piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział 15 - Dziedzictwo



Megatria obudziła się z pierwszymi promykami słońca wpadającymi do jej pokoju jednak gdy się obejrzała Kane już nie było przy niej. Przeciągając się powoli usiadła i w tedy zobaczyła pozostawioną przez niego karteczkę.
"Wybacz że musiałem iść zanim się obudziłaś. Ale wyglądasz tak słodko kiedy spisz. Nie martw się wrócę. J"
Dziwnie się czuła mając tylko swoje emocje bez połączenia z Kanem czuła się nieco samotnie. Położyła się na łóżku i westchnęła. "Wracaj szybko"
Minął tydzień, a Kane ani Lockdown nie wracali. Megi co parę dni pytała ojca o wieści jednak jak to zazwyczaj Lockdown nie dawał nawet znaku życia. Już nawet Megatron zauważył, że bardzo się martwi. Sama Megi zachowywała się niespokojnie. Dość dziwnie się czuła. W końcu postanowiła pójść na wizytę do Knock Out'a.
-Cześć piękna!- przywitał ją od wejścia Knockout.
- Hejka KnockOut.. - powiedziała po czym przysiadła na stole - Przyszłam na badania...
-Badania?- zapytał zaskoczony. -Rzeczywiście dość niewyraźnie wyglądasz...To pewnie przez stres! Żadnych znaków życia?- zapytał biorąc jakieś urządzenie do ręki i podchodząc do niej.
- Żadnych... - zwiesiła nieco głowę - Lockdown chyba nie lubi tracić czasu na kontakt ?
-Niestety tak.-westchnął.-A ja za każdym razem martwię sie o tego debila!- zaśmiał sie sucho patrząc na urządzenie, którym sprawdzał poszczególne części ciała.
- W takim razie nie jesteś sam, ale ja martwię się o Kane. Kto normalny porwał by się na taką misję i to z tym najemnikiem ?! - mówiła lekko roztrzęsiona.
-Yyyy...nikt? Może kiepski z niego chłopak ale musisz przyznać ze wspaniały przyjaciel.
- I małżonek... - uśmiechnęła się lekko - Przyznaje.. oprócz ciebie nikt nie był jeszcze dla tego najemnika przyjacielem..
-To prawda...CHWILA KTO?!-spojrzał na nią zaszokowany.
- Dobrze słyszałeś K.O... - spojrzała uśmiechając się - Wiesz już co mi jest ? - zmieniła lekko temat
-Eeee...Została jeszcze tylko komora do sprawdzenia reszta jest w porządku wiec to jest pewnie tak jak mówi...-zaciął sie nagle patrząc na ekran urządzenia która było skierowane idealnie na komorę iskier.
- Co jest KnockOut ? - spytała zaniepokojona
-Kładź się i otwieraj komorę już!- rozkazał odkładając szybko urządzenie.
Megatria zrobiła to o co prosił. - KnockOut co się dzieje !? - spytała już podnosząc głos
Knockout przypatrzył sie jej iskrze zaszokowany po czym...zaśmiał się radośnie.-No cóż...Tego to ja się NIE SPODZIEWAŁEM.
- Drążysz jak mój ojciec.. - stwierdziła już spokojniej przewracając optyką - powiedz w końcu o co chodzi
-Wiec...Jesteś w ciąży!- oznajmił klaszcząc w dłonie.
Megatria spojrzała na niego zszokowana jednak po chwili na jej twarzy zagościł uśmiech. Po czym spokojnie podniosła się. - Na prawdę ? - spojrzała na medyka z niedowierzaniem.
-Sama zobacz.-z uśmiechem podał jej lustro które nakierował tak by ukazywało jej iskrę. Tuż obok niej znajdowała się mała iskierka.
- W takim razie będę mieć niespodziankę dla Kane jak wróci z misji.. - jej uśmiech nieco zbladł na myśl, że nie może teraz się z nim podzielić tą wiadomością - Mam nadzieje że wróci jak najszybciej..
-Jakie piękne...-odparł cicho K.O patrząc na mała iskierkę.
-Na moje oko ma nie więcej niż tydzień...
Megatria znów się uśmiechnęła. - KnockOut ty zawsze poprawisz humor... - powiedziała do medyk - Jestem tylko ciekawa co na tą wiadomość mój ojciec..
-...O mama mia...-K.O otworzył szeroko optyki.
- Ale jak na razie cieszmy się chwilą.. - powiedziała patrząc na małą iskierkę. "Ciekawe gdzie jest twój tatuś kiedy jest potrzebny.. " pomyślała
Tym czasem Lockdown wraz z Kanem od tygodnia bawili się w kotka i myszkę z bratem najemnika. Parę dni temu zdołali złapać trafny trop jednak w kółko nawet siedząc mu na ogonie nie udało się im nawiązać bezpośredniego spotkania.
-Lockdown?- zapytał Kane najemnika po raz wtóry z kolei.
- Nie, nie możemy wrócić na Darkmount bo nie potrzebujemy uzupełniać zapasów.. - wyrecytował odwracając się i zaczynając iść tyłem
-Yyyyyy!!! Gonimy tego gościa od tygodnia i nic!- załamał ręce.
- W takim razie potrzebujemy kolejnego tygodnia ! - wzruszył ramionami i uśmiechnął się głupio - Sam to wymyśliłeś
-...Chyba zaczynam żałować.-westchnął. Cholera jasna tęsknił za Megatria. Niby tydzień to nic ale na razie nie zapowiadało sie na koniec "łowów"
- Musze go znaleźć za nim zrobi Megatron z reszta... - powtórzył któryś raz dzisiaj to zdanie.
-Wiem, wiem juz to mówiłeś...-odparł cicho.
- Wiec musimy przyśpieszyć.. - skoczył na niski dach jednego z budynków - Lockup... gdzieś się mógł schować..
-Ja tam nie mam pojęcia. To w końcu twój braaaaaa!!!- krzyknął Kane bo kiedy skoczył za Lockdownem dach załamał sie pod nimi i wpadli do jakiegoś opuszczonego budynku.
Najemnikowi udało się zwinne wylądować na nogach w przykucnął podpierając się ręką dla równowagi. W takiej pozycji rozglądnął się jednak widział tylko ciemność. - No patrz znalazłeś nam chyba schronienie młody.. - stwierdził ironicznie wstając.
-Ała...Tia zajebiscie...-stwierdziła Kane wstając cały obolały.
- Malownicza ta stara rudera.. kolorowe farby, miękki dywanik... - przerwał myśl - Było by dla ciebie miękkie lądowanie - uśmiechnął się złośliwie
-Nie komentuj.-stwierdził rozglądając sie dookoła. Nagle usłyszeli głos. -Widać kot w końcu dorwał myszkę. Pytanie tylko kto tu jest kotem a kto myszą.
- No patrz jakie to my mamy dzisiaj szczęście... - Lockdown stanął sprężony i przygotowany na wszystko. - A tą kwestię chyba ustaliliśmy jak zaczęliśmy cie szukać - dodał
-Mówisz "braciszku"?- powiedział głos mówiąc ostatnie słowo z obrzydzeniem.
- Tak zaczynasz spotkanie po latach.. - stanął wyprostowany lecz nadal czujny - Widziałem jak umierasz... przez tyle lat byłem w błędzie.. - mówił rozglądając się
Kane tymczasem przysłuchiwał sie rozmowie braci i również szukał źródła głosu. -Tak. Owszem byłeś.-z cienia wyszedł on. Lockup.
- Dlaczego ? Jestem twoim bratem ! - Lockdown stanął mu na przeciw wyglądali prawie jak dwie krople wody.
-NIE! Ty nie jesteś moim bratem. Mój brat umarł dawno temu...-warknął wyciągając miecz.
- Jestem nim i zawsze nim byłem. Przecież wiesz o tym. Nie chcę z tobą walczyć! - najemnik nadal stał nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów i nie zdradzają emocji.
-Byłeś nim owszem! Ale zawsze ty byłeś ten lepszy! Ten bardziej doceniany! Potem złapali cie i zmienili! Nie jesteś tym kogo nazywałem bratem...JESTES TYLKO JEGO NĘDZNA PODRÓBKĄ!- krzyknął wściekły rzucając sie na niego.
Lockdown nie wyciągając niczego uniknął jego ataku po prostu przesuwając się w bok. - Byłem roztrzęsiony po twojej śmierci ! Po za tym ty nigdy nie oczekiwałeś uznania ja byłem tym poważnym, a ty beztroskim..
-Jak widać wszystko sie zmieniło!- krzyknął znów atakując. Kane w tym czasie nie miał pojęcia co robić. Spojrzał na Lockdowna ale widział po nim ze nie chce pomocy.
- Wszystko ? Nadal atakujesz w taki sam sposób.. - Lockdown zdał się na chwilę złośliwego uśmieszek i znów w taki sam sposób uniknął ataku.
Lockup warknął wściekły i ponownie zaatakował jednak tym razem wysilił sie na oryginalność.
Lockdown błyskawicznie wyciągnął katanę i zablokował cios. - Lockup dlaczego to robisz ? Dlaczego nie dawałeś znaków życia ? Zamordowałem wszystkich najemników z rozpaczy po tobie..
-Kiedy ty zginąłeś ja również rozpocząłem. I ze świrowałem! Ale one tak one pokazały mi cel!- zaśmiał sie szyderczo.
- Ja nie zginałem ! Stoję tu przed tobą.... - wtrącił go z równowagi i podkosił by wylądował na ziemi po czym na wszelki wypadek przyłożył katanę do komory iskier - dokładniej nad tobą. Jednak w przeciwieństwie do ciebie szukałem cie ! A ty mnie poznałeś.. i chciałeś wysadzić
-Owszem chciałem...I nadal chce!- spojrzał na niego wrogo.-Juz kiedyś byliśmy w takiej sytuacji pamiętasz "braciszku"?- zapytał z ironia
- Wypominasz mi wyrzuty sumienia... - przybliżył mocniej katanę. - Nie pozwalaj sobie młody.. - warknął. Po czym momentalnie oddalił ostrze i skarcił się w myślach - Nie traktuj mnie jak wroga !
-Dlaczego by nie? Przecież nim jesteś! Jesteś Decepticonem!
- Gdy by nie ty nie było by mnie tu. Zabiłem wszystkich najemników nawet tych Autobockich. Wygnali mnie z frakcji przez to ! - warknął. Już nie miał najmniejszej ochoty nie pokazywać emocji.
-Lockdown! Sufit sie zapada!- krzyknął Kane wskazując na wielki kawałek budynku spadający wprost na najemnika.
- Dzięki za info... - przewrócił optyką i chwytając brata przeniknął w bezpieczne miejsce puszczając go przed sobą. - Uratowałem ci życie. Nie wystarczy by przestać nazywać mnie wrogiem ?!
-N...nie!- krzyknął Lockup jednak zawahał się.
- W takim razie co do Unikrona mam jeszcze zrobić byś zrozumiał jak cierpiałem po twojej śmierci i jak teraz kiedy masz mnie za wroga ! - wykrzyczał wszystko nawet nie myśląc przed tym co?!
Up spojrzał na brata niepewnie.
- Teraz milczysz ?! - warknął opuszczając broń po czym dodał spokojniej- Nie rozumiesz że jestem tu po to by nie pozwolić byś zginął z ręki Megatrona ?
-Ja...NIE WIEM. Gubię sie, nie mam pojęcia co robie!- krzyknął łamiącym się głosem.
- W takim razie nie rób nic... - schował katanę - Jestem tu by ci pomóc i nie opuszczę tego pomieszczenia bez ciebie!
-Dlaczego? Chciałem cie zabić... Nie wiem czy nadal nie chce...-odparł niepewnie. Kane patrzył na niego podejrzliwie. "Przed chwila tak sie rzucał a teraz?"
- Nie zliczę osób które chcą mnie zabić.. przyzwyczaiłem się.. - mówił spokojnie jednak nie tracił całkowitej czujności. Chociaż fakt, że to byłe jego brat trochę tą czujność usypiał
-Ja...-cofnął sie o krok.
- Lockup poddaj się i choć ze mną... - wyciągnął przed siebie rękę jak by na znak zgody.
Lackup spojrzał po nim po czym zbliżył się by podać mu rękę. Gdy już prawie dotkną dłoni brata szybko zmienił kierunek. Sięgnął w stronę naramiennika Lockdowna i wyciągnął dokładnie nie widmo z kąt jeden z jego sztyletów.
-Sam złapałeś się na własna pułapkę.- uśmiechnął się złośliwie przybijając brata do ściany.
- Próbowałem ci zaufać durniu.. - warknął, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu przez wbity na wylot w ramię sztylet który przybijał go do ściany.
-Heh...Ups.- zaśmiał sie i w ostatniej chwili zrobił unik przed Kane'm który chciał mu przywalić w łeb.-O patrz zapomniałem o tobie!
- Lockup ! Tobie trzeba przedzwonić w ten pusty łeb jak najmocniej... - warknął patrząc na niego - opanuj się
-Ciii! Uspokój sie braciszku...Zajmę sie twoim kolegom.-wyjął miecz i zaczął podchodzić do Kane
- Zostaw go.. - warknął próbując wyrwać sztylet
-Próbuj cwaniaczku.-powiedział Kane wyciągając swój miecz z podwójnym ostrzem:
Lackup i Kane zmierzyli się wzrokiem. Po chwili ich ostrza już stępiały się same o sobie zgrzytając. Kanowi nie szło najgorzej jednak Lockup atakował podobnie do swojego brata. Szybko tylko z mniejszą precyzją. Wyprowadził cios mieczem i niestety sety trafił Kane w jedną z nóg. Ten zasyczał z bólu jednak nie miał zamiaru sam zaatakować by nie zranić Lockupa. Bronił się jak mógł, ale ból w nodze był nie do zniesienia. Po chwili doszło do tego kłucie w boku po porządnym draśnięciu miecza Lockupa.
-Lockdown? Jak mu sie trochę odwdzięczę nic sie nie stanie no nie?- zapytał Kane broniąc się przed kolejnymi ciosami
- Nie ! Przy dzwoń mu w ten jego łeb... - warknął z jego rany wypływał enegon, a on nadal próbował wyrwać sztylet z rany.
-Dobre chęci...-Up zaśmiał się. Kane spiął sie i zaczął go atakować. Bratu najemnika powoli zaczynało brakować pewności i kiedy Kane myślał ze juz go ma zaatakował go okropny pisk w głowie. Upadł na ziemie. -Heh...Jak widać moje znajome są wielce pomoże...-warknął Lockup
- Lockup opanuj się w końcu ! - Lockdownowi już prawie udało się wyswobodzić mówił więc by nie zwrócić uwagi.
Brat jednak zupełnie go olał. Stanął nad Kane'm i przycisnął go noga do ziemi. -Smutne...Juz nigdy nie zobaczysz Megatrii.- uśmiechnął się złośliwie przystawiając miecz do jego komory iskier.
- Nie tak prędko braciszku... - Lockdown w tym momencie wyrwał sobie sztylet z ramienia i odrzucił go gdzieś. Złapał się za ranę nadal wypływał mu energon. - Lockup zostaw go... to jest sprawa między mną, a tobą - powiedział stając próbując powstrzymać brata
-Ale on mi staje na drodze...Wiec...Sam się prosił!- juz miał wbić Kanowi miecz w iskrę
Kiedy zamarł i rozszerzył ze zdziwieniem optyki. Następnie spojrzał z jego piersi wystawał koniec ostrza katany trzymanej przez stojącego nad nimi Lockdowna.
Najemnik wyciągnął szybko broń i stanął jak osłupiały patrząc jak jego brat powoli łapiąc się za klatkę piersiową powoli osunął się na podłogę.
Kane odsunął sie od trupa oddychając głęboko.
Jęknął cicho z bólu w boku.
- Lockup... - wybąknął cicho i sucho utkwiając wzrok w ciele brata.
-Lockdown nie mogłeś nic zrobić...- powiedział cicho Kane wstając powoli.
- Nie mogłam ?Zabiłem go.. zabiłem własnego brata - mówił sucho bez emocjonalnie patrząc tylko w jeden punkt.
-Gdybyś tego nie zrobił zabiłby i mnie i ciebie...Próbowałeś mu przemówić do rozumu...-mówił cicho.
- Ale to był mój brat... żył była nadzieja, że znów będę mieć brata... pierwszy raz od tylu lat... - optyki zaszkliły mu się - A ja go zabiłem..
Kane nic nie powiedział. Szczerze nie miał pojęcia co niby miał by mówić. Po prostu podszedł do najemnika i położył mu dłoń na ramieniu.
- Lockup... - najemnik przykucnął, a po jego policzku spłynęła jedna samotna łza. Następnie Lockdown rozpływa się w ciemnościach. Jak gdy by go tu w cale nigdy nie było...

Kane westchnął ciężko. Wiedział ze Lockdown musi to przemyśleć. Spojrzał na ziemie. Leżała tam jego katana. Wiadomo czemu jej nie wziął. Była w energonie jego brata...Młody oficer wziął ja a następnie ruszył kulejąc w stronę domu.

3 komentarze:

  1. Kurwa... Się porobiło... Już myślałam, że po Kane, a tu taki obrót spraw... Biedny Lockdown. Zrobił, co musiał, ale to go naprawdę zabolało. Trudno mu się zresztą dziwić, zabił własnego brata. Jeśli chodzi o kwestię Megi i jej dziecka...ale jestem podekscytowana!!! :D Już się bałam, że jest chora albo co, a tu taka niespodzianka! Już nie mogę się doczekać reakcji Megatrona :D Z niecierpliwością czekam na nexta ;-)
    Pozdrawiam i życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku!
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam Lockdown nie dał by zabić Kane ! No, ale sobie teraz trochę pocierpi biedaczek. Reakcja Mega... tak będzie ona chyba ciekawa xd i także życzę Szczęśliwego Nowego Roku ^^

      Usuń
    2. Jak ja kocham takie komentarze! :D Az czuć od nich te emocje! Heh...Oj z naszym najemnikiem i Megi beda jaja XD Pozdrawiam i rowniez życzę szczęśliwego nowego roku!

      Usuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock