Każdy z was chyba słyszał o wojnie o Cybertron. Wiecie więc, że zakończyła się ona zniszczeniem i spustoszeniem planety. Jednak czy zastanawiało was kiedyś jak by to było gdy by wojnę wygrały Decepticony? Tak ? A więc mamy tu coś dla ciebie !
Minęło już 5 lat od śmierci ostatniego z Primów. Megatron tego dnia dopiął swego. Zgasił Optimusa Prima i równocześnie nadzieje Autobotów na wygranie wojny. Zginęło też więcej Cybertronian niż przez jakikolwiek dzień wojny. Deceptikony likwidowały, każdego kto nie schylił czoła przed nowym władcą. Tak właśnie zaczęła się utopia dla tej frakcji, a dystopia dla Autobotów.
Dzisiejszego dnia Megatron siedzi w swojej cytadeli w samym środku niegdyś wielkiego miasta Iacon. Pokazywał dzięki temu swoją siłę, zwycięstwo, przejęcie terytorium. Jednak pozostałe ważne siedziby nadal znajdowały się w Kaonie. Można powiedzieć, że nadal był czujny na niezbyt przyjazny dla niego obrót sytuacji. Jednak ta ostrożność zanikała u niego z każdym rokiem.
Jak się później dowiedziano na prawdę był przygotowany na każdą okoliczność. Jeszcze w czasie wojny urodziła mu się córka, godna następczyni imperium. Możliwe w dniu przedstawienia jej narodowi niektórzy patrzyli na nią z nadzieją, że nie jest taka jak Megatron. Jednak nikt się do dzisiejszego czasu nie przekonał o prawdzie tego przypuszczenia. Wystarczyły tylko pogłoski by zgasić tą nadzieje. Mówiono o niej wykapany ojciec. Choć wydawała się możliwe bardziej łaskawsza?
Imperium zbudowane przez te lata Megatron oparł na swoim mott-cie "Pokój przez tyranie ". Jednak nadal zdarzały się wybuchy rebeliantów. Autobotów którzy nie wyrzekli się swoich idei i dążyli do wzburzenia narodu do walki z władcą. Byli jednak zbyt słabi.. Deceptikony likwidowały zalążki nowych rebelii zanim zdążały stanowić zagrożenie.
Megatron był pewien, że nie istnieje ktoś kto może mu zagrozić po wygaśnięciu Primów. Jednak gdzieś tam pod jego rządami pojawił się ktoś kto miał zmienić bieg wydarzeń.
Dzisiejszego dnia Megatron siedzi w swojej cytadeli w samym środku niegdyś wielkiego miasta Iacon. Pokazywał dzięki temu swoją siłę, zwycięstwo, przejęcie terytorium. Jednak pozostałe ważne siedziby nadal znajdowały się w Kaonie. Można powiedzieć, że nadal był czujny na niezbyt przyjazny dla niego obrót sytuacji. Jednak ta ostrożność zanikała u niego z każdym rokiem.
Jak się później dowiedziano na prawdę był przygotowany na każdą okoliczność. Jeszcze w czasie wojny urodziła mu się córka, godna następczyni imperium. Możliwe w dniu przedstawienia jej narodowi niektórzy patrzyli na nią z nadzieją, że nie jest taka jak Megatron. Jednak nikt się do dzisiejszego czasu nie przekonał o prawdzie tego przypuszczenia. Wystarczyły tylko pogłoski by zgasić tą nadzieje. Mówiono o niej wykapany ojciec. Choć wydawała się możliwe bardziej łaskawsza?
Imperium zbudowane przez te lata Megatron oparł na swoim mott-cie "Pokój przez tyranie ". Jednak nadal zdarzały się wybuchy rebeliantów. Autobotów którzy nie wyrzekli się swoich idei i dążyli do wzburzenia narodu do walki z władcą. Byli jednak zbyt słabi.. Deceptikony likwidowały zalążki nowych rebelii zanim zdążały stanowić zagrożenie.
Megatron był pewien, że nie istnieje ktoś kto może mu zagrozić po wygaśnięciu Primów. Jednak gdzieś tam pod jego rządami pojawił się ktoś kto miał zmienić bieg wydarzeń.
*o*
OdpowiedzUsuń