich rebeliantów stacjonujących w podanych przez Kane bazach.. - wskazał na schemat
- A więc zostały tylko niedobitki.. - wtrącił przyglądając się temu triumfalnie
Nagle na sale tronową wszedł Soundwave pokazując coś na swoim ekranie.
- Nowy przekaz ? - Megatron odwrócił się w jego stronę, a as wywiadu otworzył nagranie. "Megatronie. Muszę przyznać ze jestem pod wrażeniem. Jednak nie zardzewiałeś od czasów Optimusa. Pozbyłeś sie ponad połowy mojej armii...Oczywiście nie dał byś rady tego dokonać bez pomocy pewnego wygnańca... Ale nieważne. Chciałbym sie z toba spotkać. Sam na sam. Przybądź w miejsce które kiedyś było dla ciebie domem. Czekam." Megatron zacisnął pięści.
- Arogant.. - warknął. Po czym odwrócił się i podążyć do krawędzi tarasu.
 - Zamierzasz spełnić jego żądanie ? - spytała Megatria doganiając go.
- Pokonałem ostatniego z Primów. Jakiś nędzny naśladowca nie jest mi straszny... - odparł po czym stransformował się i skierował prosto na areny Kaonu.
Megatron w parę chwil znalazł się na miejscu. Wylądował na arenie na której kiedyś jako gladiator walczył jednak lata świetności miała ona już za sobą. Stara zniszczona zardzewiała.
-Proszę, proszę, proszę! Megatron we własnej osobie! - usłyszał za sobą dość znajomy głos. Był prawie pewien, że skądś go zna. Odwrócił się i zamarł w zaskoczeniu. Przed nim stał bot prawie identycznie wyglądający do Lockdowna jedyną różnicą był kolor optyk i lakieru.
- Spodziewałeś się mnie, więc daruj sobie wstępy. - mówił przyglądając mu się nadal z lekkim zdziwieniem - Po co chciałeś się ze mną spotkać? Oprócz możliwości dla mnie pozbycia się w końcu ciebie..
-Szczerze? Byłem iście ciekawy twojej reakcji, na moje podobieństwo do twojego najlepszego najemnika.- uśmiechnął sie złośliwe
- Zakładam, że nie masz zamiaru zdradzić powodu podobieństwa.. - mówił dla niepoznaki, a w tym samym czasie nawiązywał kontakt z centrum medycznym.
~ Knock Out czy Lockdown ma brata bliźniaka - mówił śledząc wzrokiem przeciwnika.
~Oddawajcie polerki!!! Co? Brata bliźniaka? Eeeee...Miał. Ale ten zginał zabity przez najemnika których powycinał w pień Lockdown. KANE! Oddawaj to moje!
~ W takim razie mam dla niego niespodziankę. Jeśli Lockdown nie przemalował się i nagle nie zmianie strony.. jego brat bliźniak stoi orze de mną
~ZE JAK?! Nic mu nie mów!! Bo on nie da go zabić!- krzyknął K.O
~ Chciał bym ci powiedzieć to samo. Masz go nie spuszczać z optyk... - powiedział po czym zakończył połączenie.
-Doktorek zna wiele tajemnic. Cicha woda z niego.-powiedział tajemniczo klon Lockdowna.
- Jest przydatny.. - odparł - A więc jesteś spokrewniony z Deceptikońskim najemnikiem ?
-Był moim bratem dopóki nie wzięliście go do tego cholernego eksperymentu!- powiedział wściekły jednak juz po chwili sie opanował.-Jak widać niewiele wiesz o swoich poddanych...Prostym przykładem jest choćby Kane.- odparł
- Zamierzasz mi coś zdradzić ? - spojrzał na niego podejrzliwie - Poddanych mam dość wielu w porównaniu do ciebie to nic dziwnego, że nie znam ich dobrze - odpowiedział złośliwie
-U mnie to nie poddani ale boty które wierzą w idee Optimusa Prima.- odparł. -A co do twojego "magika" moje koleżanki nie dają mu spać po nocach.- uśmiechnął sie złośliwie.
- Optimus nie żyje wiec pogódźcie się z tym faktem w końcu ! - ruszył gniewie - I nie wiem co właśnie próbujesz mi powiedzieć, ale radził bym się pospieszyć bo już spotkanie ze mną w pojedynkę to samobójstwo, a cudem jest że jeszcze żyje... - warknął
-Na co ta agresja? Dobrze skoro nalegasz. Twój koleżka jest synem tego po którym wzięłaś imię na arenę...A co do Optimusa...Zginał Bot, nie jego idee.- uśmiechnął sie mrocznie.
- Idee łatwo zniszczyć. Wystarczy pozbyć się tych którzy w nie wierzą ! - powiedział groźnie wysuwając ostrze - A to ma się do szczególnie do ciebie ! - krzyknął i ruszył na niego jednak w momencie kiedy już miał zadać cios nieznajomy zmienił się w pył niczym ten na arenie i znikając powiedział ostatnie zdanie jakim było. " To jeszcze nie koniec D-16.."
 
- A więc ? - zaczęła Megatria do ojca który przed chwilą wrócił na Dark Mount - A więc co ?!- warknął nadal niespokojny i wkurzony po irytującej rozmowie z dowódcą rebeliantów. - Co się tam stało tato? Bo jak widzę po humorze nie udało ci się go pozbyć mam rację ? - spytała spokojnie, ale śmiało. - Nie ! - Megatron w przypływie złości uderzył w oparcie tronu - Jest irytujący, a nawet zuchwały. Tak na prawdę zdradził mi tylko jedną znaczącą informacje i w dziwnych okolicznościach zniknął..
- Informacje ? Przynajmniej wyszliśmy na plus - odpowiedziała próbując w jakiś sposób uspokoić ojca. - Dowiedziałem się, że Kane nie mówi wszystkiego o swoim pochodzeniu.. - On go nie zna tato. - przerwała mu - Nie zna swoich rodziców, ale bardzo by chciał... Megatron wydał się zainteresowany. - W takim razie wydaje mi się, że znam odpowiedz na dręczonego go pytania...
 
Tymczasem w centrum medycznym, Knockout starał sie złapać Lewitująca Polerka.
-Kane no!! Przestań! To nie jest zabawne!- krzyczał z frustracji. -Naprawdę?- zapytał przez śmiech nowy oficer.
-PRZESTAŃ! Wiem ze nie jestem wysoki ale żeby tak mi dokuczać to juz jest przekroczenie wszelkich granic!- krzyknął podskakując jednak kiedy jego palce tylko musnęły polerkę ta uniosła sie wyżej.
W tym momencie do laboratorium wbiła Megatria.
- Witam chłopcy ! - zaznaczyła swoją obecność - Kane pozwolisz na chwile ?
-Jasne kotek!- uśmiechnął się a Polerka spadła prosto na głowę K.O
-Ała!- krzyknął Knockout łapiąc sie za głowę
-Sorki doktorku!- zawołał Kane wychodząc razem z Megi.
- No więc.. - zaczęła rozglądając się by sprawdzić czy korytarz jest pusty - Chyba udało mi się.. to znaczy udało mi się dowiedzieć kim był twój ojciec.. choć nie wiem czy to pewne - starała się mówić wprost
-Na serio?!- krzyknął zaskoczony.-Kto?- zapytał mniej pewnie.
- Prawdopodobnie Megatronus Prime.. - odpowiedziała lekko nerwowo bo wprost
-Jestem synem Prima?- zapytał zaszokowany.
- Ktoś kto tak twierdzi powiedział także coś mało zrozumiałego.. że jego koleżanki nie dają ci spać po nocach.. - mówiła próbując dokładnie przypomnieć słowa przekazane przez ojca
-Te trzy wiedźmy...-warknął.-To by miało sens! Mówiła na mnie upadły! A przecież Megatronus był nazywany upadłym Primem!- powiedział chodząc w te i z powrotem.
- W takim razie zagadka rozwiązana... - powiedziała nieco pozytywnie - Mój ojciec nadal próbuje ją rozkminić... a jest do tego w złym humorze, bo przywódca znów zniknął i najwyraźniej wie o wszystkim więcej niż my
-No to lepiej go unikać.-powiedział zamyślony
- Niestety w tym wypadku zależeć się, że Megatron za wszelką cenę chce go znaleźć i pewnie nie tylko on...
-Tia...Megi?- zapytał niepewnie
- Tak ? - spytała patrząc na niego.
-Skoro mój ojciec jest Primem...Upadłym ale zawsze. To czy ja...-powiedział niepewnie
- Czy ty tez ? Nie wiem - odpowiedziała zbliżając się do niego po czym na końcu podniosła wzrok i spojrzała się mu prosto w optyki - Ale mnie wszystko jedno - uśmiechnęła się lekko i pocałowała go
Kane odwzajemnił pocałunek namiętnie.
-Powiem to co mówię bardzo często...Czymże zasłużyłem na takiego anioła?- zapytał głaszcząc ja po policzku.
- Tego tez nie wiem - uśmiechnęła się już bardziej promienie - Nie tylko dla ciebie poznane dzisiaj informacje są sprawą rodzinną. Ten ktoś jest prawdopodobnie bratem bliźniakiem Lockdowna
-Lockdowna?! No to chyba lepiej żeby on sie o tym nie dowiedział...Chociaż...-zamyślił sie
- Chociaż ? - powtórzyła patrząc podejrzliwie na niego.
-To nasz przyjaciel...Myślisz ze możemy go tak okłamywać? On zdradził mi wiele swoich sekretów...-powiedział patrząc prosto w jej optyki.
- Ech... - westchnęła - Mogę żałować później tej decyzji, ale masz rację... trzeba powiedzieć - zastanowiła się - Myślę, że ty powinieneś mu to powiedzieć
-Stawiam ze jest w sali treningowej...Pytanie tylko czy twój ojciec mnie nie zabije.-zaśmiał sie nerwowo
- Nie zrobi tego.. - uśmiechnęła się - Uświadomiłam go, że bez ciebie nie będę szczęśliwa, a jak każdy ojciec na pewno chce szczęścia swojej córki... przynajmniej mam taką nadzieję
-Co on na to?- zaśmiał sie obejmując ja w talii, i uśmiechając sie zalotnie.
- To Megatron, a ja go wczoraj przechytrzyłam pozbywając się argumentu chyba nie jest wniebowzięty - powiedziała odwzajemniając uśmiech.
-Biorąc pod uwagę jeszcze dzisiejsze niepowodzenie...-dodał śmiejąc sie pod nosem.
- Wniosek. Lepiej go unikać - stwierdziła żartobliwie
-Ale ciebie nigdy nie będę unikał. Chyba bym zwariował.-zaśmiał sie przybliżając sie do niej.
- Jeśli mowa o wariactwach... - Czy ktoś tu nie miał do pewnego wariata iść ? - uśmiechnęła się lekko złośliwie
-No ej! Ja tu ci komplementy prawie a ty mnie wyganiasz!- oburzył sie po czym przycisnął ja do siebie po czym pocałował.
- A właściwie zapomniałam pytać jak pierwszy dzień po awansie panie oficerze? - spytała po odwzajemnionym pocałunku
-Nie tak złe...Starscream mnie unikał, wiec.-zaśmiał sie
- Komandor chyba nie jest zadowolony.. biedny - stwierdziła ironicznie
-Niezbyt.- uśmiechnął sie.- Do zobaczenia później skarbie!- zawołał biegnąc do sali treningowej.
- Pa i uważaj na tego wariata ! - pomachała mu po czym uśmiechając się poszła w przeciwnym kierunku
Kane wbił do sali treningowej.
- Hejka młody ! - rzucił najemnik stojąc odwrócony tyłem przy stole na którym znajdowała się dość wielka usypana góra broni białej.
-Lockuś muszę z tobą poważnie porozmawiać.-odparł stając obok niego
- Poważnie ? Ze mną ? - spojrzał się na niego jak na wariata
-Tak...Technicznie nie powinienem ci tego mówić ale jestem moim przyjacielem wiec...
- Nie powinieneś mówić.. Robi się ciekawie ! - oderwał się od zajęcia - A więc słucham
Kane wziął głęboki oddech po czym powiedział.- Twój brat żyje.
- Cze?! Gdzie ?! Co ?! Jak ?! - zareagował ze zdziwieniem po czym dodał - jeśli to żart to mało śmieszny
-Nie...Jakby ci to powiedzieć...Przywódca botów...To twój brat bliźniak.-odparł niepewne
- Zabił go najemnik jeszcze przed wojną... - zaczął chaotycznie uciekać wzrokiem po pomieszczeniu - Jak to możliwie ?!
-Nie wiem. Megatron sie z nim spotkał. Wyglądał jak ty, kropka w kropkę tylko inny kolor lakieru i optyk.-powiedział po czym dodał.-Lockdown nie wygadaj sie ze ci to powiedziałem. Megatron mi łeb urwie albo gorzej...
Najemnik spojrzał w jego optyki jak by chciał przejrzeć go na wylot i upewnić się, że nie kłamie. Następnie zaczął łazić tam i z powrotem mamrocząc coś pod nosem. - Przecież umierał na mojej optyce... wiec jak ?!
-Wiesz...podobno kiedy Meg chciał go zabić ten rozwiał sie w pył.-wzruszył ramionami.-A potem "powiedział" do Megatrona ze to jeszcze nie koniec.
- Zabić !? - wyłapał i zastygł patrząc w jego stronę - Jeśli Lockup żyję... nikt go ponownie nie zabije... nie pozwolę - mówił do siebie zupełnie nie zwracając uwagi, że Kane słucha.
-O rany...No to mamy problem bo tak jakby podpadł bardzo wielkiemu M...Ej! On chciał nas zabić!- skapnął się właśnie Kane
- A czego się spodziewałeś po MOIM bracie ? - wzruszył ramionami nie wzruszony. - Musze go znaleźć.. byłem pewien, że zabił go ten najemnik.. przez tyle lat ja nic nie wiedziałem !?
-Megatron ci nie pozwoli...Chyba że...Posłuchaj mam plan. Pomogę ci go znaleźć.-odparł pewnie Kane
- Zdanie Megatrona mnie nie obchodzi - machnął ręką po czym pojawił się przy nim - Plan ?
-Powiemy ze chcemy go znaleźć by go ukatrupić. Inaczej nas nie puści. Jednak tak na prawde znajdziemy go, ty mu przemówisz do rozumu po czym ukrytemu go dopóki sytuacja sie nie uspokoi.-powiedział pewnie i poważnie.
- Pytanie pozostaje dlaczego chcesz mi pomóc ? - spojrzał na niego podejrzliwie
-Po pierwsze jesteś moim przyjacielem a po drugie...stawiam sie na twoim miejscu. NIGDY nie pozwoliłabym skrzywdzić Megatrii. Nie ważne co by mnie to kosztowało.-odparł patrząc na najemnika.
- Ciekawe porównanie.. - skomentował po czym szybko przemieścił się do stołu ze swoimi zabawkami wziął parę po czym stanął w drzwiach - W takim razie idziemy wprosić się na audiencje
Kane uśmiechnął sie po czym podążył za nim.
Szli w milczeniu co było dziwne ze względu, że Lockdown nie przepada za ciszą. Jednak jego myśli były zajęte a on sam robił wszystko by nie okazywać na zewnątrz żadnych emocji, bo jeśli Megatron wyczuje choć trochę zwątpienia kiedy zaręczy ze zabije brata nigdy go nie odnajdzie. Wszedł wiec na salę tronową nawet nie zapowiadając nic i stanął przed Megatronem.
Czuł na sobie wzrok Kane.
- Lockdown ile razy mam ci powtarzać byś choć raz zapowiedział swoją nieproszoną wizytę tutaj ! - powiedział na dzień dobry Megatron który najwyraźniej nie był w dobrym chmurze.
 - Chciałem tylko coś zaproponować.. - podniósł wzrok i uśmiechnął się złowieszczo - Słyszałem, że pewien ktoś się ujawnił i zniknął.. moją specjalnością jest znajdowanie takich osób i zabijanie - mówił choć z lekka za dość poważnie jak na niego przez co Megatron przypatrywał mu się badawczo
Kane błagał w myślach by Megatron uwierzył najemnikiem.
- W takim razie dobrze. Jak widzę Kane ma ci w tym pomóc ? - przeniósł wzrok na cona.
 - Tak. W takim razie możesz powiedzieć do widzenia problemowi... papatki ! - machnął tylko ręką po czym zniknął. Megatron wydał się z lekka podejrzliwy
Kane tylko uśmiechnął sie lekko po czym szybko wybył z pomieszczenia.
- Szybko poszło... - skomentował Lockdown czekając na niego przy wyjściu. Po czym następnie głośno pomyślał - Co ci odwaliło Lockup by pakować się w takie tarapaty !? I znów musze cie z tego wyciągać...
-Znów?- zapytał Kane
- Nie uwierzysz, ale w naszej dwójce to ja byłem ten odpowiedzialny - rzucił z wbitym wzrokiem w podłogę
-Niech zgadnę czasy sprzed eksperymentu?- powiedział cicho.
- Tia... a no właśnie... - zrobił głupawą minę - Jeśli on żył... to znaczy.. - mówił po czym porzucił myśl i zaczął gniewnie - Czemu mnie nie szukał ?! Nie znalazł !? Przecież poznał mnie kiedy chciał nas wysadzić !
-Hm...Może myśli ze ten eksperyment wypalił ci procesor? Wiesz ze go nie pamiętasz i tak dalej.-powiedział chcąc go uspokoić.
- Zawsze był lekkomyślny... - mówił jak by do siebie - Ale czekaj. Wypaliło mi procesor - zaśmiał się sucho - Zostałem najemnikiem, a jego najemnik zgasił!
-No...Trochę dziwny zbieg okoliczności.-westchnął
- Tiaaaa... - przeciągnąć wyraz - Dobra nie roztrząsać przeszłości nie patrzeć w przód dalej niż parę sek. - zebrał się w sobie i zatarł ręce - Spotkanie rodzinne się po latach szykuje!
-Heh...Muszę pożegnać się z Megatria. Nigdy nie wiadomo ile nam to zajmie...Wyruszamy o świcie?- zapytał najemnika.
- Tia z samego rana ! - potwierdził - A ja w tym czasie poszperać w przeszłości.. - wzdrygnął się - Nie cierpię...
-Ej! Będzie dobrze! Pomyśl co by było gdybyś szukał go sam! Myśli by cie zabiły!- zaśmiał się Kane skręcając w korytarz obok.
- Tia tia... do zobaczenia później młody ! - machnął mu na pożegnanie po czym zniknął
Kane zaśmiał sie pod nosem po czym przyspieszył kroku. Chciał jak najszybciej zobaczyć sie z Megatria przed ta niewiadomo ile trwająca rozłąka. Po chwili znalazł sie przed drzwiami jej pokoju. Nagle do głowy przyszedł mu pewniej złowieszczy plan. Ukrył sie za rogiem i za pomocą telekinezy otworzył jej drzwi które zaskrzypiały niczym w horrorze.
- Kane mądralo wiem, że to ty - z pokoju wyjrzała Megatria - Mówiłeś, że będziesz unikał mojego ojca, a pojawiasz się na audiencji - stanęła z założonymi ramionami udając rozczarowaną Nagle poczuła ze ktos puka ja w ramie. Odwróciła sie a Kane wykorzystując okazje podkradł sie so niej i złapał ja od tylu. -Oj nie gniewaj sie skarbie.-zaśmiał sie tuląc ja.
- I do tego coś ty nagadał Lockdownowi, że zgłosił się by znaleźć i zabić kogoś kto chyba jest jego bratem - odwróciła się by spojrzeć na niego.
-Spokojnie.-puścił ja po czym zamknął drzwi od pokoju. -Taki jest plan.
- Kane... jeśli pakuje się w coś z Lockdownem proszę dopilnuj by mój ojciec potem nie miał się o co na ciebie wkurzyć. .- powiedziała zaniepokojona lekko
-Eh...Wiem...Ale posłuchaj plan jest taki ze ja z Lockdownem będziemy go szukać po czym Lockuś przemówi mu do rozumu i ukryje go. A my wrócimy z informacja ze został zlikwidowany. Lockdown nie da zabić brata. A ja nie chce walki na śmierć i życie miedzy nim i Megatronem.- westchnął.
- A ja nie chce walki między moim ojcem a tobą - odpowiedziała podchodząc do niego.
-Ja tez jej nie chce...Czemu wszystko musi być tak skomplikowane?!-załamał ręce siadając na łóżku.
- Takie jest życie i nic tego nie zmieni... ale przyszedłeś się pożegnać ? - usiadła obok niego - Wiec korzystajmy z tego czasu. - uśmiechnęła się lekko.
-Tak... korzystajmy!- zaśmiał sie, przytulając ja.
- No więc... - uśmiechnęła się - Co zaplanowałeś mądralo na pożegnanie ?
-...O rany...Daj mi chwile!- zastanowił się.
- No chwilka minęła... - zaśmiała się
-Ej! Dobra! Sama tego chciałaś!- uśmiechnął sie mrocznie po czym zaczął ja łaskotać.
- Hihihihi hahahah.. - zaśmiała się - Kane !!
-Taaakkk???-powiedział spokojnie nadal ja łaskocząc.
- Przestań ! Hahahah hahahah.. - mówiła przez śmiech próbując się odsunąć od niego
-Dlaczego?
- Hihihihih..Bo hahaha.. tak !!
-Hmm...Bo tak? To niezbyt kreatywna odpowiedz.-zaśmiał sie przestając na sekundę.
Ona wykorzystała tą chwilę i szybko chwyciła go za nadgarstki by nie pozwolić na dalsze łaskotanie. - Ha !
-Ojoj...Chyba mam problem? Co nie?- zachichotał
- Tak ! Zemsta będzie słodka - uśmiechnęła się po czym sama zaczęła go łaskotać
-Nie, nie, nie! Hahahaha! Litości! Hahahahahaha!- Kane zwijał się ze śmiech.
- I ten obrót sytuacji mi się podoba - zaśmiała się
-A hahahaha mi nie! hihihihi! Primusie przestań!- zachichotał próbując się wyrwać
- Dlaczego ? - teraz ona spytała
-Hahahahahah! Bo to.... niehonorowe? Hihihihi!- zaśmiał się po czym nagle jakaś niewidzialna siła delikatnie oderwała Megi od niego i przybiła do łóżka. Kane uśmiechnął się siadając na jej biodrach. -I co teraz księżniczko?
- Nie mam pojęcia? - powiedziała jak by zadając pytanie nadal uśmiechając się .
-Mówisz? Tym razem nie ma tu alkoholu...-zaśmiał się na wspomnienia a raczej ich strzępki z tamtej nocy.
- Tym razem znam cię lepiej ? - także się zaśmiała
-Tak...Megi?- zapytał schodząc z niej i łapiąc ją za rękę.
- Tak ?? - podniosła się i usiadła na łóżku
-Ja...chodzi o to, że... czy ty...-zaczął się jąkać
- Kane, Kane.. - spojrzała mu prosto w optyki - Jeśli chcesz mi coś powiedzieć ja czekam
-Ah! Głupi, głupi procesor!- walnął sie w łeb. -Ładnych zdań nie umie ułożyć!- poskarżył sie po czym wziął głęboki oddech i rumieniąc się zapytał. -Czy zostaniesz moją Sparkmate?
Megatria zaskoczyła się lekko, ale po chwili przytuliła się do niego. - Oczywiście, że tak !!
Kane uśmiechnął się radośnie po czym pocałował ją namiętnie.
Megatria odwzajemniła pocałunek. Po chwili ich komory iskier otworzyły się ukazując dwie piękne owalne, pulsujące oraz lśniące bladoniebieskim światłem iskry. Kane zerknął na nią. -Jesteś pewna?- zapytał patrząc jej prosto w optyki.
- Tak - odpowiedziała uśmiechając się cała rozpromieniona. Po chwili ich iskry przeniknęły przez siebie i złączy się w jedno. Między nim unosiła się już tylko jedna, ale nico większa świecąca bladoniebieska iskra. Kane i Megatria spojrzeli na siebie. Teraz patrząc na ukochaną osobę wiedzieli dokładnie co czuje, o czym właśnie myśli. Czyli jak gdy by między nich już nic nie mogło wejść, żadna tajemnica czy kłamstwo. W tym momencie wiedzieli o sobie nawzajem dosłownie wszystko. Mieli możliwość poznać każdą obawę drugiego spenetrować głębię jego duszy. Megi czuła gdzieś delikatny, ale kłujący ból i poczucie winy należące do Kane po tym co stało się w przeszłości, ale także jego wielką przepełniającą go miłość do niej. Mogła ujrzeć jego wszystkie wspomnienia. ~ To jest wspaniałe uczucie... - pomyślała i patrząc na Kane widziała, że się z tym zgadza.
~Tak...Wnętrze też masz piękne.-pomyślał Kane.
Go też wypełniały uczucia Megi. Przepełniało go jej szczęście tym, że w końcu ma kogoś bliskiego na kim może bezgranicznie polegać. Czuł, że obdarza go zaufaniem, ale też, że bardzo się martwi. Jej największym pragnieniem jest by on i Megatron w końcu się polubili by jej ojciec zaakceptował go. Kanowi gdy zagłębia się coraz bardziej w jej uczucia towarzyszyła cały czas miłość to ciepłe uczucie którym go obdarza. Jednak natrafiał też na strach, obawiała się jego przyszłej misji z Lockdownem. Już zaczyna się martwić, choć wiedział też, że w niego wierzy i docenia tą chęć pomocy przyjacielowi.
~ Słodki jesteś... - pomyślała po czym uśmiechając się położyła na łóżku patrząc na niego.
~Tak myślisz?- zaśmiał sie w myślach, kładąc sie tuz obok niej.
~ Tak... - pomyślała po czym w patrzyła się w jego optyki. Było to tak piękne uczucie, że miała ochotę położyć się w jego ramionach i zostać tak na zawsze. Leżeli więc tak, a każdy z nich zagłębiał się w głębię duszy drugiego. Megi w pewnym momencie posunął się tak głęboko w umysł w Kane, że usłyszała jakiś dziwny mroczny głos."Ona może skończyć jak Starlight... " - otworzyła optykę i spojrzała na Kane. ~ Rzeczywiście wkurzający ten głosik
~Dręczy mnie niczym te trzy wieźmy...-powiedział Kane a Megi ujrzała obraz przedstawiający trzy stare femme z złośliwymi uśmiechami.
~ Stare jędze wtrącające się niczym jakieś wkurzające babki - skomentowała żartobliwie by poprawić atmosferę
~Tak...-odparł, jednak wypełniły go niepokój i strach.
~ Kane... - spojrzała się na niego i chwyciła go za podbródek ~ Nie musisz się martwić
~Ale, co jeśli...-w tym momencie ukazała się scena śmierci Starlight i jej krzyk "Kane!!" Chłopka odwrócił wzrok.
~ Ciiii.. - symbolicznie położyła mu palec na ustach.~ Kane...
~Próbuję o tym nie myśleć... Już nawet nie próbuje zapomnieć ale... Oni cały czas mi to wypominają. Dręczą mnie. Nie dają spać po nocach.
~ W takim razie przemyśl to raz na całe życie... przemysł i zostaw za sobą
~Próbuję. Staram się z całych sił, bo nie chcę cię tym zadręczać.-spojrzał na nią.
~ W takim razie może przeciwnie ? Za bardzo się starasz... może lepiej pozwolić by z czasem się z tym pogodzić. Uwierz mi jeśli pogodzisz się całkowicie z tym co się stało już nikt nie sprawi Ci bólu przypominając o tym.. - uśmiechnęła się do niego lekko i przytuliła
~Dobra wygrałaś!- zaśmiał się a wszystkie złe emocje opuściły go. Jedyne co teraz czuł to miłość do Megatrii, księżniczki Cybertronu.
~ To jest słodkie... - uśmiechnęła się i wtuliła się w niego.
~Sama mówiłaś, że jestem słodki.- uśmiechnął się.
~ Bo jesteś... a szczególnie jak mi ustępujesz... - spojrzała na niego po czym układając się wygodnie w jego ramionach powoli zamknęła optykę. Było jej tak błogo.
~Ale błogo... Niczym w raju...-zachichotał całując ją w czoło.-Dobranoc Megatria....
~ Dobranoc... - pomyślała i z uśmiechem na twarzy zasnęła.


*Sparkmate – czyli w dosłownym tłumaczeniu „małżonek iskry”

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 13 - Urodziny


- No to tatku zaskocz co dzisiaj dostane.. - mówiła sama do siebie Megatria wchodząc już na taras, gdzie czekał na nią ojciec. Megatron już chciał coś powiedzieć lub pewnie zacząć od wczorajszego zajścia jednak ona go uprzedziła. - Dzisiaj moje urodziny i żadnych sprzeczek czy awantur Ona to nic nawet nie odpowiedział po prostu zamilkł. Megatria spojrzała na niego podejrzliwie. - Czy mi się wydaje czy właśnie sam wielki lord Megatron się mnie posłuchał ? - spytała żartobliwie od rana miała wyśmienity humor. Ojciec uśmiechnął się tylko do niej.
 - Owszem bo to dzisiaj ty przejmiesz moje przywileje i obowiązki tak jak to zrobisz w przyszłości... 
Megatria nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony ma przed sobą ciężki dzień, ale przecież to takie wyróżnienie! Podbiegła do niego i przytuliła. - Wszystkiego najlepszego - dodał Megatron po czym gdy już go puściła skierował się do wyjścia - Musze jeszcze wydać rozporządzenie w tej sprawie, a potem wrócę tu i oficjalnie przejmiesz rządy na cały dzień..
Po chwili od jego wyjścia w drzwiach pojawiła sie znana niebieska główka.
 -Psss! Smok w wieży?- szepnął.
- Jeśli chodzi o ojca właśnie wyszedł - odparła. Była tak rozpromieniona i radosna jak by miała zaraz zacząć skakać ze szczęścia.
-A coś ty taka wesoła kotek? To przeze mnie?- uśmiechnął sie szeroko podchodząc do niej.
- Ciesze się, że Cię widzę, ale to nie do końca to.. - uśmiechnęła się tajemniczo - ciekawe czy zgadniesz jaki prezent na urodziny ucieszył mnie tak bardzo
-Hmm?...Piesek?- zaśmiał sie
- Nie.. ojciec przekazał mi władze na cały dzień - odprała dumnie
-...Wow...Moja ukochana Lady rządzi caaaała planeta?- zapytał po czym ja przytulił.-No wielki M sie postarał.
- Calutką bo w końcu kiedyś będę to robiła na co dzień... ale nie myślałam, że ojciec da mi tyle swobo.. – nie dokończyła bo patrząc na Kane do głowy wpadł jej dość przebiegły pomysł.
-Ojć...Czuje niecny plan!- zatarł rączki.-Co czynić ma pani?- skłonił sie
- Głównym argumentem mojego ojca było to, że nie mam spotkać się z kimś niskiej rangi tak ? - uśmiechnęła się triumfalnie - W takim razie właśnie dostałeś awans
-Eeee...Fajnie...Chwila że jak?! Awans?! Ale że...jak, co, gdzie...-zaplątał sie Kane
- Od teraz jesteś jednym z oficerów.. - mówiła przez śmiech
-Ale...że ja?!-pokazał palcem na siebie następnie sie odwrócił w poszukiwaniu kogoś innego.-Ale ja sie nie nadaje! Megi! Kotek!- złapał sie za głowę
- Nadajesz wystarczy, że będziesz się słuchać Screama - uśmiechnęła się do niego - Po za tym nie zrobisz tego dla mnie ? - udała zasmuconą
-Oczywiście ze zrobię! Dla ciebie skocze w przepaść rzucę sie do ognia! No wszystko zrobię!...Chwila Stara?! O rany... Bedzie...zabawnie!- parsknął śmiechem.
-Primusie Meg mnie zabije!- dodał po chwili
W tym momencie na taras wrócił Megatron. Megatria spojrzała w jego stronę, on podszedł i stanął obok niej.
 - Oficjalnie zostałaś władczynią Cybertronu.. 
- W takim razie już wykorzystałam nowy przywilej. Kane został właśnie nowym oficerem- wskazała na cona.
-Przysięgam nie miałem NIC wspólnego z tym pomysłem.-wzniósł ręce na znak kapitulacji.-Ale skoro Lady karze...Muszę sie słuchać.- uśmiechnął sie pod nosem
Megatron wyglądał na mega zaskoczonego. Spojrzał najpierw na córkę. Nie mógł uwierzyć że tak go przechytrzyła, ale w jakimś stopniu był z tego powodu dumny. Następnie spiorunował wzrokiem Kane. Tak na prawdę nie miał już nic do nowego cona jednak jak każdy ojciec obawiał się o swoją córkę.
 - W takim razie powiadomię osobiście Starscreama o nowym oficerze przy informacji o zmianie na dzisiaj dowódcy... - ostatnie zdania powiedział znów spoglądając na Megatrie po czym po prostu jak powiedział poszedł szukam pierwszego oficera.
-...Tak jak mówiłem zabije mnie.-powiedział patrząc na drzwi.
- Nie przesadzaj na pewno się polubicie - stwierdziła Megatria nie chichocząc pod nosem z całej sytuacji
-Tiaaa...Pokochamy sie!- załamał rece.- Dobra Kane! Od teraz unikasz Megatrona jak ognia!
A Lady Megatrie...- uśmiechnął sie tajemniczo podchodząc do niej i całując ja namiętnie.
- Wiesz jesteśmy na sali tronowej tu jest jeszcze więcej kamer... - szepnęła odwzajemniając pocałunek
-Ciii...I tak mam przerąbane wiec...-zaśmiał sie całując ja... 
Megatron właśnie wracał od Starscream'a kiedy nagle usłyszał jak ktos gada w sali treningowej. Zajrzał tam i ujrzał Kane chodzącego w ta i z powrotem. Samego.
 -Nie no ja sie nie nadaje! Jeszcze muszę Megatrona unikać! Świetnie, ekstra, boska! YH...I słuchać Stara...Primusie to będzie najgorsze!...Ale nie mam wyboru! Dla Megi! Tak? Tak!
- Wiele jesteś gotów zrobić dla mojej córki - wtrącił stwierdzając oczywiste stając w drzwiach.
Kane podskoczył zaskoczony i obejrzał sie.
 -Lordzie Megtronie! Jaka...mila niespodzianka?- cofnął sie o krok
- Zamierzałeś mnie unikać ? W takim razie nieco nieporadnie ci to wychodzi.. - mówił nadal nie ruszając się z miejsca zmierzając go wzrokiem
Kane zaśmiał sie nerwowo. 
-Tak...jakby?
- Jeśli zależy ci na mojej córce raczej takie unikanie mnie niezbyt ci pomoże... - mówił nadal spokojnie podchodząc do środka sali.
-...Wiem...-powiedział spuszczając wzrok. Wcześniej nie czuł sie swobodnie przy Megatronie a teraz? Najchętniej by zniknął, wyparował, lub cos w tym guście.
- Jednego nie rozumiem w twoim zachowaniu - powiedział Megatron zatrzymując się na przeciw niego - Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy byłeś zrozumiały i pyskaty, a teraz spuszczasz wzrok ?
-Bo...teraz nie chce cie wkurzyć?
-powiedział podnosząc wzrok.
- Pytanie dlaczego ? W tedy wagą było twoje życie, a bez skrupułów mnie denerwowałeś - drążył dalej temat
-Bo teraz wystarczy twoje jedno słowo i juz nigdy więcej nie zobaczę Megatri.- powiedział poważnie.
- Przedkładasz możliwość widzenia się z moją córką nad własne życie ? - dopytywał Megaron mierząc go wzrokiem
-Tak. W sumie jedno od drugiego zależy.
- Mówisz ? - zbliżył się do niego - Dzięki przebiegłości mojej córki straciłem dzisiaj argument... możliwe, że nie znajdę innego na "nie" przynajmniej nie w tym momencie... - mówiła jak by chciał przekazać ostrzeżenie
-Rozumiem przekaz, lordzie.-powiedział próbując cofnąć sie o krok.
- Mam taką nadzieję. Bo drugi raz nie powtórzę.. - odparł Megatron po czym zakańczając rozmowę wyszedł z pomieszczenia
Kiedy wyszedł Kane westchnął z ulga opierając sie o ścianę. 
-O rany...
- Mała rada ta sala nie jest od treningu, a nie od gadania... - zielono-czarny con stał w rogu pomieszczenia uśmiechając się po swojemu - Chyba właśnie dlatego nazywa się salą treningową
-Cześć Lockdown. -Kane uśmiechnął sie lekko.-Postaram się zapamietać. -zaśmiał sie
Najemnik spojrzał się na niego. Po czym zaraz zniknął by pojawić się przy Kane. Następnie przybił go do ściany podkładając nóż do gardła.
 - Zanim zapytasz nie bardziej niż zazwyczaj mi nie odwaliło... - powiedział szybko po czym przybrał dość mroczny wyraz twarzy - "... zdradzę ci tajemnice narodową.." - zacytował początek wczorajszej wypowiedzi Kane
Kane spojrzał na niego zaskoczony. 
-Kurwa...Lockdown przepraszam! Nie chciałem...
Lockdown przewrócił optyką co robił dość rzadko i na chwilę pozwolił by Kane dostrzegł jak jest wkurzony po czym nadzwyczajnie go puścił. Tak na prawdę w ogóle nie potrafił mu zrobić krzywdy w taki sposób zbyt bardzo zachowaniem przypominał mu brata.
-Lockdown...Przepraszam obiecuje ze ci jakoś to wynagrodzę!...Jakoś...-powiedział przejęty Kane. "Brawo Kane! Jesteś idiota!"
- Tia wynagrodzisz... - powiedział ponuro po czym dodał - I tak nie zmienię przeszłości wiec po co chować urazę ? - burknął sam do siebie po czym westchnął i bawiąc się sztylet w ręce powiedział do Kane. - Młody młody...
-Loki...Bardzo cie przepraszam! Naprawdę nie chciałem!
- Ale się przejmujesz.. - skomentował Lockdown podrzucając sobie w ręce sztylet który wcześniej podkładał Kaneowi pod gardło. - Niech ci będzie wybaczam.. - złośliwy uśmiech wrócił na jego twarz i wyrzucił sztylet który wbił się idealnie nad głowę.
-Yey!!!!-Kane nawet nie zwrócił uwagi na sztylet.- Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! Ale i tak ci to wynagrodzę! I chyba nawet wiem jak...-uśmiechnął sie złośliwie.
- Jak ?? - spytał z zaciekawieniem. Najemnikowi wrócił humor jak by nic się nie stało.
-A to się dowiesz.- uśmiechnął sie.- Poczekaj tutaj!- zawołał po czym wybiegł z sali.
Tym czasem Megatria korzystając z dnia swoich urodzin przebywała na tarasie i aktualnie doznawała jednego z uroków dowodzenia... mianowicie używanie się z komandorem.
 ~ Starscream ! Wiem dobrze, że ojciec ci przekazał informację... w takim razie czemu nie wykonałeś rozkazu ? - mówiła podniesionym głosem do komunikatora siedząc sobie na skraju wielkiego tronu. Nagle na taras wbił Kane, a ona przerwała rozmowę.
-Lady! Megi! Skarbie! Kotek! Mam prośbę wielka i ważna niczym ego Starscreama!!!-podbiegł do niej
- Propo Starscreama mam dość już idioty... A jaka to prośba ? - spojrzała na niego podejrzliwie
-Podaj mi lokalizację jednego z tajnych magazynów broniiiii... Plisplisplisplis!- padł na kolana.
- A po co ci ona tak pilnie ? - spytała zdziwiona
-No bo Lockdown dowiedział sie ze wydałem tobie jego sekret i sie obraził! Niby go przeprosiłem ale chce mu to wynagrodzić! Plissssssss?- zrobił błagalne oczka
- Tej tajemnicy to nawet do końca nie rozumiem, ale może mi też da na jakiś czas spokój jak przywłaszczy sobie trochę broni... w podziemiach tego budynku powinien być jakiś mały magazyn
-Dziękuje skarbie! Jesteś THE BEST! -zawołał całując ją w policzek i wybiegając z sali.
Kane wbił do sali treningowej. -Lockuś!!!!!!!!! Mam dla ciebie prezent!!!!!!!!!!
- Jaki ? Bo za plecami nic nie trzymasz... - najemnik pojawił się zaraz za nim.
-Wiem gdzie znajduje się jeden z tajnych magazynów broni.- uśmiechnął się szeroko
-Gdzie ?! - Lockdown stanął tuż przed nim
-W podziemiach TEGO budynku.- uśmiechnął się na reakcje najemnika.
- W takim razie na co czekamy !? - powiedział po czym wybył z pomieszczenia, a na korytarzu niósł się jego krzyk - Nowe zabaweczki Lockdown przybywa !
-Hihihihi...-zachichotał Kane. -No to została mi tylko jeszcze jedna rzecz do zrobienia....
Megatria dopiero późnym wieczorem opuściła sale tronową i po woli skierowała się do swojego pokoju. Była wykończona psychicznie panowaniem nad całą planetą... a co bardziej kiedy wszyscy pytali się jej o zdanie bo bali się konsekwencji pomyłki. "A to tylko jeden dzień, kiedyś to będzie codzienność " pomyślała. Jednak po całym dniu była w pełni usatysfakcjonowana prezentem urodzinowym od ojca. 
Weszła do pokoju i już miała się rzucić na łóżko kiedy ujrzała położony na nim liścik. 
"Wiesz że kotki kochają łazić po dachach? Czekam Kane <3 " Megatria uśmiechnęła się.
- Coś ty mądralo wymyślił... - westchnęła i wyszła z pokoju kierując się na pokład lotniczy zakotwiczonego na Darkmount Nemezis

Po krótkiej chwili znalazła się na miejscu. Od razu dostrzegła niebieskiego cona siedzącego gdzieś blisko krawędzi z butelką szampana, jakimś kocem i zapaloną świeczką.
 - Co ty jeszcze wymyślisz mądralo ? - spytała podchodząc
-Aaaa to zobaczysz, piękna. -uśmiechnął się do niej.
- Po ciężkim dniu kiedy mogła bym bez celu leżeć i odpoczywać ty mnie wyciągasz na dach... chyba nigdy nie zrozumiem twojego toku myślenia - stwierdziła żartobliwie i usiadła obok niego
-A nie możesz odpoczywać ze mną u boku?- zaśmiał się.
- Niech ci będzie panie nowy oficerze - zachichotała cicho
-Lady! -zawołał nalewając jej szampana i podając jej go z tajemniczym uśmiechem.
Ona wzięła go od niego po czym uśmiechając się spytała żartobliwie. 
- A więc jakim prawem mnie tu ściągnąłeś ?
-Prawem twoich urodzin.-uśmiechnął sie po czym sięgnął za siebie. -Wiesz... jako iż dowiedziałem sie o nich wczoraj miałem dość mało czasu na znalezienie coś co dorównywało by tobie pięknem...-szepnął pokazując jej... piękny naszyjnik z rubinem w kształcie serca.
- Ale on piękny... - powiedziała zachwycona wpatrzona w kamień po czym podniosła wzrok na Kane i rzuciła się w ramiona jednak tak by ten nie upuścił podarku. - Kochany jesteś
-Eheheh...No wiesz...-zarumienił się po czym założył go na jej szyję. -Pasuje ci do optyk...
Ona uśmiechnęła się i jeszcze raz spojrzała na naszyjnik. 
- Mój ulubiony kamień szlachetny..
-Jest!- zatriumfował cicho Kane. -Eeee... znaczy wiedziałem!- uśmiechnął się po czym pokazał palcem w górę. -Spójrz... Piękny widok...
Megatria oparła się na rękach i także spojrzała w górę.
 - Rozgwieżdżone niebo...
- Ciągle słyszę twój głos, gdy śpisz obok mnie
Ciągle czuję twój dotyk w moich snach
Wybacz mi mą słabość, ale nie wiem dlaczego
Bez ciebie trudno jest przetrwać
Bo za każdym razem, gdy się dotykamy,
Doświadczam tego uczucia I za każdym razem, gdy się całujemy
Przysięgam, że mógłbym latać Czy nie potrafisz poczuć szybkiego bicia mego serca
Chcę, by to trwało, chcę cię przy mnie
Bo za każdym razem, gdy się dotykamy
Czuję spokój I za każdym razem gdy się całujemy
Sięgam nieba
Czy nie potrafisz poczuć tak szybkiego bicia mojej iskry,
Nie mogę pozwolić ci odejść
Pragnę cię w moim życiu
Twe ramiona są moim zamkiem, twe serce moim niebem.
One ocierają łzy kiedy płaczę
Dobre i złe czasy, przeszliśmy przez nie wszystkie
Podnosisz mnie, gdy upadam
Bo za każdym razem, gdy się dotykamy,
Doświadczam tego uczucia I za każdym razem, gdy się całujemy
 Przysięgam, że mógłbym latać
Czy nie potrafisz poczuć tak szybkiego bicia mojej iskry,
Chcę, by to trwało, chcę cię przy mnie Bo za każdym razem, gdy się dotykamy
Czuję spokój I za każdym razem gdy się całujemy
Sięgam nieba
Czy nie potrafisz poczuć tak szybkiego bicia mojej iskry,
Nie mogę pozwolić ci odejść
Pragnę cię w moim życiu
Bo za każdym razem, gdy się dotykamy,
 Doświadczam tego uczucia I za każdym razem, gdy się całujemy
 Przysięgam, że mógłbym latać
 Czy nie potrafisz poczuć tak szybkiego bicia mojej iskry,
Chcę, by to trwało, chcę cię przy mnie
 Bo za każdym razem, gdy się dotykamy
Czuję spokój I za każdym razem gdy się całujemy
Sięgam nieba
 Czy nie potrafisz poczuć tak szybkiego bicia mojej iskry,
Nie mogę pozwolić ci odejść
Pragnę cię w moim życiu -zaśpiewał cicho Kane całując Megatrie.
- Ładnie śpiewasz... - szepnęła w przerwie między pocałunkami.
-Dziękuje piękna...-uśmiechnął się. -Jesteś zmęczona?- zapytał czule
- Trochę... - także się uśmiechnęła po czym ziewnęła - trochę bardzo..
-Heh...-zaśmiał się po czym wziął ją w ramiona. -No to zabieramy cie do ciepłego łóziaaaaa...
- Tutaj też mi ciepło... - wtuliła się w niego.
-Możesz tu zostać na zawsze...-szepnął całując ja w czoło.-Dobranoc Megatrio. Miłych snów...aby były o mnie.
Megatria jednak juz zasnęła w jego ramionach. Kane westchnął zauroczony ta piękna postacią w ramionach. Szybko przeszedł przez korytarz po czym wszedł przez drzwi pokoju Megi. Delikatnie położył ja na łóżku.
Pogładził ja po policzku po czym skierował sie juz do wyjścia. Jednak w drzwiach stanął i obejrzał się. Była taka piękna jak spała...
-Grzejniczku....Wracaj...-usłyszał jej zaspany głos.
Kane uśmiechnął sie szeroko i od razu wskoczył obok niej. 
-Nie musisz dwa razy prosić...-przytulił ja. Po chwili oboje zasnęli wtuleni w siebie.
Ciemność go otaczała. Kane stał jakby na samym środku a nagle z tej ciemności wyłoniły mu sie znane postacie.
 -Wy...-powiedział widząc wyrocznie.
-Tak, Kane...Wróciłyśmy...-zaśmiały sie szyderczo.
-Czego chcecie?- warknął. Nie chciał ich widzieć. Przynosiły tylko więcej pytam niż odpowiedzi.
-Kane...Kane...Chcemy ci tylko cos pokazać...
-Ostrzec sie... Po chwili pojawił sie obraz śpiącej Megatrii. -Pamiętaj...ona może skoczyć jak Starlight... 
-NIE! Nieprawda!- krzyknął.
-Patrz...-szepnęła mrocznie a mu ukazał sie obraz jego wściekłego i Megatii umierającej jak Star.
 -Nie...-szepnął. -MEGATRIA!- podbiegł do niej jednak kiedy tylko spróbował ja dotknąć rozwiała sie w pył. Znów usłyszał te wiedźmy.
 -Morderca... Wyrzutek...Wygnaniec...Upadły!!!
-Aaa!- Kane obudził sie z krzykiem
- Co się stało ?? - Megatria obudziła się i spytała zaspanym głosem.
-N...Nic...To tylko zły sen...-powiedział. Nagle poczuł ze z jego optyk wypływają łzy. "Kurwa" Szybko otarł je wierzchem dłoni.
- Kane wszystko w porządku ? - ona przysyła się do niego bliżej.
-T..tak...Albo nie... Eh...Po prostu okropny koszmar...-westchnął
- W takim razie to tylko zły sen... - przytuliła się do niego - Możemy iść spać dalej.
-Tak...-westchnął po czym dotknął jej policzka. -Jesteś prawdziwa.- usmiechnal sie
- A dlaczego nie miała bym być ? - spytała juz zamykając optykę
-Wiesz w moim śnie rozwiałaś sie w pył...-szepnął również zamykając optykę
- To był tylko sen - powtórzyła i wtuliła się w niego - Dobranoc

-Dobranoc piękna.-szepnął.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 12 - Fail za Failem


Megatria chwile milczała myśląc nad tym co usłyszała jednak po chwili powiedziała po prostu coś co pierwsze przyszło jej do głowy. - Jeśli myślałeś, że to mnie choć trochę do ciebie zniechęci to się myliłeś... - przytuliła się do niego. - Też Cię kocham... - powiedziała dość cicho jak by szeptem i lekko niepewnie
Kane spojrzał na nią zaskoczony po czym przytulił ja mocno. -Jesteś aniołem.-zachichotał
Ona tylko podniosła wzrok. - Ale jesteś pierwszą osobą, której pozwoliłam się poznać i tak zbliżyć... wiec nie zepsuj tego - pogroziła mu żartobliwie palcem.
-Jakżebym śmiał!- zaśmiał sie, po czym pocałował ja w czoło.-Za nic na świecie nie pozwolę by ktokolwiek cie skrzywdził. Chociaż zapewne ten ktoś dostałby od ciebie w żeby...
- Może bym ci ustąpiła by popatrzeć jak mnie bronisz ? - uśmiechnęła się po czym odrywając się od niego i ponownie siadając na biodrach rozglądnęła się po korytarzu. - Chyba powinniśmy już wstać...
-Po co?- uśmiechnął się zadziornie przyciągając ja do siebie.
- Bo to główny korytarz prowadzący na salę tronową i Starscream może tedy przejść... - stwierdziła uśmiechając się lekka głupawo
-A niech sobie przechodzi. Wielki M i tak mu nie uwierzy.- puścił jej oczko.
- A co jeśli mój ojciec postanowi się przejść ? - droczyła się z nim
-Oj....No to wtedy mamy problem! -zaśmiał sie.- Ale w końcu to ty na mnie leżysz...-uśmiechnął sie złośliwie
- Ale ty mi nie pozwoliłeś wstać - zrobiła minę niewiniątka
-A tak szczerze to chcesz? W końcu jestem taaakkiii wygodny! I ciepły!
- Opowiadam się za jej propozycją młody... - powiedział ktoś stojący w cieniu uśmiechający się złośliwie - Tym bardziej z tego powodu.. - był to Lockdown który postukał ręką w ścianę gdzie na górze znajdowała się prawie niewidoczna kamera monitoringu.
-Ooł...-Kane spojrzał na kamerę potem na Megatrie.- Chyba mamy problem...
- Mogła bym rzec mega problem... - powiedziała zaciskając zęby. Po czym podniosła się. Nagle usłyszeli coś nieuniknione czyli głos Megatrona wzywającego córkę na taras.
-Przepraszam. Ja pójdę i wszystko wyjaśnię!- powiedział zrywając sie z podłogi.
- Chyba żartujesz! - Megatria zastąpiła mu drogę - Powiedzmy, że tylko ja jestem zdolna przetrwać tą rozmowę - uśmiechnęła się z lekka nerwowo
-Okey...To ja znajdę jakiś przytulny kątek i przeczekam burze...-zaśmiał sie również nerwowo.
- To ja z chęcią dotrzymać towarzystwa ! - wtrącił Lockdown pojawiając się przy Kane. - Powodzonka ! Megatria tylko przewróciła optyką, wzięła głęboki wdech i weszła na taras.
Megatron tym razem nie siedział na tronie lecz wyraźnie oczekiwał natychmiastowego pojawienia się córki. - Wołałeś tato ? - zapytała próbując ukryć lekkie zakłopotanie. - A owszem. Byś raczył mi wyjaśnić to zajście.. - wskazał na ekran jednej z konsol na której otworzono nagranie z kamery. - Co wyście tam robili ?! - No teoretycznie leżeliśmy... - stwierdziła nerwowo po czym jednak po chwili zaczęła nieco pewniej - Tak w ogóle jestem dorosła mam prawo do takich rzeczy i nie powinieneś się czepiać ! - założyła na siebie ręce. - Jesteś moją córką, więc nie mówi mi co powinienem.
- odparł poważnie Megatron
- A ja nie jestem małą dziewczynką by się ciebie bezgranicznie słuchać - powiedziała z satysfakcją jak szybko udało się jej odpowiedzieć. On na to miast zamilkł na chwile. - Możliwe, ale powinnaś coś wiedzieć. Księżniczce i następczyni nie wypada spotykać się z podrzędnym pierwszym lepszym rekrutem... - Kane nie jest pierwszym lepszym ! - warknęła oburzona - A co do twojego czepialstwa... Ja tez się nie wzięłam znikąd ! Przynajmniej jeśli nie masz mi zamiar powiedzieć ze jestem adoptowana czy coś.. - To zupełnie co innego.. - A mi się tak nie wydaje - dyskutował dalej. Megatron jednak by nie zaniemówić zmienił znów tor tematu. - Jednak to nie zmienia faktu, że on jest jedynie nowym rekrutem, a ty przyszła władczynią - Mogę robić wiec co chce - mówiła uparcie - Gdy bym pozwolił na to nie był bym dobrym ojcem - skomentował Megatron. Ona na to miast juz wprowadzona z równowagi tupnęła głośno nogą.
- Po za tym to pierwszy mech który rozmawia ze mną normalnie właśnie pomimo mojej pozycji ! - dodała po chwili jednak widząc że ojciec chce zaprzeczyć szybko odpowiedziała - nie licząc Knock Outa, który zna mnie od dziecka, Lockdowna go nic nie obchodzi i rozmów koniecznych - Ale możliwe, że nie będzie też ostatni... - Z twoim podejściem owszem - przerwała mu nadal dążąc uparcie do swego.
- A co gdy by nadal był rebeliantem ? - spytał Megatron jak by szukając dziury w całym - Ale nim nie jest. Po za tym wolisz bym była szczęśliwa z nim czy na końcu przymuszona do bycia z kimś dobrego stanu ? Megatron usiadł na tron przewracając optyką. - Jesteś mocno uparta.. masz to po matce. - westchnął ciężko - ze względu na twoje jutrzejsze urodziny.. zastanowię się Megatria uśmiechnęła się triumfalnie po czym z przypływu pozytywnych emocji podeszła do niego i pocałowała w policzek. - Dziękuję tatku... - rzuciła po czym skierowała się do drzwi. - Ale nic nie obiecuje ! - zaznaczył jeszcze Megatron, ale ona się niezbyt przejęła. W końcu to jej ojciec musi mieć ostatnie słowo.
 -No stary....Masz przesrane.-zaśmiał sie K.O po wysłuchaniu wyżaleń Kane na temat kamer na korytarzach. -No ale na co komu KAMERA na głównym korytarzu prowadzącym do sali tronowej!
-Może po to by nikt sie tamtędy nie włamał lub cos? -No ale, ale!! Bu! -Hahhahahahhahaha!
W tym momencie do pomieszczenia weszła Megatria, która ode wejścia odetchnęła z ulgą i nic nie mówiąc przysiadła sobie na jednym ze stołów.
-...To nie fair!- tupnął w ziemie niczym małe dziecko. -Zycie jest nie fair.-zaśmiał sie K.O
- Czyli jak wywnioskowuje K.O już w temacie ? - odezwała się - A Lockdown gdzieś znów zniknął ?
-A polazł gdzieś.- machnął rękę uśmiechając sie do niej.-Jak tam kotek?
- Powiedzmy, że dyskusje wygrałam, ale chyba tylko ze względu na jutrzejsze urodziny.. - powiedziała podnosząc wzrok i odwzajemniając uśmiech
-Masz jutro urodziny?! I ja nic o tym nie wiem?!-oburzył sie Kane
- Nie miałam okazji by się pochwalić ? - zrobiła minę niewiniątka
-Megiiii!!! No i co ja tera zrobię? Co ja wymyślę? W tak krótkim czasie!- wzniósł ręce do nieba
- Hej mądralo nic nie mówisz ważne, że jesteś - wstała i mówiąc to przyszła obok niego puszczając mu oko.
Kane uśmiechnął sie szeroko. -Ale ja i tak cos wymyślę! Daj mi chwile!- powiedział po czym zaczął myślec kurczowo
Ona zaśmiał się po czym tez się zamyśliła. - Najbardziej męczy mnie myśl, że nie wiem co wymyślił ojciec... gadał mi tylko coś w stylu ze jestem na tyle odpowiedzialna itp..
-Co on może ci dać czego nie masz i do tego potrzeba odpowiedzialności...-zamyślił sie
-Pieska?- dodał po chwili.
Megatria zaśmiał się. - Akurat tego jestem pewna, że nie..
-Czemu? Pieski sa fajne!- powiedział Kane
-Ja tam wole koty.-wtrącił sie doktorek
- A ja i tak sądzę, że to nie to... - zaśmiała się pod nosem - To Megatron czego można się po nim spodziewać...?
-Nie wiem. Ale wiem jedno! Ja znam jednego kotka i jest kochanyyyy!- zamruczał Megi do audio receptora.
- A kto nim jest ?? - spytała uśmiechając się zadziornie po chwili jednak przypomniała sobie o czymś i z lekka spoważniała - A co do rozmowy z moim ojcem...
-Tak kotek?
- Czepia się tego, że ja jako księżniczka miała bym się spotykać z nowym rekrutem... - mówiła przewracając optyką
-A niech sie czepia...A co wolałby byś wyszła za Starscream'a? Knockout parsknął śmiechem
- Kane... - pokręciła głową z uśmiechem na ustach. - Gdy by był to przeciętny ojciec, ale ten może zrobić wszystko by nas rozdzielić...
-E tam!- machnął rękę po czym objął ja w talii i zaczął z nia tańczyć. -Na,nana, na, nana!
- Tańczyć w centrum medycznym... - zaśmiała się - Co ty jeszcze wymyślisz ?
-Może...całować sie?- przysunął sie do niej z zawadzkim uśmieszkiem.
- Teraz tutaj ? Może lepiej gdzieś gdzie nie będzie kamer ?? - spytała zalotnie
-Mrau! Podoba mi sie twój tok myślenia.-zachichotał. -Ej no zaraz sie popłacze! Bu! To nie fair! Je tez chce milosc! Wyglądacie tak cudownie! Lepiej niz moj lakier!
-powiedział doktorek.
-Oj doktorku! Wszyscy sie kochają! Nawet Lockdown...na swój sposób!- pocieszył go Kane łapiąc Megi za łapkę i wyprowadzając ja z centrum.
-Dzięki...A teraz lećcie juz gołąbeczki!- wygonił ich K.O
- Można wiedzieć gdzie mnie zabierasz ? - spytała gdy wyszli na zewnątrz.
-Hmm...Gdzieś.- uśmiechnął sie tajemniczo, idąc przed siebie
Ona tylko obejrzała się po czym dogoniła go - Mądralo wiesz jak ja dawno nie chodziłam tak po prosto po ulicach miasta ?
-Tak? A to czemu?- uśmiechnął sie do niej szeroko.
- Na przykład dlatego ? - mówiąc skinął porozumiewawczo na pierwszego lepszego mijającego ich przechodnia, który ze zdziwieniem przyglądał się im.
Kane spojrzał na niego z udawanym oburzeniem po czym objął ja. -Sorry stary jest zajęta.
- Jak miło, że właśnie rozpocząłeś kolejny ciąg plotek.. - trąciła go łokciem udając złość
-Oj tam oj tam! Cony zawsze gadają!- machnął rękę.- Nie lubisz tej ciągłej uwagi co?- zapytał pokazując wszystkich przechodniów którzy zerkali na nich.
- Zależy w jaki sposób okazywanej... ale dlatego nie chodzę po ulicach. Wole jak na jakimś przemówieniu ojca się patrzą i kłaniają niż kiedy robie najnormalniejsze na świecie rzeczy jak przechadzka po ulicach miasta - przewróciła optyką
-Hm...MAM IDEA!- zaciągnął ja do cienia.-Poczekaj tu a jakby ktoś sie zaczepił to zabij gnoja!-  uśmiechnął sie po czym zniknął.
- Czyli z Lockdownem włącznie ? Bo cień to raczej jego miejscówka ... - skomentowała i mu na złość wyszła stając niedaleko oparta o pobliski budynek.
Kane po chwili wrócił z...ciemna peleryną. -Ej no! Niegrzeczna dziewczynka!- skarcił ja ciągnąć do cienia po czym założył jej pelerynę i kaptur na głowę. -No! Teraz ciesz sie swoboda!- uśmiechnął sie szeroko
- Ukrywać się ? - wyłożyła głowę na wierzch i obejrzała przebranie - To ja chyba już wolę tamto zwracanie uwagi..
-To nie ukrywanie sie. Nie w pełni. Ukrywasz tylko swoje "królewskie" pochodzenie.-puścił jej oczko
- No ale... - westchnęła - Niech ci będzie.
-Yey!- podskoczył uradowany po czym wziął ja za rękę.- To co idziemy?
- A dowiem się w końcu gdzie ? - spytała dając się prowadzić
-W sumie...Nadal nad tym myślę.- uśmiechnął sie przepraszająco.- Spojrzą...-szepnął. -Juz nikt nie patrzy na ciebie spod łba...
- Dziwne uczucie.. - uśmiechnęła się lekko nerwowo rozglądając się. - jak mijające cię osoby nie wiedzą kim tak na prawdę jesteś..
-Wiesz ja tak czuje sie codziennie.-zaśmiał sie po czym objął ja pewnie.-Widzisz? Teraz nikt nie będzie patrzył na to zdziwiony....tylko może z lekka zazdrosny.- szepnął
- Heh... a właśnie - spojrzała na niego z mrocznym uśmieszkiem - Porównajmy ile ja wiem o tobie, a ile ty o mnie
-Iiii co nam wyjdzie? Jestem kiepski z matmy?- zaśmiał sie.
- Ech.. - westchnęła uśmiechając się - Mało co o tobie wiem mądralo
-Aaaa! Eh...Nie jestem zbyt interesująca postacią.-powiedział.
- Pozwól, że ja to ocenie... - uśmiechnęła się i położyła mu głowę na ramieniu
-...Wiesz jak mnie podejść kotek.- uśmiechnął sie na widok jej głowy na jego ramieniu.-Wiec...co chcesz wiedzieć?
- Najchętniej wszystko.. - pójścia do niego oczko - Ale możemy zacząć od początku czyli co robiłeś przez wojnę ?
-Przez wojnę? No cóż...Byłem zwiadowca...Rozrabielem z...Jazzem, dokuczałem Ratchetowi...
Wymyślałem niecne plany zniszczenia conow.- parsknął śmiechem.
- Fajnie wiedzieć - zaśmiała się - Ale nigdy cię nie spotkałam... choć ojciec rzadko mnie gdzieś wypuszczał - przewróciła optyka - bał się, że ktoś się o mnie dowie
-Raczej bal sie ze ktos cie skrzywdzi. Corka lorda Decepticonów... No cóż... Nie dziwie mu sie...
- Tia dziedziczka wszystkiego co on osiągnął... - podniosła wzrok - no właśnie ty poznałeś mojego ojca, a co z twoimi rodzicami ?
-Moimi? No...nie znam ich.-zmieszał sie trochę.
- Jak to nie znasz ? - podniosła głowę - W takim razie kto cię wychowywał ? Nie pamiętasz ich ?
-Moja matka zmarła, a ojciec....nie pamiętam go w ogóle. A wychowały mnie boty.- uśmiechnął sie smutno.- Pamiętam jak jako dzieciaki opowiadaliśmy sobie w jakich to niezwykłych okolicznościach ich rodzice oddali życie. Na przykład Jazz. Jego ojciec zginał w bohaterskiej walce. Pamiętam ze lubił sie tym chwalić... Chciał być taki jak on...Natomiast ja? Zawsze siedziałem cicho w kąciku marząc ze kiedyś dowiem sie o nich więcej.
- A próbowałeś się jakoś dowiedzieć ? Chyba ktoś to w końcu musi wiedzieć..
-No właśnie w tym problem. Próbowałem. Od parunastu lat nadal nic. Zupełnie jakbym wziął sie znikąd!
- A te twoje umiejętności ? Chyba tez musiały się z kąt wziąć
- dopytywała by spróbować w jakiś sposób mu pomóc
-No właśnie one tez sie wzięły znikąd...Chociaż...Megi powiem ci cos ale boje sie ze pomyślisz ze ze świrowałem gorzej od Lockdowna.
- Znam tego wariata dość długo by wiedzieć, że nie da się bardziej ze świrować. - skomentowała z lekkim uśmiechem
-Wiec...kiedy uciekałem przed twoim ojcem wpadłem do takiej jaskini gdzie napadł mnie Insekticon który dość mocno mnie zranił a następnie wepchnął do rzeki. Walnąłem głowa w kamień i strąciłem przytomność. Potem...ujrzałem jakieś trzy stare femme. Mówiły ze sa wyroczniami i mogę zadąć jedno dowolne pytanie z przeszłości, przyszłości i teraźniejszości.- mówił powoli obserwując cały czas reakcje Megi
- To jest dość dziwne... - powiedziała równocześnie analizując co mówi - ale trzyma się nawet sensu..
-Hahahah! Sensu? Ja go nie widzę...No ale konntynując zapytałem o te cale...zdolności lub raczej przekleństwo. Jedna z nich odpowiedziała, że moje moce maja związek z tym z którym wiążą mnie więzy energonu. Potem zaczęły krzyczeć. Morderca, wyrzutek, wygnaniec...i....upadły...To ostatnie nie daje mi spokoju.
Megatria zamyśliła się na chwilę. - Raczej przywidzenia to nie były... ale wiesz mamy dostęp praktycznie do wszystkich źródeł jakiejkolwiek wiedzy zawsze możemy trochę poszperać ?
-Zawsze można spróbować...-powiedział po czym pocałował ja. Stali na środku ulicy a on ja całował. -Czymże zasłużyłem sobie na taki skarb?- szepnal
Ona odwzajemniła go i sama też go pocałowała. - Wiesz jesteśmy w miejscu publicznym tak praktycznie.. - szepnęła - i miałeś mnie gdzieś zabrać
-Hmm...Wiem! Chodź! -zasmial sie po czym zlapal ja za reke i pobiegli przed siebie. Po chwili znalezli sie na dachu jakiegoś wysokiego budynku. -Spójrz! Zachod slonca! Idealnie!- klasnal w lapki usmiechajac sie szeroko
- Jak widzę masz niezłe wyczucie czasu... - powiedziała siadając sobie na krawędzi
Kane usmiechnal sie po czym podszedł do niej i zdjął jej pelerynę razem z kapturem. Ta poleciała wraz z wiatrem. -Kocham cie taka jaka jesteś Megatrio.- usiadł obok niej.
Ona zarumieniła się lekko po czym oparła się o niego. - Nie mów tak poważnie i wprost zawstydzasz mnie - pocałował go w policzek - ale słodki jesteś
On również się zarumienił. Milczeli wpatrzeni w ostatnie promienie zachodzącego słońca. Jednak ta cisza nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Wiedzieli ze nie potrzebują slow...
- Kane... mam takie jedno pytanie - podniosła głowę - Wiem, że zostałeś wygnany od botów, ale czemu przeszedłeś do nas ?
-Ja...bylem bardzo zagubiony Megi. Straciłem wszystko. Nie miałem żadnych perspektyw. No i jakoś tak... Eh...Uwaga zdradzę ci tajemnice narodowa. Lockdown tez był botem i również go wygnali. Nie wiem czemu ale kiedy się o tym dowiedziałem i przemyślałem sobie to wszystko pomyślałem ze...być może tu jest moje miejsce. Po raz pierwszy nie musiałem się kontrolować mogłem być w pełni sobą. Potem pojawiłaś się ty no i...Zawładnęłaś moja iskra.
Megatria uśmiechnęła się. - Głupio to zabrzmi, ale cieszę się z takiego obrotu spraw... - przytuliła się do niego. Po czym jeszcze raz sobie przypomniała co mówił i szerzej otwierając optykę spojrzała na niego. - Czekaj Lockdown co ?!
-Eeee co on? Ja nic nie wiem.- uśmiechnął się złośliwie całując ja w czoło.- Chyba pora wracać...Bo zaraz będzie! Megatrio gdzie jesteś?- udał głos Megatrona.- Spokojnie tatku jestem bezpieczna.-teraz udał głos Megatri po czym powiedział. -Dobry wieczór lordzie Megatronie.- następnie znów udał głos wściekłego Megatrona.- KANE!
~ Wszystko słyszałem Kane... - w jego głowie rozbrzmiał głos Megatrona.
-Że jak?!-krzyknął zaskoczony i przestraszony jednocześnie.

Megatria na to miast słysząc to wybuchła śmiechem.

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 11 - Stara miejscówka i misja

Tym czasem na tarasie w cytadeli.
 - Tata stało się coś niemożliwego, nienormalnego i nieprzewidzianego... - Megatria mówiąc to właśnie weszła na " sale tronową " Megatron spojrzał na nią pytająco. - Ktoś właśnie z własnej nie przymuszonej woli wziął Lockdowna na misję !
- Kazałem Kanowi wziąć kogoś do pomocy...- odparł Megatron -  widocznie sam musi się przekonać, że nikt przy zdrowych zmysłach nie bierze tego najemnika na misję zwiadowcze...
Tym czasem gdzieś w Iacon w jednej z baz rebeliantów toczyła się walka, albo jak komentował to Lockdown "zbiorowy mord ". Na samym początku on wraz z Kanem ukrywali się dobrze, ale z tym najemnikiem cisza nie trwała wiecznie. W aktualnej sytuacji czyli oni dwaj na całą rzesze rebeliantów stacjonujących w tej bazie. Lockdown z szaleńczym uśmiechem na twarzy rzucił się w wir walki tak, że Kane ledwo dostrzegał gdzie aktualnie jest. Najemnik bawił się wyśmienicie komentując każde przedziurawienie lub przekrojenie wzdłuż czy wszerz bota. Jednak nawet on nie potrafił tak szybko mordować. Rebeliantów było nieco za dużo niż przewidywał choć czy on w ogóle myślał kiedy postanowił ujawnić ich obecność ? Jedno było pewne po woli byli otaczani. Lockdown pojawił się za Kane. Stali teraz do siebie plecami nawzajem "chroniąc" sobie tyły.
 - Dobra ich jest może nieco za dużo.. - skomentował najemnik uśmiechając się głupio
-Mówiłem ci to kiedy bezmyślne wyskoczyłaś na ich cała gromadkę!-zawołał Kane obcinając glowe kolejnemu Botowi.
- Tak ? Nie słyszałem.. - stwierdził rzucając paroma sztyletami, które trafiły pobliskie boty raniąc je w optyki lub inne części ciała.
-Aha! Dzięki! Przypominam ze miałem ogromny wybór kogo wsiąść na pierwsza misje i wziąłem ciebie! Pewnie teraz maja mnie za nienormalnego.-przewrócił optyka, ucinając Botowi dwie nogi a następnie wbijając mu jedno z ostrzy w iskrę.
- Już Cię za takiego kiedy zniknęliśmy z Darkmount, a co w tym złego? Mnie mają za świra i szaleńca... - mówiąc przedziurawił na raz dwa boty i z ekscytacją patrzył się chwilę w ich optyki jak by wokół nie toczyła się walka. Po czym otrząsnął się - Ale się im nie dziwnie..
-W sumie.-zastanowił sie chwile.-na serio nie ma w tym nic złego!-uśmiechnął sie szeroko.-Nie boisz siedzę odbiorę ci miano dziwaka?-zapytał podstawiając nogę Botowi i dziurawiąc mu klatkę. Zerknął w jego gasnące optyki. W sumie ten widok był dość...ekscytujący.
- Mi miano dziwaka ? Raczej w to wątpię choć jesteś na dobrej drodze - rzucił unikając jednego śmiałego ruchu przeciwnika, a następnie pozbawiając go głowy. Po czym kopnął ją tak mocno, że uderzając w kolejnego rebelianta pozbawiła go przytomności.
-Eee..Lockdown otaczają nas.-powiedział Kane rozglądając sie dookoła
- Yyyy.. - najemnik okręcił się w miejscu - Jesteśmy w centrum uwagi ! - skomentował głupawo
-Brawo geniuszu.-parsknął smiechem Kane
- Słyszycie jestem geniuszem !- krzyknął żartobliwie na głos. Nagle oba cony poczuły coś jak by porażenie prądem o wysokim napięciu i padli nieprzytomni.

-Puk, puk! Czy ktoś tutaj mieszka?-Lockdowna obudziło pukanie w jego hełm i znajomy głos.
- Możliwe?.. wielce prawdopodobne? - najemnik otworzył optyką i od razu uśmiechnął się głupio - Choć nie pusto w domu
-Heh... Patrz nasza stara miejscówka!- rozejrzał sie dookoła
- Czej... - Lockdown podniósł się i zniknął po czym pojawił przy drzwiach i szarpnął - Nie nie ma więcej takich jak ty
-Oooo smuteczki...O rany...Jesteśmy w pace botów!- dopiero teraz do niego to dotarło.
- Noooo iii ? - spytał najemnik przeciągając obydwa słowa. Z jego perspektywy nie była to żadna zła wiadomość
-Wiesz jak słusznie zauważyłeś teraz nie ma tu nikogo kto by nas życzliwie uwolnił...Chociaż...-nagle usłyszeli kroki.
- Jak widzę Lockdown wróciłeś, wiec, że teraz będziesz dokładniej pilnowany... - do pomieszczenia gdzie znajdowała się cela wszedł Ultra Magnus. - Ty i twój towarzysz zostaniecie jutro osądzeni i skazani według dawnego prawa Cybertronu..
Kane niezauważalnie westchnął z ulga. Chyba go nie poznał. Chociaż...może by ich oświecić? Ale to potem... -O rany....Zapowiada sie iście intrygująco co nie Lockuś?- zaśmiał sie z lekka zmieniając głos.
- Bardzo! Nigdy nie stanąłem przed sądem czy czymś tam.. - stwierdził najemnik udając zamyślonego po czym dodał - i tak nowinka "dawnego " a więc już nie istniejącego ! Przeszłości mówimy papa, a teraźniejszości witam ! - mówiąc gestykulował komicznie.
Kane wybuchnął śmiechem.
Ultra Magnus tylko spojrzał po nich obojgu. - Obaj siebie warci.. - rzucił po czym nie mając cierpliwości by kontynuować rozmowę wyszedł.
-Czy on nas właśnie olał?!-zapytał oburzony Kane
- Możliwe ? - udał zamyślonego Lockdown - A tam ten sztywniak mnie mało obchodzi... tylko przynudza. .. - ziewnął
Nagle usłyszeli głosy z korytarza. A raczej krzyki. -Jazz! Daj spokój to nie Kane! Cony pewnie dawno mu juz uciekły łeb! -Muszę mieć pewność! Jeżeli on tam jest...-Kane wzdrygnął sie na dźwięk tego groźnego głosu. -Lockdown...Jakby co nie jestem Kane jasne?- szepnął do najemnika
- Czej to ty nie jesteś Kane ? - spytał najemnik zdziwiony po czym podrapał się w głowę - Bo się gubię
-Lockdown, błagam.-spojrzał na niego prosząca.
- Co ? - uśmiechnął się głupio - W takim razie kim żeś jesteś ?
-Eee...Aroo! Jestem Aroo! Pamiętasz?- wysilił sie na lekki uśmiech.
Dźwięk kroków był coraz bliżej.
- Yyyy... czyli nie Kane tylko Aroo ? - spytał najemnik z niemrawą miną
Juz prawie byli przy celi. -Tak, tak Lockdown!- potwierdził nerwowo Kane
- Ależ ty nerwowy ! Można było tak od razu.. - stwierdził uśmiechając się złośliwie
On natomiast tylko wzniósł optyki do nieba. -Primusie daj mi cierpliwość bo jak dasz mi sile to go zabije.-powiedział poważnie po czym zaśmiał sie. Dokładnie w tym momencie przed cela stanęli Deadbolt i Jazz
- Możesz próbować.. wielu próbowało... - skomentował Lockdown po czym zniknął. - Patrz! Gapie przylazły! - krzyknął pojawiają się zaraz przy kratach
-A nie mówiłem? To nie Kane.- westchnął z ulga Bolt. Jazz natomiast patrzył na niebieskiego Cona podejrzliwym i pełnym pogardy wzrokiem. -Co tam skarby? Jesteśmy aż tak interesujący że tłumy przyłącza nas oglądać? Lockdown jesteśmy sławni!- zaśmiał sie Kane za wszelka cenę starając sie ukryć zdenerwowanie. "Primusie Jazz...Jak ty sie zmieniłeś...I to przeze mnie..."
- A więc rozkoszujmy się sławą! - skomentował Lockdown z szyderczym uśmiechem przyglądając się oby dwum botom - Szkoda że nie było was na walce była niezła zabawa
-Wszędzie latały głowy, ręce, nogi...A podobno boty nie latają!- zaśmiał sie.
- Dobre młody ! - najemnik zaśmiał się - A wy co sztywniacy się znaleźli ? Zawsze możemy pomóc się wam rozerwać...
-Chyba podziękujemy.-Bolt cofnął sie od krat. Natomiast Jazz powiedział pełnym jadu głosem. -Kogoś mi przypominasz niebieski... -Jaaaaa? Wątpię abyśmy sie znali. Z tego spotkania raczej nie wyszedłbyś żywy!- uśmiechnął sie złośliwie.
Lockdown przechodził spojrzeniem to z Jazza to na Kane. Kojarzył ich jako zespół i nie rozumiał czemu to Kane zamydla mu optyki i juz chciał się o to wprost spytać kiedy sam sobie zamknął buzię. -... - wymamrotał coś niezrozumiałego przez nią po czym uśmiechając się głupio zniknął by usiąść w kącie.
-A temu co sie stało?- zapytał podejrzliwie biały bot. -Zdradzę ci sekret...-szepnal Kane...-TO ŚWIR!-krzyknal śmiejąc sie głośno.-Co nie Lockuś? Z reszta ja rowniez nie grzeszę zdrowiem psychicznym!
- Mamy tu mini psychiatryk... - skomentował krótko Lockdown by czasem nie powiedzieć zbyt dużo nie świadomie.
-Dokładnie!- klasnął w dłonie młody. Jazz spojrzał na nich podejrzliwie po czym warknął. -Idioci.- A następnie odwrócił sie na pięcie i zniknął za rogiem. Bolt jeszcze przez chwile sie im przyglądał po czym on rowniez zniknął z pola widzenia. Kane westchnął z ulga i usiadł obok Lockdowna. -Dzieki Lockuś
- Za co ? - spytał najemnik podejrzliwie najwyraźniej nie domyślać się o co chodzi.
-Za niewydanie.- uśmiechnął się lekko.-A wiec? Chcesz sie stad zwinąć teraz czy jeszcze trochę ich podręczymy?- zapytał wskazując na drzwi.
- Planu nie mam jak zawsze - stwierdził uśmiechając się głupio - Wiec mi najzwyczajniej w świecie obojętnie - włożył sobie ręce za głowę i oparł się.
-Wiesz...żeby sie stad zmyć wystarczy jedno słowo.- uśmiechnął sie.
- A jakie to słowo ? - zareagował od razu najwyraźniej nie myśląc nad sensem zdania.
-Moze nie jedno słowo ale zdanie...-zamyślił sie chwile po czym powiedział.- "Sezamie otwórz się!"
- I co to zrobi ? - spytał najemnik nie widząc żadnego efektu
-Eh...-westchnął Kane pstrykając palcami. Wtedy usłyszeli trzask i kłódka na drzwiach upadła na ziemie a drzwi sie otworzyły.
-Ta da!
- No i drugi raz otworzyłeś drzwiczki ! Mówiłem że plan się sam ułoży ? - wstał i ruszył nieco zabawnie podskakując do drzwi celi.
Kane zaśmiał sie pod nosem i wyszedł za nim. -Dobra. Wiem gdzie prawdopodobnie trzymają nasze bronie. Idź korytarzem prosto potem w prawo i lewo i znów w prawo. Beda tam takie żelazne drzwi. Tam masz zabawki. Spotkamy sie za 20 mini cykli tutaj Okey?
- Chyba zapamiętam... prawo, lewo, prawo i drzwi... ło! - zaklaskał sam sobie. Po czym już ruszył w tamtą stronę kiedy się wrócił - A w którą to prawo ?
-W ta patałachu.- uśmiechnął sie Kane pokazując mu drogę.-Ja jeszcze muszę cos załatwić...
- Ja też ! - dodał Lockdown. Po czym nie mówiąc nic więcej zniknął.
Kane westchnął i ukrywając sie przed przechodzącymi botami szedł w kierunku głównej sali. Przenikał w cieniu często zastygając w bezruchu. Nie był tak dobry w czajeniu sie jak Lockdown, ale na razie nikt go nie zauważył. Cicho wślizgnął sie do sali. Była pusta. Podszedł do jednego z komputerów i zaczął ściągać dane dla Megatrona. "Udowodnię mu na co mnie stać." Uśmiechnął sie pod nosem.
- Co ty tutaj robisz !? - do pomieszczenia wszedł Ultra Magnus i z zaskoczenia wydusił pierwsze co przyszło mu do głowy.
-Eeee...Podziwiam widoki?- zaśmiał sie nerwowo pukając w komputer jakby to miało przyspieszyć proces.
- Odsuń się dobrze ci radzę od tego komputera.. - krzyknął po czym stransformował ręce w blastery mierząc w niego.
-A jeśli nie?- uśmiechnął sie złośliwie nawet nie starając sie zmienić głosu.
Magnus chwile stał wrogo nastawiony przyglądając się mu. - Kane ? - spytał nadal jednak nie chowając broni.
-Brawo!- klasnął w dłonie po czym potarła ramie ukazując przekreślony embrional Botów.-Niespodzianka!- w tym momencie komputer pokazał koniec ściągania.-Wybacz ale muszę lecieć!- uśmiechnął się szyderczo odpychając go telekineza a sam złapał pendrive i wybiegł z sali.
Biegł przed siebie kiedy nagle ktoś podstawił mu nogę. Wyłożył sie jak długi na ziemie i kiedy obrócił głowę ujrzał juz dobrze znana sobie mordkę najemnika.
- Spiesz się powoli młody - powiedział uśmiechając się złośliwie
-Masz bronię?! Musimy sie zmywać, zaraz...-w tym momencie zawył alarm.-Niech to rdza!
- Ło ! To dzięki mnie czy tobie się zorientowali ? - skomentował najemnik
-Mnie. Spadamy!- krzyknął ciągnąć najemnika za rękę
Biegli przez korytarz kiedy nagle drogę zastąpił im zwiadowca autobotow i członek rady Bumblebee. Nasza dwójka zaczęła z nim wałczyć i dość szybko go powaliła. Lockdown juz miał odciąć mu łeb kiedy nagle, jakiś pomyśl przyszedł mu do głowy. Uśmiechnął sie mrocznie do Kane.
- Chciał byś może czynić honory młody ?? - mówiąc wskazał na leżącego półprzytomnie bota.
-Ja?- zapytał zaskoczony. Podszedł do bota i wysunął ostrze. Przyłożył je do jego komory iskier. Bee spojrzał na niego. Nawet teraz w jego optykach nie widać było strachu. Był gotowy na śmierć. "Kurwa...Dalej Kane...Dalej..." Nagle usłyszał głos w głowie. ~Nie chcesz chyba być uważany za tchórza? A może nadal jesteś Botem? "NIE!" -Żegnaj Autobocie.- powiedział przeszywające jego klatkę piersiowa.
- No i po problemie ! - rzucił bezuczuciowo Lockdown. Po czym w podskokach ruszył do wyjścia
-Tak. Po problemie.-westchnął Kane idąc za najemnikiem.
Dalej poszło im jak z płatka. Bezproblemowo wyszli z bazy i już po chwili byli z powrotem w Darkmount. - No to miłej pogawędki z Megiem ! - rzucił na przy wejściu Lockdown po czym po prostu zniknął.
Kane wziął głęboki oddech i ściskając w dłoni dysk z informacjami o Autobotach zdobytymi przez niego wszedł na taras. -Lordzie Megatronie.- skłonił się
- Już wróciliście ? - lord Deceptikonów siedział na swoim tronie - A więc jak potoczyła się pierwsza misja ?
-Rzekłbym ze wręcz znakomicie mój panie. Udało nam sie zdobyć dysk z danymi na temat wszystkich aktualnych baz autobotów oraz ich strategii.
- W takim razie przekaż go Soundwavowi.. - skinął na asa wywiadu, który właśnie wszedł na taras. - Jakieś nowe informacje na temat mniemanego nowego dowódcy ?
-Niestety nie panie. Ale, udało nam sie pozbyć jednego z członków rady.- powiedział oddając Wavewowi dysk.
- Mianowicie ? - dopytał ciekawy.
-Dawnego zwiadowcę. Bumblebee.
Megatron spojrzał na niego z lekka niedowierzanie. - W takim razie dobrze się spisałeś... - była to w pewnym rodzaju pochwała od Megatrona - Teraz nie mam dla ciebie nowych zadań, ale wezwę cię gdy będzie potrzeba więc bądź gotów...
Kane skłonił sie po czym wyszedł z tarasu. Oparł sie o ścianę i westchnął z ulga. -Łatwo poszło...-zaśmiał sie sam do siebie.
- Masz szczęście nie każdemu tak łatwo idzie... - na korytarzu stała Megatria - Po za tym co ci odwaliło by Lockdowna brać na taką misję ? - dodała.
-Lubię go poza tym jest przydatny.-wzruszył ramionami
- Na misjach szpiegowskich? - spytała z niedowierzaniem - Założę się że na takiej się nie skończyło..
-No trocheeee....Jakby nie.-zaśmiał sie uśmiechając sie do niej.
- Tak myślałam... ale jak widzę nieźle sobie poradziliście. - powiedziała jak by pochwalnie zatrzymując się obok niego
-Ty i twój ojciec macie bardzo podobny sposób pochwał.-zaśmiał się.
- Pod niektórymi względami jesteśmy podobni - odparła uśmiechając się
-Ale pod innymi znacznie się różnicie.- przybliżył się do niej.
- Na przykład ? - spytała z zalotnym uśmiechem
-No cóż... Jesteś ładniejsza to pewne. Milsza...bardziej wyrozumiała no ...Hmm...Bardziej kontaktowa.-z każdym słowem przybliżał sie do niej
- W takim razie może mieszkańcy planety słusznie wierzą, że gdy odziedziczę tron będę łaskawszym od ojca władcą...? - mówiła także się lekko przybliżając z tajemniczym uśmieszkiem
-Być może... Megatrio?- zapytał uśmiechając się tajemniczo.
- Tak ??
-Pocałujesz mnie?- zapytał.
Megatria zaśmiała się cicho z jego pytania przy czym żartobliwie pokiwała przecząco głową jednak ostatecznie pocałowała go trochę nie pewnie.
-A gdzie sie podziała twoja pewność siebie kotek?- zaśmiał się oddając pocałunek.
- To samo bym powiedziała o twojej zaborczości w wydaniu botów... - ponownie go pocałowała tym razem bardziej pewnie. - jeszcze parę dni temu cię przesłuchiwałam, a teraz?...
-A teraz...cóż...-zmarkotniał
- Nie podoba ci się rozwój wydarzeń ?
-Nie o to chodzi...Po prostu... Wcześniej z Lockdownem zabijałem boty. I nic. Potem trafiam na takiego którego znałem i normalnie mnie zamurowało. Nie mogłem nie potrafiłem...Tak w końcu sie przemogłem ale...
- Ale ?? - drążyła
-Eh...Urodziłem sie wśród Botów i byłem u nich wychowywany. Potem nagle wszystko sie zjebalo....Wyobrażasz sobie teraz tak nagle niespodziewanie opuścić cony w których masz przyjaciół rodzinę? Wszystko co dla ciebie ważne?
- Masz rację nie wyobrażam...
-No właśnie.-westchnął.- Przywykłem do conow...Ba nawet zacząłem sie tu niezłe czuć. I nadal tak jest. Ale...Kiedy on tak na mnie patrzył...Jakby chciał mnie rozszarpać...
- Ale o kim mowa ? - spytała podejrzliwie.
-O "przyjacielu" Heh.... Kiedyś byliśmy w stanie skoczyć dla siebie w ogień, a teraz? Gdyby nie inny lakier i optyki zabiłby mnie na miejscu. Na szczęście mnie nie poznał.
- Niech zgadnę to ten którego chciał zabić Lockdown w tedy przed wybuchem w magazynie ?
-...-Kane przez chwile milczał po czym oznajmił.-Tak
- Myślę, że powodem nie było twoje przejście na inną stronę ? Bo jak wywnioskowałam nie wie nawet o tym
-...Nie...Powodem było to za co mnie wygnali.-powiedział odwracając się. Znów usłyszał ten głos... ~Jesteś morderca. Przywyknij do tego...
- A za co cie wygnali ? - dopytywała dalej Megatria. Nie miała zbytnio poczucia, że może jest to nieodpowiedni moment by dręczyć temat. Zawsze pytała o co chce i kiedy, i zawsze dostawała odpowiedź
-...Niezbyt fajna historia do ktorej nie chce wracać. ~Mordercaaa...Mordercaaaaaaa....Kiedy w końcu sie przyznasz hę? -Zamknij się!- warknął pukając się w głowę.
- O co chodzi ? Kto ma się zamknąć ? - spojrzała na niego podejrzliwie
-Nie nie! Primusie to nie było do ciebie!- powiedział z lekka spanikowany.
- To do kogo ?
-Eeeeee... Do....nikogo? -zaśmiał się z lekka nerwowo
- To po co to mówiłeś ? - spytała uśmiechając się pod nosem zaczynało ją bawić to ciągłe zadawanie pytań.
-Eeeee....Stresujesz mnie!- oburzył sie jak małe dziecko
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - rzuciła lekko żartobliwie
-...Ale...-Kane zarumienił sie z lekka.-No bo...no...Teraz to ja juz nic nie wiem!
- Ja też mało co - zaśmiała się - pogubiłam się na tym jak powiedziałeś "zamknij się " nie wiadomo do kogo
-Eheheh...Wiec... Może ja juz... Sobie pójdę...-powiedział cofając sie po czym nagle potknął sie o cos i wyłożył sie jak długi.- Ała! Co do...-przewał gdy zobaczył jeden ze sztyletów Lockdowna.- Oczywiście.
- Czasami bałaganiarstwo tego najemnika się przydaje... - skomentowała Megatria po czym usiadła na jego biodrach. Była pewna, że i tak nikt ich nie zobaczy. Wszystkie cony były na dolnych piętrach Darkmount - To odpowiesz na pytanie ?
-Ehehe...A jakie? -zarumienił sie i zrobiło mu sie gorąco.
- O co chodziło z twoim zamknij się? Nie było do mnie, a nikogo tu innego nie ma... - kontynuowała jak gdy by nigdy nic.
-Dooo...-zmieszał się.- Głosu w mojej głowie?- powiedział szybko.
- Zaczynasz wariować przez przebywanie z tym walniętym najemnikiem ?
-Nie wiem.-spuścił wzrok. -Może jestem świrem?
Megatria przewróciła optyką i chwytając go za brodę sprawiła, żeby podniósł wzrok. - Nie opuszczamy wzroku kiedy rozmawiamy.. - zastrzegła po czym dodała żartobliwie - A czy bycie wariatem jest takie złe ? Po Lockdownei raczej tego nie widać.
-Prawda...-zarumienił sie po czym nagle złapał ja i przyciągnął do siebie całując namiętnie.
Ona nic więcej nie powiedziała tylko na początku z lekka zaskoczona obrotem sytuacji odwzajemniała jego pocałunki.
-Przepraszam...-wyszeptał.
- Za co ? - spytała
-Za wszystko.-odparł patrząc w jej optyki.
- Głuptas... - pocałowała go - Nie masz za co
-Megatria...Ja...-popatrzył na nią po czym wziął głęboki oddech po czym powiedział.-Kocham cie.
Megatona juz miała cos odpowiedzieć kiedy ten dodał.-Ale zanim cos powiesz...Chciałbym ci cos powiedzieć. Za co zostałem wygnany dokładniej ujmując....
© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock